Onże czarny był robiony z kaszy mannej (jak mawiano). I najlepszy był ten, co go dziadek drogowiec, po objeździe powiatu, u chłopa kupował. W środku słoninka była nawkraiwana, ale tak sprytnie zrobiona, że za przeproszeniem al dente była.
A normalną kaszankę, to ja umiem kupić, a nawet usmażyć.
Pozdrawiam
PS Te kiełbaski, co je pan Lorenzo opisuje, żeby do rosołu, to dobre, ale to inna jest bajka całkiem
To znaczy, Panie Igło, że Pan
niekumaty troszkie jest.
Onże czarny był robiony z kaszy mannej (jak mawiano). I najlepszy był ten, co go dziadek drogowiec, po objeździe powiatu, u chłopa kupował. W środku słoninka była nawkraiwana, ale tak sprytnie zrobiona, że za przeproszeniem al dente była.
A normalną kaszankę, to ja umiem kupić, a nawet usmażyć.
Pozdrawiam
PS Te kiełbaski, co je pan Lorenzo opisuje, żeby do rosołu, to dobre, ale to inna jest bajka całkiem
niejaki N -- 10.09.2008 - 14:09