Podobno.
Wielu twierdzi, że tak. No to rozmawiają. Ciekawie bywa. Właściwie to mówią. Jeden fanatyczny, salonowy pisowiec nie znając składu rządu, wiedział rankiem, dzień po wyborach, co zrobi każdy minister i dlaczego źle. Minutę po ekspoze Tuska miał do niego 2 stronicowy komentarz, inny grafoman wie kto jest prowadzącym zdrajcy Komorowskiego i ile to kosztuje a problemy gospodarki światowej rozwiązuje już w trzecim zdaniu swojego wpisu. Sikorski z agenta/posłańca żydowskich neokonserwatystów na moich oczach stał się sowiecko/niemieckim sprzedawczykiem pracującym dla KGB/BND.
To, że Brzydcy Bracia to faszyści i nigdy nie oddadzą władzy raz zdobytej, Żakowski&Spółka i Gazeta Wyborcza wiedzieli już 2 lata temu i nadal wiedzą. Ja też wiem. I co?
Oni nadal mówią a ja słucham. Na dodatek płacę za to.
Rozmawiamy?
Niech pan mi nie przerywa - mówi W.Kuczyński do swojego rozmówcy w radiu TOK FM - ja nienawidzę Kaczorów? A skąd pan wie co we mnie siedzi? - fakt trudno sie zorientować po 2 latach lania głupot wszędzie gdzie się da.
Czy to dobrze, że Putin wygrał wybory? Wychodzi mi , że tak. Jest uczciwy. Założył przy otwartej kurtynie partię prokremlowską i partię opozycyjną. Razem ma ponad 70% mandatów. Wie czego chce.
U nas media też są uczciwe, też usiłują zakładać partie polityczne, tylko konkurencja większa a publika mniej sterowalna. Trudniej rozmawiać/przemawiać.
W Rzepie przedruk z fajnego programu, którego ciągle zapominam oglądać.
http://www.rp.pl/artykul/74066.html
Gadają Karłowicz, Gawin i Cichocki. Dobrze im się gada. Ze sobą głównie. Pamiętam jak poszedłem na spotkanie w tym gronie nt książki Rymkiewicza. Też gadali, tak wiedzą już co do siebie powiedzieć , że zacząłem drzemać.
Rokita na spotkaniu salonowym też rozmawiał, ze sobą. Zagadnięta przeze mnie Staniszkisowa nie odpowiedziała na zadane pytanie, tylko wygłosiła monolog o tym co chciała powiedzieć.
Może jest tu "też pewna różnica ontyczna i substancjalna" jak mi napisał wczoraj Kawaler. O cholera, nawet nie chce mi się zastanawiać, co to znaczy?
Warto rozmawiać.
Wszyscy mówią. Tak, jak ci tu w salonie, niezależnie czy blog jest o krasnoludkach czy o fizyce kwantowej, zadają pytanie - czy Michnik jest wedle autora człowiekiem honoru? A cholera wie, niech się spytają Jaruzelskiego.
A może jesteśmy, tu w Polsce, wielu, nie wszyscy, w jakimś wieku przedszkolaka cywilizacyjnego? Siedzimy w świetlicy, każdy bawi się swoim samochodzikiem. Nawet na Panią Przedszkolankę nie zwracamy już uwagi, o co Kierownik przedszkola ma do nas żal!!!
Do siebie gadam? Tak, wiem.
Proszę mi nie przerywać.
Właśnie zastanawiam się nad tym, czy chciałbym zostać przytulonym do biustu Dody? Dobrze, że to ranek a nie wieczór. Jeszcze by mi sie co przyśniło?
To jak to jest panie Janku? Warto czy nie?
Za oknem listopad, chociaż to już grudzień. Podchodzę, krok naprzód. Znikam.
Z niektórymi warto rozmawiać. Innych nawet nie warto słuchać. Tak było zawsze i nie ma powodów aby spodziewać się że będzie inaczej.
Problem zaczyna się wtedy, gdy wokół pojawia się coraz więcej tych, których nie warto słuchać a znikają ci z którymi warto rozmawiać.
Pozdrawiam
Bo Pan do roli polityka/truka zupełnie nie przystaje, jak tu wszyscy wymienieni.
Za szczerze Pan piszesz, co Panu w duszy gra.
Tu trzeba błysku, pudru i blichtru.
A gadające głowy Staniszkis/Żakowskiego zawsze wszystko wiedzą, ale stołków gdzie można o czymś realnie decydować, wprowadzać swoje koncepcje w czyn. Boją się jak ognia. Dlaczego?
Bo straciliby dziewiczą błonę nimbu swej nieomylności i fachowości.
Instytucjonalno-teoretyczne tuzy od siedmiu boleści. Tez nie lubię pół-polityków. Quasi naukowców-pomagaczy.
Pozdrawiam
a niech sobie gadają, szcześliwie słuchaczy ubywa. Pisałes w tym stylu jakis czas temu.
