1. Tak, znam treść traktatu i nie przeszkadza mi, ze oparty jest na odrzuconej wcześniej „konstytucji”. Oparty, a nie tożsamy.
Jeśli 95% merytorycznej zawartości traktatu pokrywa się z konstytucją, to stwierdzenie opiera się jest eufemizmem. To jest przemycenie konstytucji pod płaszczykiem traktatu, więc kłamstwo.
ererka
2. Tak , wiem, że został przyjęty przez parlamenty. I jakoś nigdzie nikt się nim specjalnie nie przejmuje. To znaczy, nigdzie nie ma masowych protestów całych społeczeństw. Jakieś zasady dogadywania się trzeba przyjąć.
To, że jest to konstytucja w opakowaniu traktatu wiem stąd, że brytyjscy konserwatyści wzywali partię rządzącą do przeprowadzenia referendum, tak jak obiecała obywatelom. (A parlament, to angielski sejm. Używajmy polskich słów.)
ererka
3. Również za Pana pieniądze jest robiona propaganda anty traktatowa. (To, że Pan tę propagandę kupuje, nie zmienia faktu, że jest to propaganda.)
Błąd. Za moje pieniądze byłaby robiona brytyjska propaganda pro traktatowa, gdybym płacił podatki. Ale nie płacę (legalnie), więc żadna propaganda nie jest robiona za moje pieniądze. Natomiast Pani, żyjąc w Polsce na pewno płaci podatki, a władza za Pani pieniądze robi propagandę.
ererka
4. I bez traktatu nasi obywatele umierają za Irak, Afganistan czy Czad. Pana przypuszczenia za co będziemy musieli umierać, i za co nie będą umierać inni Europejczycy – funta kłaków niewarte – właśnie dlatego, że są wyłącznie produktem propagandy, którą Pan kupił. Argumenty sprzed półwiecza, Pan wybaczy – to bzdura, nijak się mają do rzeczywistości. A moja rodzina jakoś nie widziała zła ani w Anglii, ani we Francji, tylko akurat w tym co się nazywało ZSRR.
To, że powołuję się na czasy sprzed 50 lat nie stanowi o merytorycznej wartości argumentu. To, że jest to Pani argument, świadczy o braku innych…
Tak się składa, że niedawno brytyjski okręt został „zaaresztowany” przez Irańczyków na Irackich wodach kontrolowanych przez siły koalicji. Brytyjscy żołnierze i marynarze współpracowali z władzami w Teheranie, a po powrocie sprzedawali opowieści o tym co się działo podczas uwięzienia prasie, tak jakby byli bohaterami. Życzę Pani i sobie, żebym nie miał racji, ale doświadczenia II wojny światowej, gdy Brytyjczycy sprzedali nas dwukrotnie (Hitlerowi w 1939 i Stalinowi w 1943), a także okres przystosowawczy do wejścia do unii, gdy dojono nas bezlitośnie każe mi być sceptykiem.
Gdzie Pani i Pani rodzina widzą zło, to nie moja sprawa. Natomiast ZSRS raczył się rozlecieć, a Zjednoczone Królestwo i Republika Francuska dymają Polskę bez mydła tak samo jak dawniej.
ererka
5. A dajże nam wreszcie Panie Boże by nasze tempo rozwoju dostosowane było wreszcie do Europy a nie Rosji.
Ostatnie takie lata dostosowania naszego rozwoju do Europy to u schyłku Jagiellonów były.
Nic nie może być gorsze od naszego status quo.
Mylenie poziomu życia z tempem rozwoju to duży błąd merytoryczny. Chyba, że życzy Pani Polsce stagnacji i pauperyzacji. Cóż, każdy ma takie ideały na jakie go stać. A zawsze może być gorzej. Pytanie czy może być lepiej, ale to już inna sprawa.
ererka
6. Podkreśla Pan już któryś raz o co buduje swoje sympatie i antypatie polityczne, jakby Pan sam siebie przekonywał, nie mnie. Ja Panu wierzę. Myślę, że los emigranta, także Europejczyka w Polsce jest podobny (oczywiście nie finansowo). Właśnie dlatego, że stanowimy mówiącą różnymi językami jedność kulturową, owe sympatie i antypatie rodzą się z podobnych powodów, na podobnych szczeblach drabiny społecznej.
Mimo wszystko wiem, że większość, zdecydowana większość Polaków chciałaby żyć na poziomie przeciętnej rodziny któregokolwiek z krajów unijnych. Pan zapewne tez, skoro pojechał Pan aż do Szkocji by poprawić sobie poziom życia.
