Oczywiście, Dorn brał wzór gotowy. Ta zbiorowa kategoria, można powiedzieć – socjologiczna, ma jakiś tam sens np. w dyskusjach o etosie inteligenckim, jego przemianach, a może nawet pewnym zmierzchu. Albo w dyskusjach o tym, że wykształcenie egalitaryzuje się, a inteligent z pretensjami ;) przemienia się w moralistę.
Dorn jednak odgrzał tę kategorię do celów politycznych, powiedziałabym – po leninowsku. I sam, socjolog z wykształcenia, z dyplomem, który zdobył na dość elitarnej PRL-owskiej uczelni, sprzeniewierzył się inteligenckiemu etosowi, wpadając w jakiś umysłowy bolszewizm. Myślę jednak, że gdyby Dorna przyprzeć do muru, zdobyłby się na przyznanie do nadużycia. Gorzej z Dorna (uwaga! znowu słowo z przeszłości!) poputczikami. Co ilustruje przykład referenta Bulzackiego.
jotesz
Oczywiście, Dorn brał wzór gotowy. Ta zbiorowa kategoria, można powiedzieć – socjologiczna, ma jakiś tam sens np. w dyskusjach o etosie inteligenckim, jego przemianach, a może nawet pewnym zmierzchu. Albo w dyskusjach o tym, że wykształcenie egalitaryzuje się, a inteligent z pretensjami ;) przemienia się w moralistę.
Dorn jednak odgrzał tę kategorię do celów politycznych, powiedziałabym – po leninowsku. I sam, socjolog z wykształcenia, z dyplomem, który zdobył na dość elitarnej PRL-owskiej uczelni, sprzeniewierzył się inteligenckiemu etosowi, wpadając w jakiś umysłowy bolszewizm. Myślę jednak, że gdyby Dorna przyprzeć do muru, zdobyłby się na przyznanie do nadużycia. Gorzej z Dorna (uwaga! znowu słowo z przeszłości!) poputczikami. Co ilustruje przykład referenta Bulzackiego.
nyom -- 06.12.2008 - 18:21