Słucham Semki- nie musze wiem co gada, a i jeszcze sapie do mikrofonu
Słucham Wrońskiego- nie musze wiem co gada, bo czyta instrukcję
Niesłucham Ziemkiewicza- wiem co gada bo rusza ustami
Widzę Sakiewicz, wiem że reklama- a od reklam reklamy wolę goliznę, no tak mam.
Długo by mozna
jakoś się nie spotkałem żeby jeden z nich złamał swój kręgosłup medialny i zaczą mówić i słuchać. Nie zadażyło się...
... jak widzę, w jesienny spleen popada, czyli zwyczajna chandrę z powodu braku promieni słonecznych sobie funduje.
Spokojnie, z każdym dniem nieuchronnie zbliżamy się ku wiośnie.
...nie całkiem.
Zasadniczo zgadzam się z Igłą co do poruszonych przez niego kwestii. Wydaje mi się, że jednak nie ma on racji sugerując że mamy tutaj do czynienia z jakąś typowo polską przypadłością ("A może jesteśmy, tu w Polsce, wielu, nie wszyscy, w jakimś wieku przedszkolaka cywilizacyjnego?"). Sporadycznie oglądam programy publicystyczne w rodzaju TVNowskich lóż prasowych (np. Meet the Press na NBC czy Dateline London na BBC) i jakoś nie zauważyłem u tamtejszych dyskutantów większej skłonności do korygowania własnych poglądów w świetle cudzych argumentów.
Przyczyny zjawiska przez Igłę opisanego są dwie. Po pierwsze, naprawdę niewielu jest ludzi którzy są w stanie zakwestionować (poddać wątpliwość) nie tylko cudze poglądy - to akurat jest całkiem proste - lecz również własne. A bez tego żadna sensowna dyskusja na tematy, jak to się mówi, "kontrowersyjne" nie jest możliwa - i w efekcie zamiast dyskusji wychodzi wymiana oświadczeń. Po drugie, w dyskusji publicznej niezłomne trzymanie się własnych poglądów i ignorowanie cudzych to - niestety - dość skuteczny środek erystyczny. Z punktu widzenia obserwatora dyskusji strona, która waha się, rozważa racje, argumenty, etc. zazwyczaj jest oceniana jako słabsza, mniej pewna swoich racji, a zatem mniej przekonująca. Oczywiście, to zależy od poziomu audytorium...
Szanowny Pan Igła !
Nawet wymienionych przez Pana trolli oficjalnej polityki czy publicystyki warto czasami posłuchać czy przeczytac.
Myślę nieskromnie, że gdybym miał lepszy warsztat to bez trudu poleciałbym Żakowskim czy Semką (a i wielu innymi też) i to tak, że sami by się do tej produkcji przyznali. A udzielać wywiadów za np. Panów Napieralskiego czy Brudzińskiego to mógłbym nawet dzisiaj i to na dowolny temat. A mimo to czytam, słucham i oglądam.
Może to jest nałóg, może zboczenie, ale taką sobie wypracowałem metodę dochodzenia do pozorów prawdy, że porównuje reakcje i opinie na różne sprawy. I to od sciany do ściany, od Naszego Dziennika do Trybuny, od Gazety Polskiej do Nie i od Marka Jurka do Szmajdzińskiego. W naszym salonie też czytuję i Marylę i Azraela.
Efektem tego jest niechęć do wszelkich skrajności i lokowanie się w sceptycznym i (mam nadzieję) racjonalnym środku. Zawsze zresztą zazdrościłem ludziom, którzy, szczególnie w tematach społecznych i politycznych, mieli jasno określone i jednoznaczne zdanie. Ja niestety zawsze mam więcej wątpliwości niż prostej afirmacji czy negacji.
Pozdrowienia i ukłony.
Panie Igło, słuchaj Pan Partyzanta. Dobrze mówi.
pzdr
Aha, ja chciałbym :)
Komentarze powyborcze na salonie to nie są żadne komentarze, tylko odreagowywanie przez frustratów. Mozesz moje teksty takze do tej puli zaliczyć ( np. o Sikorskim).
Natomiast to, co wyprawiaja w mediach zawodowi komentatorzy, w tym wymienieni przez ciebie, to tylko autopromocja i reklama.
Podobnie jak z proszkami do prania czy odtwarzaczami DVD.
Czymś się muszą one przeciez różnić, aby konsument mógł mieć wrażenie, iz dokonuje wyboru.
A to tylko taki polityczny wrestling, udawane zapasy w stylu wolnoamerykańskim ( albo wolnopolskim ).
Mowią i piszą oni bowiem, to co mówią, zawsze to samo, aby spece od układania "dyskusji" w mediach mogli bez pudła przyrzadzać danie z założonym z góry menu "dyskutantów".
Czyli muszą animatorzy takich programów z zaproszonymi gośćmi wiedzieć, co ktory powie i który z kim i na jaki temat się "pokłóci".
