Przepraszam w takim razie, bo ja tu nowy jestem i mogę skrótów (?) jeszcze nie łapać.
Chciałem tylko powiedzieć, że jeśli należy się nad czymś “pochylić” (tak się to nazywa?) ze szczególną uwagą to nad ubezpieczycielami a nie świadczeniodawcami.
W tym ostatnim wypadku popyt na usługi będzie zawsze (jesteśmy śmiertelni i na dodatek chorujemy) i tu konkurencja jest jak najbardziej wskazana, bo to podnosi poziom usług.
Natomiast jeśli się ten sam mechanizm, czyli szeroką prywatyzację, wrzuci na stronę płatników, to pacjenci będą w takiej samej d* jak w Stanach.
@ Igła
Przepraszam w takim razie, bo ja tu nowy jestem i mogę skrótów (?) jeszcze nie łapać.
Chciałem tylko powiedzieć, że jeśli należy się nad czymś “pochylić” (tak się to nazywa?) ze szczególną uwagą to nad ubezpieczycielami a nie świadczeniodawcami.
W tym ostatnim wypadku popyt na usługi będzie zawsze (jesteśmy śmiertelni i na dodatek chorujemy) i tu konkurencja jest jak najbardziej wskazana, bo to podnosi poziom usług.
Natomiast jeśli się ten sam mechanizm, czyli szeroką prywatyzację, wrzuci na stronę płatników, to pacjenci będą w takiej samej d* jak w Stanach.
I przyznam szczerze, wolałbym tego tu uniknąć.
Kazik -- 08.10.2008 - 18:46