Wasowa, Bunjaczenkę i kilku wyższych oficerów wydanych przez aliantów Rosjanom powieszono po bardzo krótkim procesie w Moskwie jako zdrajców. W przypadku Wlasowa i tak go smierc czekala już wtedy, gdy odmówil poświęcenia 800 tys. żolnierzy i poddal ich Niemcom.
Jedna z dywizji (umknęlo mi nazwisko dowódcy – w każdym razie Ukrainiec, byly general WP i twórca polskich jednostek pancernych) poddala sie do niewoli Amerykanom we Wloszech. Ci żolnierze nie zostali przekazani Rosjanom, bo udowodnili, iż byli w dniu wybuchu wojny obywatelami polskimi (pochodzili z terenów wschodnich Polski). Spora część z nich wyemigrowala potem do Kanady i USA. Pamietam Pan może “Łowcę jeleni”? To wlasnie o nich byla w nim mowa.
Na częsci z nich jednak (prawie cala dywizja + rodziny) Amerykanie popelnili morderstwo: wlasowcy poddali się im w Austrii do niewoli i zosatli internowani w obozie na terenach pod kontrolą amerykanską. Żeby bylo ciekawiej, to ci wlasowcy ochronili w zasadzie powstanie w Pradze przed Niemcami (m.ni. dywizją SS Schoernera). Po kilku dniach Czesi (juz opanowani przez wyslanników radzieckich) cofnęli prosby o pomoc, zmuszająć wlasowców do wycofania się do Austrii.
Na podstawie umowy amerykansko-rosyjskiej Amerykanie cofnęli się na 24 godziny i wpuścili do obozu Rosjan. Podczas jednej nocy zginęlo wtedy ponad 20 tys. ludzi, nie trylko żolnierzy; część z nich popelnila samobójstwo na wieść o wchodzących Rosjanach.
O tej historii alianci mówia bardzo niechętnie, podobnie jak o jeńcach rosyjskich oraz rosyjskich robotnikach przymusowych, ktorzy też zostali wydani Rosjanom na mocy podobnego porozumienia i żądań Stalina, który uznawal robotników przymusowych, więżniów obozow koncentracyjnych i jeńców za zdrajców. Wszyscy zostali wywiezieni na Syberię i zamordowani w obozach. Te ofiary Rosjanie (a bylo ich kilka lub więcej milionów w obozach) wliczyli potem do ogólnej liczby swoich ofiar wojny. To się nazywa s…syństwo, panie Jerzy.
Tak z grubsza, Panie Jerzy,
Wasowa, Bunjaczenkę i kilku wyższych oficerów wydanych przez aliantów Rosjanom powieszono po bardzo krótkim procesie w Moskwie jako zdrajców. W przypadku Wlasowa i tak go smierc czekala już wtedy, gdy odmówil poświęcenia 800 tys. żolnierzy i poddal ich Niemcom.
Jedna z dywizji (umknęlo mi nazwisko dowódcy – w każdym razie Ukrainiec, byly general WP i twórca polskich jednostek pancernych) poddala sie do niewoli Amerykanom we Wloszech. Ci żolnierze nie zostali przekazani Rosjanom, bo udowodnili, iż byli w dniu wybuchu wojny obywatelami polskimi (pochodzili z terenów wschodnich Polski). Spora część z nich wyemigrowala potem do Kanady i USA. Pamietam Pan może “Łowcę jeleni”? To wlasnie o nich byla w nim mowa.
Na częsci z nich jednak (prawie cala dywizja + rodziny) Amerykanie popelnili morderstwo: wlasowcy poddali się im w Austrii do niewoli i zosatli internowani w obozie na terenach pod kontrolą amerykanską. Żeby bylo ciekawiej, to ci wlasowcy ochronili w zasadzie powstanie w Pradze przed Niemcami (m.ni. dywizją SS Schoernera). Po kilku dniach Czesi (juz opanowani przez wyslanników radzieckich) cofnęli prosby o pomoc, zmuszająć wlasowców do wycofania się do Austrii.
Na podstawie umowy amerykansko-rosyjskiej Amerykanie cofnęli się na 24 godziny i wpuścili do obozu Rosjan. Podczas jednej nocy zginęlo wtedy ponad 20 tys. ludzi, nie trylko żolnierzy; część z nich popelnila samobójstwo na wieść o wchodzących Rosjanach.
O tej historii alianci mówia bardzo niechętnie, podobnie jak o jeńcach rosyjskich oraz rosyjskich robotnikach przymusowych, ktorzy też zostali wydani Rosjanom na mocy podobnego porozumienia i żądań Stalina, który uznawal robotników przymusowych, więżniów obozow koncentracyjnych i jeńców za zdrajców. Wszyscy zostali wywiezieni na Syberię i zamordowani w obozach. Te ofiary Rosjanie (a bylo ich kilka lub więcej milionów w obozach) wliczyli potem do ogólnej liczby swoich ofiar wojny. To się nazywa s…syństwo, panie Jerzy.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 11.06.2008 - 20:51