Najlepiej, najprosciej i najłatwiej dla animatora,jak jest stały zestaw dyskutantów. Ogranicza to do minimum ewentualne niespodzianki w scenariuszu "dyskusji".
To nic, ze po programie wspólnie pójdą sobie "dyskutanci" na wódkę do najbliższej knajpy za zarobione honoraria za "ciekawą dyskusję".
I obsmieją się z tych durnych widzów ( słuchaczy ), którzy ich biorą na serio. I potem wyzywają się na róznych salonach i spelunach netowych, podpuszczani przez róznych Kuczyńskich czy Niesiołowskich.
Fajnie tez napisał o tym w niniejszym salonie bloger Koszon.
Nie bedę więc dłużej przynudzał, a tylko powtórzę.
Twój tekst jest bardzo trafiony.
Bingo.
oj, popatrz co z Radzia od tego tulenia zostało, wyłysiał chłop juz prawie
W takich razach zawsze radze: mniej polityki, wiecej tego-co-wokol-nas. Swietnie pozwala odpoczac od naszych wlasnych i cudzych zludzen, przekonan, pewnikow.:-) Swiata i tak nie zbawimy, a co sobie bedziemy nerwy psuc?
Ale co się natulił to jego :)
pzdr
też tak czasem gadam
tylko po co?
pozdrawiam
szanowny Panie Igło.
kolosalna jest roznica pomiedzy "warto rozmawiac" a "warto mowic". biorąc choćby Twoje, ostre niekiedy ponad miare komentarze - każdorazowo wskazywały, że z komentowanym tekstem może się i Pan nie zgadza, ale że zapoznał się z nim Pan dokładnie. to jest to przejscie z poziomu oświadczeń do poziomu polemiki - jej ostrość jest juz sprawą drugorzędną.
w czasach, gdy zająknięcie sie przez wyborcę po, że rząd pis mial jakies sukcesy lub wskazanie przez pisowca, ze zgadza sie z pewnymi kierunkami polityki tuska jest zaraz nazywane ZDRADA, zaprzaństwem, koniukturalizmem itp, itd, trudno o rzeczowa polemikę, bo jednak do jakis obozow ludzie należa i ulegają podswiadomie syndromowi przepasci pomiedzy stanowiskami. jeszcze troche czasu minie, zanim zaczniemy postrzegać różnice jako wzbogacanie dyskusji, a mnie jako żródło ciaglego konfliktu. trzeba czasu, by przyszło nam budowac mosty. ale to nastąpi.
Po co się zastanawiać nad tym, czy warto jeszcze rozmawiać jeśli rozmowy się odmawia/unika/olewa?
Pan Igła wygłosił oświadczenie własne na zadany sobie samemu temat a komentatorzy wygłosili swoje oświadczenia w temacie zadanym przez Pana Igłę.
No tośmy sobie wszyscy porozmawialiśmy, że hej!
My przedszkolaki? My?
A ja przeczytałem sobie przed przedwczorajem, że cała ta słynna afera Watergate,
o której wszyscy wiedzą że wielkie demokracji zwycięstwo nad krwawym hegemonem Nixonem,
to była osobista zemsta pana Głębokie Gardło, który okazał się v-ce komendatem FBI, za złamanie kariery...
I ja też po tej wieści myślę o Putinie, że zuch chłopak. On się nie wstydzi powiedzieć wprost, że tajna policja rządzi państwem. I przynajmniej każdy wie, o co chodzi.
A w takiej Uni Północnoamerykańskiej, to jak się okazuje, też tajna policja rządzi. Jak chce to obala prezydenta, jak chce to bazety lub czasopisma publikują to co chce. Jak chce, to taki nieudany raport złoży, że w Iraku wyniknie wojna z tego...
Tylko tam się to nazywa demokracja.
jak będzie pan znikał w taki sposób, tzn. znikał i pisał tekst kolejny, to ja jestem za.
Ale to mój patent był:)
Pozdrawiam.
Ty to idź na swój blog, bo tam paczka jest dla ciebie z dewocjonaliami.
Ale ile razy masz zamiar znikać? I gdzie jesteś, jak cie nie ma? I czy to listopadowa depresja? No, mam nadzieję też, że się z tego okna nie rzucasz, bo dozorca by miał trochę sprzątania :-) Jednak wolę starego igłę, nieco sarkastycznego, nieco złośliwego, ale czytającego się bdb jak mawiali w podstawówce.
Putin uczciwy. Od początku mojej bytności tu obserwuję Pana poczynania i dzisiejszy wpis utwierdził mnie w moim niepokoju. Mam nadzieję, że Czytelnicy poznają się na przewrotności Pańskiej argumentacji ;-)
Pozdrowienia od Burego ;-)
WSP Igło,
przeciez mówię i mówie juz tyle czasu: w piaskownicy! Jak wychodzimy na spacer ze świetlicy.
No.
I warto. Warto.
Czasem dobrze zaczac od słuchania ale to sie u nas nie przyjmie.
No i trudno.