jak miałem lat około 20

jak miałem lat około 20

to moim ulubionym poetą był Jacek Podsiadło. dalej lubię jego wiersze, ale inaczej. to normalne.

to może przepiszę jeden z moich ulubionych…

Kadra na mecz z Francją została powołana

Czy to jamy ziemianek, czy boisk prostokąty,
czy w blasku jupiterów, czy w mrocznych nawach świątyń
jest światło, jasność, do której przymierzamy głowy,
a z której nie zdaje sobie sprawy komentator sportowy,
gdy mówi o strzale głową oddanym w “światło bramki”
i o tym, że piłka minęła cel ledwie o ułamki
centymetra. Zawsze się liczy “gra głową” i swego rodzaju wyskok,
choć inny jest cel, inny sędzia i niewymiarowe boisko.
Są niesklepy, gdzie na niepółkach czekają aureole,
aury na każdą pogodę, tęczowe nieparasole,
nimby, poświaty, ulotne wonności w otwartym flakonie,
które sprawiają, że zwłoki zamiast wydzielać złe wonie
pachną jak kwiat. Są nieziemskie konstrukcje, budowle strzeliste,
o których nic nie wie wiedźma będąca panią minister
budownictwa. Sposoby istnienia, o których nic nie wie myśliwy skulony
w leśnej ambonie, z której, gdy zjawią się dziki – przemówi do nich
grzmiącą mową dwururki nie znoszącą sprzeciwu. Ta jasność, ten nimb,
te wonności,
budowle i byty, dla których się czuwa, odurza, samobiczuje i pości,
jednak są poza zasięgiem naszego oka, ręki i ucha,
choć piłkarz, gdy klęczy i płacząc całuje zdobyty puchar,
wydaje się nam awatarem, buddą i świętym w getrach.
Lecz już za tydzień strzelając rzut karny chybia o pięć i pół metra.


Na mostach ludzie - próba wiersza By: anu (14 komentarzy) 22 listopad, 2008 - 13:48