Mnie gazety ani ziębią, proszę Pana, ani (jako że nie mam pieca w domu) grzeją.
Podobnie jak mnie nie obchodzi ten tam Salon. Po prostu konstatuję fakty.
A kwasu, powiem szczerze – nie lubię. Łączy się z tym traumatyczne wydarzenie. Może nawet już o tym pisałem (mam wrażenie paskudne, że już o wszystkim pisałem). Ale i tak napiszę.
Otóż, w 1979 roku, w miejscowości Moskwa, byłem spragnionym od ogólnego upału, bo to był sierpień. I kupiłem sobie dlatego w sklepie butelkę kwasu. Czy to po mnie było widać, że jestem rusofob, czy też ogólna to była zasada, nie wiem, faktem jest jednak, że otrzymałem butelkę kwasu, która stała w słońcu i była nagrzana. A ja wprowadziłem ten kwas do organizmu zbyt szybko, żeby się zorientować.
W efekcie przeżyłem coś na kształt mikro eksplozji wewnętrznej. Moi znajomi mówią, że kłamię, twierdząc że uszami też mi kwas pociekł i że tylko nosem trysnęło. Ale ja swoje wiem i kwas omijam.
Panie Igło,
a gdzie Pan u mnie znalazł choćby ślad histerii?
Mnie gazety ani ziębią, proszę Pana, ani (jako że nie mam pieca w domu) grzeją.
Podobnie jak mnie nie obchodzi ten tam Salon. Po prostu konstatuję fakty.
A kwasu, powiem szczerze – nie lubię. Łączy się z tym traumatyczne wydarzenie. Może nawet już o tym pisałem (mam wrażenie paskudne, że już o wszystkim pisałem). Ale i tak napiszę.
Otóż, w 1979 roku, w miejscowości Moskwa, byłem spragnionym od ogólnego upału, bo to był sierpień. I kupiłem sobie dlatego w sklepie butelkę kwasu. Czy to po mnie było widać, że jestem rusofob, czy też ogólna to była zasada, nie wiem, faktem jest jednak, że otrzymałem butelkę kwasu, która stała w słońcu i była nagrzana. A ja wprowadziłem ten kwas do organizmu zbyt szybko, żeby się zorientować.
W efekcie przeżyłem coś na kształt mikro eksplozji wewnętrznej. Moi znajomi mówią, że kłamię, twierdząc że uszami też mi kwas pociekł i że tylko nosem trysnęło. Ale ja swoje wiem i kwas omijam.
Choć zdrowy.
Pozdrowienia
yayco -- 16.10.2008 - 20:46