Dlaczego wyjechałem do Szkocji, to moja sprawa i nie muszę tego ujawniać, nawet gdy Pani przypadkiem trafi kiedyś w przyszłości.
Co do jedności kulturowej, to może coś takiego występuje w Europie. Tutaj, jest kultura inna niż nasza i jest ona bliższa kulturze (brakowi kultury) w Stanach Zjednoczonych Ameryki, niż kulturze europejskiej. Czy uwierzy Pani, że dla Brytyjczyka muzyka Budki Suflera, Stanisława Sojki czy Edyty Górniak, znajduje się w tej samej szufladce co ludowe wycinanki z Senegalu czy Chin? Oni nie mają odpowiedników terminów muzyka francuska czy muzyka włoska. To wszystko jest muzyką świata, bo nie jest anglosaskie!
A co do dobrobytu, to na razie składa się Pani na mój dobrobyt, a przy okazji na dobrobyt Brytyjczyków, bo korzysta Pani ze złotych przeliczanych po kosmicznym (sufitowym) kursie na funty. Mniej więcej 3/4 Pani wypłaty idzie na mój dobrobyt. (Funt jest wart ok. 95 groszy, a nie 4zł i 50 gr).
ererka
Panie Jerzy, sprawa nie idzie o żaden traktat. Rozpala się emocje ludzi w celach propagandowych, w celach zysku politycznego. Cynizm Kaczyńskiego, który kłamstwem na zawołanie, nagina każdą rzeczywistość do własnych potrzeb i tym razem pozwolił mu rzucić kolejnym pustym hasłem by ratować własną dupę. Pali mu się pod nią – ot, co! I to we własnych szeregach. Mnie na to nie nabierze. Nie nabierze większości Polaków. Ale może uda mu się wyrok o.Rydzyka odwlec w czasie. Może ta nowa siła polityczna nie zmiecie go ze sceny i pozwoli dalej czuwać nad własnym interesem, bynajmniej nie politycznym.
Za stary wróbel jestem by nabrać się na te plewy.
Pozdrawiam Panie Jerzy i nie daj się Pan tam w tej Szkocji!
Mnie losy Jarosława Kaczyńskiego obchodzą tyle co zeszłoroczny śnieg. Może go zmieść, może go ominąć… всё равно. Mnie śmieszy Pani zapał rewolucyjny. To wszystko.
Pani Renato!
1. Tak, znam treść traktatu i nie przeszkadza mi, ze oparty jest na odrzuconej wcześniej „konstytucji”. Oparty, a nie tożsamy.
Jeśli 95% merytorycznej zawartości traktatu pokrywa się z konstytucją, to stwierdzenie opiera się jest eufemizmem. To jest przemycenie konstytucji pod płaszczykiem traktatu, więc kłamstwo.
2. Tak , wiem, że został przyjęty przez parlamenty. I jakoś nigdzie nikt się nim specjalnie nie przejmuje. To znaczy, nigdzie nie ma masowych protestów całych społeczeństw. Jakieś zasady dogadywania się trzeba przyjąć.
To, że jest to konstytucja w opakowaniu traktatu wiem stąd, że brytyjscy konserwatyści wzywali partię rządzącą do przeprowadzenia referendum, tak jak obiecała obywatelom. (A parlament, to angielski sejm. Używajmy polskich słów.)
3. Również za Pana pieniądze jest robiona propaganda anty traktatowa. (To, że Pan tę propagandę kupuje, nie zmienia faktu, że jest to propaganda.)
Błąd. Za moje pieniądze byłaby robiona brytyjska propaganda pro traktatowa, gdybym płacił podatki. Ale nie płacę (legalnie), więc żadna propaganda nie jest robiona za moje pieniądze. Natomiast Pani, żyjąc w Polsce na pewno płaci podatki, a władza za Pani pieniądze robi propagandę.
4. I bez traktatu nasi obywatele umierają za Irak, Afganistan czy Czad. Pana przypuszczenia za co będziemy musieli umierać, i za co nie będą umierać inni Europejczycy – funta kłaków niewarte – właśnie dlatego, że są wyłącznie produktem propagandy, którą Pan kupił. Argumenty sprzed półwiecza, Pan wybaczy – to bzdura, nijak się mają do rzeczywistości. A moja rodzina jakoś nie widziała zła ani w Anglii, ani we Francji, tylko akurat w tym co się nazywało ZSRR.
