1st Presidential debate...

No dobrze…

Śpiochy kładą się spać, a polityczni kibice nastawiają kawę.

Na CNN, którego serdecznie nie lubię, nastrój jak przed pojedynkiem o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.
W niebieskim narożniku zawodnik młodszy, dynamiczny, do niedawna mało komu znany. W czerwonym z lekka już nieruchawy, wiekowy, ale diabelnie doświadczony sportowiec.

Tylko że po bokserskiej walce budzimy się następnego dnia w południe i świat jest taki sam.

To zaś może być jeden z ważniejszych momentów w historii ostatnich dziesięcioleci.

Póki co pokazują drania oswojonego, a by być dokładnym, syna drania ostatnio oswojonego – wypowiada się latorośl pułkownika Kadafiego.

Debata za dwie godzinki – to ja do nocnego po jakieś dwa piwka…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

poważnie

myślisz, że taka debata może przeważyć szalę?

Niby żyjemy w kulturze kreowanej przez media, przez co wrażenia z debaty mogą znacząco wpłynąć na szanse kandydatów (patrz debata Tusk – Kaczyński), ale jednak ten amerykański dość nerwowy moment dziejowy (nagłe wyparowanie wielkiej wirtualnej kasy), chyba nie nastraja tam publiki do oglądania tego jako politycznego ringu, wyłącznie? Tak sobie myślę na głos..


re: 1st Presidential debate...

Welcome welcome… :)

Myśle, że ta debata będzie miała duże znaczenie…

Starszy zawodnik (ten doświadczony) to nawet chciał się wycofać z dzisiejszego starcia. Że to niby nie ma co cyrków robić jak się namiot nad głową pali. Ale młodszy się łatwo zbić z tropu nie dał...

Ted Kennedy właśnie trafił do szpitala. W taki wieczór. To jest symboliczne dosyć...

A kto się najmocniej reklamuje – tuż przed politycznym starciem gigantów – finansiści z Dubaju. A zza ich pleców wyglądają Chińczycy i pułkownik Kadafi…

http://podcastsportowy.wordpress.com/


to chyba te okoliczności

sprawiają, że debata może być ciekawa.

Obaj muszą się zmierzyć z problemem jak tu zrobić skuteczny show w takich warunkach. Dlatego, dość paradoksalnie, w tej debacie będą oni obaj kontra Problem. Zobaczymy..


Nie tylko...

Idą przecież łeb w łeb. Każde potknięcie może być decydujące. Do wyborów zostały tygodnie…

Ale rzeczywiście będą mieli o czym mówić... Czasy się robią coraz bardziej nieciekawe.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


No i jak po debacie?

Mi by się nie chciało oglądać w sumie, zresztą mój angielski to taki bardzoi taki sobie jest.

pzdr


Grzesiu,

Trzęsienia ziemi nie było. W sumie remis – choć ze wskazaniem chyba na McCaina… Ze wskazaniem, bo umiejętnie się wybronił przed Obamą mającym podobno większe zdolności krasomówcze.

Pozostając przy terminologii sportowej, wiedząc że przeciwnik ma dłuższe ręce, walczył cały czas w półdystansie, umiejętnie go atakował, często naginając fakty, zmuszał do ciągłych prostowań. Nie dawał rozwinąć skrzydeł.

Merytorycznie nieco to było przerażające, bo bardziej niż na ewentualnych sposobach na rozwiązanie piętrzących się kryzysów, panowie skupiali się na udowodnianiu widowni który z nich bardziej za powstanie tych kryzysów jest odpowiedzialny.

Czyli światełka w tunelu nie ma, czas mija, a na tronie wciąż siedzi król-głupek któremu świat wymknął się z rąk.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Subskrybuj zawartość