chciałbym zaznaczyć, Pan się już zapisaleś, nie pamiętasz Pan? To ten sam tajny związek jest, co wtedy. Tylko się maskuje i przejawia w rożnym miejscu, rozmaitym działaniem. Więc, po prostu Pan, spiskuj i podkopuj, w wolnych chwilach pokrzykując : - Precz z Kolbergiem!
Co do Segovi, to nie wiem czy dam radę. To głównie jest wyjazd odchwycający dla dziecka, po egzaminach gimnazjalnych. Tym samym onaż rządzić będzie. Ale kto wie. Zachęcił mnie Pan w tym kierunku.
Co zaś do Samosierry, to wiem dobrze. Ale jako zasadniczy wrog Napoleona (wspominałem już o mojej sympatii do Grazu, prawda?), nie mam z tym wielkiego problemu. Akurat tej naszej misji pokojowej nigdy nie aprobowałem.
Proszę zauważyć, że jadę tam, jak raz w dwusetną rocznicę Powstania Madryckiego. Z tej okazji jest poważna wystawa Goi urządzona i to właśnie ostatecznie zadecydowało, że padło na Madryt.
Pozdrawiam Pana nucąc pod nosem: Korsykanie, zbóju srogi…
Panie Lorenzo,
chciałbym zaznaczyć, Pan się już zapisaleś, nie pamiętasz Pan? To ten sam tajny związek jest, co wtedy. Tylko się maskuje i przejawia w rożnym miejscu, rozmaitym działaniem. Więc, po prostu Pan, spiskuj i podkopuj, w wolnych chwilach pokrzykując : - Precz z Kolbergiem!
Co do Segovi, to nie wiem czy dam radę. To głównie jest wyjazd odchwycający dla dziecka, po egzaminach gimnazjalnych. Tym samym onaż rządzić będzie. Ale kto wie. Zachęcił mnie Pan w tym kierunku.
Co zaś do Samosierry, to wiem dobrze. Ale jako zasadniczy wrog Napoleona (wspominałem już o mojej sympatii do Grazu, prawda?), nie mam z tym wielkiego problemu. Akurat tej naszej misji pokojowej nigdy nie aprobowałem.
Proszę zauważyć, że jadę tam, jak raz w dwusetną rocznicę Powstania Madryckiego. Z tej okazji jest poważna wystawa Goi urządzona i to właśnie ostatecznie zadecydowało, że padło na Madryt.
Pozdrawiam Pana nucąc pod nosem: Korsykanie, zbóju srogi…
yayco -- 27.04.2008 - 09:57