Koty podwórkowe, rasowe czy nie, mają to do siebie, że marcują nie tylko w marcu, radosną twórczość wykonują nie bacząc na finał finałów.
Obserwuję idąc na spacer kotkę,, która przez lufcik do piwnicy zmierza z brzuchem coraz to większym.
Sama nie raz coś do jedzenia jej podrzucę, bo szkoda zwierzaka zdanego na własne siły.
Teraz kotka problem ma, kot już o niej zapomniał, na swoje podwórko wrócił, miskę z mlekiem z łaskawych rąk wylizuje.
Pan kot usprawiedliwiony będzie, instynktem wszak kierowany był, nie rozumem, o sercu nie wspominając.Miło bylo przez chwile i tyle.
Idę kotce podrzucić “małe co nieco”.Taka tam “babska” solidarność.
"Marcowanie"
Koty podwórkowe, rasowe czy nie, mają to do siebie, że marcują nie tylko w marcu, radosną twórczość wykonują nie bacząc na finał finałów.
[email protected] -- 17.05.2008 - 12:04Obserwuję idąc na spacer kotkę,, która przez lufcik do piwnicy zmierza z brzuchem coraz to większym.
Sama nie raz coś do jedzenia jej podrzucę, bo szkoda zwierzaka zdanego na własne siły.
Teraz kotka problem ma, kot już o niej zapomniał, na swoje podwórko wrócił, miskę z mlekiem z łaskawych rąk wylizuje.
Pan kot usprawiedliwiony będzie, instynktem wszak kierowany był, nie rozumem, o sercu nie wspominając.Miło bylo przez chwile i tyle.
Idę kotce podrzucić “małe co nieco”.Taka tam “babska” solidarność.