przed Gretchen i przed Pino, a też przed sobą. W odróżnieniu od Krakowa, Wrocławia i wielu innych miast, Warszawie brakuje jednej rzeczy – urody i logiki urbanistycznej, tak porywającej i czytelnej u poprzednio wymienionych.
Są przepiękne małe Warszawy, ale jest i nonsensowna Warszawa jako całość. To się poprawia z roku na rok; mogłoby dużo szybciej, gdyby nie aktywność szemranych deweloperów, kontynuujących rozwałkę wizualną wszędzie, gdzie pozwoli im się wetknąć swoje brudne łapy.
I pewnie mądrzej, gdyby miastem rządziła Pino, Gretchen, Yayco albo Igła, zamiast bandy specjalistów od fundowania bonzom stadionów.
Nie wymagam od Szczęsnego, zeby dostawał skurczu gardła każdego pierwszego sierpnia. Zapewne, jakby miał więcej czasu i ochoty (Ochoty?), poznałby to swoje nowe miasto lepiej i nieco złagodniał w ocenach.
A naszemu patriotyzmowi lokalnemu nic nie zaszkodzi odrobina realizmu.
Bronię Szczęsnego...
przed Gretchen i przed Pino, a też przed sobą. W odróżnieniu od Krakowa, Wrocławia i wielu innych miast, Warszawie brakuje jednej rzeczy – urody i logiki urbanistycznej, tak porywającej i czytelnej u poprzednio wymienionych.
Są przepiękne małe Warszawy, ale jest i nonsensowna Warszawa jako całość. To się poprawia z roku na rok; mogłoby dużo szybciej, gdyby nie aktywność szemranych deweloperów, kontynuujących rozwałkę wizualną wszędzie, gdzie pozwoli im się wetknąć swoje brudne łapy.
I pewnie mądrzej, gdyby miastem rządziła Pino, Gretchen, Yayco albo Igła, zamiast bandy specjalistów od fundowania bonzom stadionów.
Nie wymagam od Szczęsnego, zeby dostawał skurczu gardła każdego pierwszego sierpnia. Zapewne, jakby miał więcej czasu i ochoty (Ochoty?), poznałby to swoje nowe miasto lepiej i nieco złagodniał w ocenach.
A naszemu patriotyzmowi lokalnemu nic nie zaszkodzi odrobina realizmu.
A nawet wręcz przeciwnie, że tak powiem.
merlot -- 16.12.2008 - 10:31