W kwadracie wrocławskiego rynku

Dziś zamiast potoku słów proponuję kilka zdjęć.
Zanim dotarliśmy do świątecznie ustrojonego rynku po drodze natrafiamy na ludzi zmierzających dokądś...

Zapytuję kobiecinę , która zdaje się prowadzić tę grupę, dokąd tak zmierzają, czy na pewno warto tam iść...

ludzie1.jpg

Nawet ten pan zdaje się milczeć...

mim.jpg

No i trafiam, niejako po drodze… tutaj, i wpadam na chwilkę.

prl.jpg

Chwilka trwała 31 lat, a zdaje się że jeszcze gdzieniegdzie ma się całkiem dobrze

odezwa.jpg

Później już tylko świat bajek

bajka.jpg

bajka2.jpg

bajka3.jpg

Wieczór tak szybko zapadał, że … ech szkoda gadać.

wieczor.jpg

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Wrocław - miejsce spotkań

a to tylko kilka miejsc z całego miasta…

Pozdrowienia


Warszawa sucks...

Ech…, to już 15 lat w “stolycy”, ale za Wrockiem dalej mi się łezka w oku kręci…

Coś takiego jest w Warszawie, że zawsze na święta ma największą choinkę... i najbrzydszą...

Nic tam – praca mnie tu przyniosła i może za kolejną pracą stąd wyjadę?


Zbigniewie - oto choinka...

chwycona komórką pod wieczór pochmurny 8 grudnia. Jest buro i ponuro a dekoracja jeszcze nie świeciła. Gdy te złote kule rozbłysną, to nawet pochmurny wieczór się rozjaśnia. A w Rynku i na Świdnickiej przy Rynku kiermasz świąteczny a na nim szwarc, mydło i powidło oraz mnóstwo drobiazgów na prezenty…
choinka_8_XII_08.jpg


O widać, że stronnictwo Wrocławian atakuje:)

Krakowiacy (krakowianie?) Lorenzo, tarantulo, proszę dawać odpór, bo rynek krakowski też piekny w grudniu jest, pamiętam że dwa lata (temu-dopisek późniejszy, znaczy przed dwoma laty to było) grzane wino na nim piłem na nudne warsztaty w Goethe Institut czekając.

pzdr


Grzesiu,

całe dwa lata?
No to żeś się zasiedział trochę, a jaki rachunek! ;-)

Pozdrawiam.


He, he, za szybko piszę:)

idem zedytować


eeeeee....

spsułeś teraz cały efekt :-)


Mały figiel, Panie Sergiuszu,

a obok pomnikowej postaci Piotra Skrzyneckiego siedzącego przed Vis a Vis mielibyśmy zmumifikowanego (przy pomocy grzanego wina) Grzesia:-) A naprzeciwko “Eros” Mitoraja. To by dopiero była atrakcja!

Pozdrowienia


Ziggy,

to stąd spadaj, znaczy z Warszawy i nie śmiej na nią psioczyć. Się wpieniłam z deczka.


@Pino

Droga Pino,

Nie ma co się unosić. Patriotyzm lokalny nie powinien przesłaniać oczywistych faktów… Ja po prostu nie mogę pojąć tego w Warszawiakach, że każdemu, kto zwróci uwagę, że stołecznej brzydoty nie da się bez końca usprawiedliwiać wojennymi zniszczeniami gotowi są urwać głowę... To po prostu żenujące…


Doprawdy?

Ja nie wyśmiewam krakusów, mieszkając w Krakowie, piłam piwo z fanatyczną Lechitką w Poznaniu i mam zdjęcie, jak stoję na Bułgarskiej w koszulce z kotwiczką PW, gadam chyba większością gwar dostępnych w Polsce, bez problemu imituję akcenty… Do każdego mam szacunek i od każdego wymagam tego samego. Nie pasuje Ci to miasto, jego klimat – spadaj do Wrocławia, tam zarabiaj i tam płać podatki.

Możesz mnie chamem zwać
Możesz mnie w morde dać
Lecz od Stolicy won,
Bo krew się będzie lać!


Noooo proszę

Brzydota to jest kwestia względna, a nie przeciwnie. Tak jak uroda świątecznej choinki.

Odwrócę sprawę Panie Zbigniewie: dlaczego ludzie przyjeżdżający do Warszawy, no tak weźmy jak Pan do pracy, niemal zawsze na nią plują? Nie ma obowiązku odbycia koszmarnych kliku lat w tym okropnym mieście.

Ja mam jakoś tak, że jak jestem gościem to nie pluję ludziom na obrus, choćby podali golonkę z sierścią.

Patriotyzm lokalny nie jest żenujący.

To jest trochę tak, jak powiedziała kiedyś jedna moja znajoma o swoim synu: ja znam jego słabe strony i ograniczenia, wiem gdzie jest kiepski, ale niech ktoś obcy powie złe słowo na jego temat!

Wrocław kocham miłością niedawną, bo kilkuletnią. Jest niezwykły. Oczywiście tak bardziej po rynku , bo w głębi to już normalne blokowiska, jak na Ursynowie. W niczym to nie zmienia mojej przyjaźni.

Dla mnie Pana opinia jest niesprawiedliwa i tyle. Może nie ma Pan czasu, miasto traktując być może jak bankomat, żeby się w nie wgryźć, poznać, poczuć.