To, że powołuję się na czasy sprzed 50 lat nie stanowi o merytorycznej wartości argumentu. To, że jest to Pani argument, świadczy o braku innych…
Tak się składa, że niedawno brytyjski okręt został „zaaresztowany” przez Irańczyków na Irackich wodach kontrolowanych przez siły koalicji. Brytyjscy żołnierze i marynarze współpracowali z władzami w Teheranie, a po powrocie sprzedawali opowieści o tym co się działo podczas uwięzienia prasie, tak jakby byli bohaterami. Życzę Pani i sobie, żebym nie miał racji, ale doświadczenia II wojny światowej, gdy Brytyjczycy sprzedali nas dwukrotnie (Hitlerowi w 1939 i Stalinowi w 1943), a także okres przystosowawczy do wejścia do unii, gdy dojono nas bezlitośnie każe mi być sceptykiem.
Gdzie Pani i Pani rodzina widzą zło, to nie moja sprawa. Natomiast ZSRS raczył się rozlecieć, a Zjednoczone Królestwo i Republika Francuska dymają Polskę bez mydła tak samo jak dawniej.
5. A dajże nam wreszcie Panie Boże by nasze tempo rozwoju dostosowane było wreszcie do Europy a nie Rosji.
Ostatnie takie lata dostosowania naszego rozwoju do Europy to u schyłku Jagiellonów były.
Nic nie może być gorsze od naszego status quo.
Mylenie poziomu życia z tempem rozwoju to duży błąd merytoryczny. Chyba, że życzy Pani Polsce stagnacji i pauperyzacji. Cóż, każdy ma takie ideały na jakie go stać. A zawsze może być gorzej. Pytanie czy może być lepiej, ale to już inna sprawa.
6. Podkreśla Pan już któryś raz o co buduje swoje sympatie i antypatie polityczne, jakby Pan sam siebie przekonywał, nie mnie. Ja Panu wierzę. Myślę, że los emigranta, także Europejczyka w Polsce jest podobny (oczywiście nie finansowo). Właśnie dlatego, że stanowimy mówiącą różnymi językami jedność kulturową, owe sympatie i antypatie rodzą się z podobnych powodów, na podobnych szczeblach drabiny społecznej.
Mimo wszystko wiem, że większość, zdecydowana większość Polaków chciałaby żyć na poziomie przeciętnej rodziny któregokolwiek z krajów unijnych. Pan zapewne tez, skoro pojechał Pan aż do Szkocji by poprawić sobie poziom życia.
Dlaczego wyjechałem do Szkocji, to moja sprawa i nie muszę tego ujawniać, nawet gdy Pani przypadkiem trafi kiedyś w przyszłości.
Co do jedności kulturowej, to może coś takiego występuje w Europie. Tutaj, jest kultura inna niż nasza i jest ona bliższa kulturze (brakowi kultury) w Stanach Zjednoczonych Ameryki, niż kulturze europejskiej. Czy uwierzy Pani, że dla Brytyjczyka muzyka Budki Suflera, Stanisława Sojki czy Edyty Górniak, znajduje się w tej samej szufladce co ludowe wycinanki z Senegalu czy Chin? Oni nie mają odpowiedników terminów muzyka francuska czy muzyka włoska. To wszystko jest muzyką świata, bo nie jest anglosaskie!
A co do dobrobytu, to na razie składa się Pani na mój dobrobyt, a przy okazji na dobrobyt Brytyjczyków, bo korzysta Pani ze złotych przeliczanych po kosmicznym (sufitowym) kursie na funty. Mniej więcej 3/4 Pani wypłaty idzie na mój dobrobyt. (Funt jest wart ok. 95 groszy, a nie 4zł i 50 gr).
Panie Jerzy, sprawa nie idzie o żaden traktat. Rozpala się emocje ludzi w celach propagandowych, w celach zysku politycznego. Cynizm Kaczyńskiego, który kłamstwem na zawołanie, nagina każdą rzeczywistość do własnych potrzeb i tym razem pozwolił mu rzucić kolejnym pustym hasłem by ratować własną dupę. Pali mu się pod nią – ot, co! I to we własnych szeregach. Mnie na to nie nabierze. Nie nabierze większości Polaków. Ale może uda mu się wyrok o.Rydzyka odwlec w czasie. Może ta nowa siła polityczna nie zmiecie go ze sceny i pozwoli dalej czuwać nad własnym interesem, bynajmniej nie politycznym.
Za stary wróbel jestem by nabrać się na te plewy.
Pozdrawiam Panie Jerzy i nie daj się Pan tam w tej Szkocji!
Mnie losy Jarosława Kaczyńskiego obchodzą tyle co zeszłoroczny śnieg. Może go zmieść, może go ominąć… всё равно. Mnie śmieszy Pani zapał rewolucyjny. To wszystko.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 16.03.2008 - 00:40