na razie Wiaderek zorganizował te grille, co już jest rozrywkowe, samo w sobie.
Zwłaszcza,że poprzedni to robił nudne zebrania, na których pokrzykiwał, że jak ktoś w Spółdzielni był wychowany, to we Wspólnocie na ścianach brzydkie pisze wyrazy (a to jego syn pisał, nota bene ).
I straszył szwagrem, co jest na komisariacie okolicznym zatrudniony.
Więc od samego tego grilla ludzie są bardzie pouśmiechani. A żarówki wróciły. Droższe, ale za to podobnież ekologiczne.
Co do dekantera, to przyznam, że nie umiał bym tak uogolnić.
Ja to robię tak, że jak odkorkuję wino, którego nie piłem i obwącham korek, czy aby pleśń się nie wdała, to sobie wypijam małego łyczka. Po chamsku: z gwinta. Czasem wypluwam, bo to wino z samej góry lubi być niedobre.
Ale na podstawie tego małego łyka wyrabiam sobie opinie i albo biorę dekanter albo nie
Jak w winie jest osad, to zawsze biorę dekanter i na dodatek przelewam przez specjalny lejek, co go mam do tego. Kształt dekantera powoduje, że osad ma mniejsze szanse na dotarcie do kieliszka.
I jeszcze używam dekantera jak mam gości, którzy mają o sobie duże mniemanie. Nie muszą, w końcu, wiedzieć jakie piją wino, a gościom nie daje tych lepszych, bo jestem sobek i egoista.
Panie Griszqu,
na razie Wiaderek zorganizował te grille, co już jest rozrywkowe, samo w sobie.
Zwłaszcza,że poprzedni to robił nudne zebrania, na których pokrzykiwał, że jak ktoś w Spółdzielni był wychowany, to we Wspólnocie na ścianach brzydkie pisze wyrazy (a to jego syn pisał, nota bene ).
I straszył szwagrem, co jest na komisariacie okolicznym zatrudniony.
Więc od samego tego grilla ludzie są bardzie pouśmiechani. A żarówki wróciły. Droższe, ale za to podobnież ekologiczne.
Co do dekantera, to przyznam, że nie umiał bym tak uogolnić.
Ja to robię tak, że jak odkorkuję wino, którego nie piłem i obwącham korek, czy aby pleśń się nie wdała, to sobie wypijam małego łyczka. Po chamsku: z gwinta. Czasem wypluwam, bo to wino z samej góry lubi być niedobre.
Ale na podstawie tego małego łyka wyrabiam sobie opinie i albo biorę dekanter albo nie
Jak w winie jest osad, to zawsze biorę dekanter i na dodatek przelewam przez specjalny lejek, co go mam do tego. Kształt dekantera powoduje, że osad ma mniejsze szanse na dotarcie do kieliszka.
I jeszcze używam dekantera jak mam gości, którzy mają o sobie duże mniemanie. Nie muszą, w końcu, wiedzieć jakie piją wino, a gościom nie daje tych lepszych, bo jestem sobek i egoista.
I tyle mogę w tej kwestii powiedzieć.
Pozdrawiam, unikając myśli o drugim śniadaniu
yayco -- 09.07.2008 - 12:05