Na mostach ludzie - próba wiersza

na mostach ludzie
martwieją i milczą
to pewność, że się nie spadnie
większa niż daje codzienny ląd
za sprawą skrawka nieba bez przecinków
wiara wolności – czy też jej pozoru –
nieistotne
fizyczność wiatru
chwila uderzenia – ale stoją
spotkawszy się nad niegroźną
olbrzymią przepaścią
o zapomnienie w dół jest chłód,
którego nie poczują

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

nie chcę się czepiać

bo wierszyk przyjemny, ale ja bym darował sobie ten “skrawek nieba”, albo jakoś inaczej ujął :)

ale jest refleksja – jest dobrze


re: Na mostach ludzie - próba wiersza

I o to chodzi! Toż ja sama bidula się tak nie skomentuję, serdeczne dzięki!


Dzień dobry

na mostach ludzie
martwieją i milczą
to pewność, że się nie spadnie

Plastyczne. Zatrzymuje, jak ludzi na moście.

Przy okazji: witaj na tekstowisku anu.


re: Na mostach ludzie - próba wiersza

Bo jak się jedzie tramwajem przez most, to ludzie rzeczywiście milkną. Czy ktoś to też zauważył?
Witaj, Gretchen :)


chociaż z drugiej strony

ten “skrawek nieba” ma sens…jako słomka, której się chwytamy


@Anu

Tak, to prawda, ludzie wyczuwają ten moment pewnego ryzyka jakie powoduje przeprawa na drugi brzeg
Pokonują wewnętrzny lęk podchodząc do barierki mostu.

Dziś nawet widziałem tę próbę przełamania lęku pary studentów na moście Grunwaldzkim…

Wiersz wg mnie spełnił swoje przesłanie – dotarł do mnie (do innych też co jest miłe) w sposób bezpośredni.
Autorka dla bezpieczeństwa dokonała socjotechnicznego zabiegu dopisując przy tytule “próba wiersza” Zauważam mądrość Autorki, co też cennym darem jest :)

Pozdrawiam


By dzadość stało się

tradycji mojegoi komentowania wierszy na TXT powinienem napisać, że nic nie rozumiem:)
Ale mi się podoba a pisać mi się nie chce nic, bo zasypiam i nic nie rozumiem.

Pozdrówka.


re: Na mostach ludzie - próba wiersza

Nie rozumiesz, ale ci się podoba? Ja tak mam z malarstwem i prawie wszystkimi wierszami, poza swoimi własnymi :)


jak miałem lat około 20

to moim ulubionym poetą był Jacek Podsiadło. dalej lubię jego wiersze, ale inaczej. to normalne.

to może przepiszę jeden z moich ulubionych…

Kadra na mecz z Francją została powołana

Czy to jamy ziemianek, czy boisk prostokąty,
czy w blasku jupiterów, czy w mrocznych nawach świątyń
jest światło, jasność, do której przymierzamy głowy,
a z której nie zdaje sobie sprawy komentator sportowy,
gdy mówi o strzale głową oddanym w “światło bramki”
i o tym, że piłka minęła cel ledwie o ułamki
centymetra. Zawsze się liczy “gra głową” i swego rodzaju wyskok,
choć inny jest cel, inny sędzia i niewymiarowe boisko.
Są niesklepy, gdzie na niepółkach czekają aureole,
aury na każdą pogodę, tęczowe nieparasole,
nimby, poświaty, ulotne wonności w otwartym flakonie,
które sprawiają, że zwłoki zamiast wydzielać złe wonie
pachną jak kwiat. Są nieziemskie konstrukcje, budowle strzeliste,
o których nic nie wie wiedźma będąca panią minister
budownictwa. Sposoby istnienia, o których nic nie wie myśliwy skulony
w leśnej ambonie, z której, gdy zjawią się dziki – przemówi do nich
grzmiącą mową dwururki nie znoszącą sprzeciwu. Ta jasność, ten nimb,
te wonności,
budowle i byty, dla których się czuwa, odurza, samobiczuje i pości,
jednak są poza zasięgiem naszego oka, ręki i ucha,
choć piłkarz, gdy klęczy i płacząc całuje zdobyty puchar,
wydaje się nam awatarem, buddą i świętym w getrach.
Lecz już za tydzień strzelając rzut karny chybia o pięć i pół metra.


re: Na mostach ludzie - próba wiersza

Dziękuję i pozdrawiam pana Marka :)


re: Na mostach ludzie - próba wiersza

Stopczyku, to ja pięknym za nadobne:

Widziane z góry

Na polnej drodze leży martwy żuk.
Trzy pary nóżek złożył na brzuchu starannie.
Zamiast bezładu śmierci – schludność i porządek.
Groza tego widoku jest umiarkowana,
zakres ściśle lokalny od perzu do mięty.
Smutek się nie udziela.
Niebo jest błękitne.

Dla naszego spokoju, śmiercią jakby płytszą
nie umierają, ale zdychają zwierzęta
tracąc – chcemy w to wierzyć – mniej czucia i świata,
schodząc – jak nam się zdaje – z mniej tragicznej sceny.
Ich potulne duszyczki nie straszą nas nocą,
szanują dystans,
wiedzą, co to mores.

I oto ten na drodze martwy żuk
w nieopłakanym stanie ku słonku polśniewa.
Wystarczy o nim tyle pomyśleć, co spojrzeć:
wygląda, że nie stało mu się nic ważnego.
Ważne związane jest podobno z nami.
Na życie tylko nasze, naszą tylko śmierć,
śmierć, która wymuszonym cieszy się pierwszeństwem.

Lubię prosty język.


re: Na mostach ludzie - próba wiersza

To była Szymborska.


to ja też odwdzięczam się

Śnieg w kościołach,
śnieg w bramach,
śnieg pod Kopcem Kościuszki
Mam cień – widziałem – obejrzałem się.
Mam cień siny na śniegu.
Mam płaszcz za duży, ciemniejszy od spodni
i mam w płaszczu narzędzie.
Nie, nie zasłaniaj. Nie zasłonisz. Zostaw.
No, jeszcze bardziej odkryj.
Lubię jak krwawisz.
Bo stare kobiety
nie.
Plecy. Dzwonek. Dzwonki
w kościołach, w bramach, pod Kopcem Kościuszki.
Guzik z orzełkami.
Trener sekcji strzeleckiej stwierdził, że nie mogę
reprezentować.
Wziąłem duży rozmach
i ściąłem jednocześnie: chłopca, śnieg, powietrze,
swój kręgosłup, łodygę, śnieg pada, maszeruję przez sen,
mnożę się


to był

Świetlicki

a to Świetliki


Subskrybuj zawartość