Do tego bym zachęcała.


No właśnie,

co za masochizm jakiś długoletni, najwyraźniej dobra pensja łagodzi ból duszy, a poza tym zawsze można napluć na obrus… ja tam w życiu bym nie zamieszkała w Białymstoku, Szczecinie ani Katowicach, bo nie lubię tych miast, jak i jeszcze paru innych. A jak ktoś jest źle wychowany, to niech się nie dziwi żenującym reakcjom na jakże inteligentne hasło “Warszawa sucks”.


Dla złagodzenia nastroju, Drogie Panie Pino i Gretchen:

każde miasto ma swój koloryt lokalny, choć jedno mniej, a drugie więcej. Do krakowskiego kolorytu należą kwiaciarki na rynku sprzedające od niepamiętnych czasów przez cały rok kwiaty pod Adasiem.

Nie są to żadne przekupki czy wręcz “baby”, ale kwiaciarki, albo lepiej – kwieciarki. I należą do krakowskiej elity handlowej, znanej z niekonwencjonalnych form negocjacji. I zgodnie ze zeznaniami Leszka Mazana i Mieczysława Czumy można niekiedy usłyszeć dialog taki:

“Pani Marcinowa, pani nie jesteś godna mnie w dupę pocałować! – Co, ja nie jestem godna? Ja nie jestem godna! Jeszcze zobaczymy, czy nie jestem godna!”

Pozdrawiam Panie serdecznie


@Drogie Panie

Po pierwsze, jak wyjeżdżałem z Wrocławia, to było tak, że polskie firmy padały lub już padły a zagraniczne osiedłały się w stolicy ze względu na lotnisko. Ja chciałem się usamodzielnić i nie uśmiechało mi sie pracować za 700 zł na uczelni lub za 2000 u prywaciarza we Wrocku. W Warszawie od razu dostałem na rękę 6000 i wreszcie mogłem stanąć na nogi…

Po drugie, porównanie miasta do domu, w którym jest się w gościach mnie śmieszy. Ja tu nie jestem w gościach. Ja tu mieszkam i płacę podatki – więc w żadnych gościach nie jestem, tylko u siebie.

Po trzecie – o gustach mona dyskuować lub nie, lecz rdzenni Warszawiacy zamiast wybałuszać gały i dziwować się czemu przyjezdni tak na stolicę wybrzydzają, powinni się zastanowić, czemu to wybrzydzanie jest takie powszechne. Prawda jest bowiem taka, że aż okrutna. Warszawa jest okropnie brzydka i nie jest to jakąś trywialną oceną prowincjusza, lecz wynikiem porównania z urbanistyką i estetyką miast, które miały szczęście (jak Wrocław) rozwijać się, że tak powiem w oparciu o inny paradygmat. Mam na myśli zrozumienie dla podstawowych pojęć użyteczności publicznej, przestrzeni publicznej, wspólnotowości, zdrowo pojętego funkcjonalizmu.

Sęk w tym, że typowy Warszawiak w ogóle nie dostrzega problemu a wręcz mu zaprzecza. Jest jak kierowca Fiacika, który neguje ewidentne wady tego samochodu i gardłuje, że jemu Fiacik najbardziej na świecie się właśnie podoba a rozwiązania znane z Volvo czy Audi, to wcale lepsze od tych fiacikowych nie są i że on wie najlepiej czego mu trzeba i że te wady, to właściwie są zalety… Przez takich Warszawiaków, przez ich upór i głupotę od lat w stolicy nic nie udaje się zmienić, aby choćby troszeczkę ją “dohumanizować”.

Po prostu – brzydota Warszawy nie daje się przykryć jednym czy drugim ładniejszym skwerkiem czy ciekawym zaułkiem. To jest brzydota systemowa, wielowymiarowa, ustrukturyzowana, nawarstwiona i jej pokonanie również wymaga systemowego i ustrukturyzowanego podejścia, w którego centrum powinien być człowiek i jego potrzeby. Tymczasem miasto rozwija się dokładnie w przeciwną stronę, bezładnie, jeśli gdzieś zaspokaja jedną potrzebę, to na ogół ignoruje wszystkie inne, co zmusza ludzi do pokonywania ogromnych dystansów w celu załatwienia najprostszej sprawy. W tej sytuacji potrzeby estetyczne przegrywają z celami doraźnymi, z prostackimi interesami, z niezrozumieniem, że funkcja i forma powinny wzajemnie się uzupełniać a nie pozostawać ze sobą w sprzeczności.

Pani Gretchen powinna zauważyć jak genialnie we Wrocławiu Niemcy poradzili sobie z Odrą, powinna zauważyć kontrapunkt dla Rynku w postaci Ostrowia Tumskiego, powinna zauważyć jak wielki wpływ na charakter miasta mają rozległe i świetnie zaprojektowane założenia willowe na Krzykach, Wyspie Śródmiejskiej, Karłowicach. Powinna zauważyć wreszcie takie wizjonerskie realizacje urbanistyczne jak Sępolno, kapitalnie ulokowane parki miejskie czy wreszcie okalające ścisłe centrum miasta założenia kamieniczne Śródmieścia czy Kępy Mieszczańskiej.

Wrocław nie jest prostym skupiskiem kilku ładniejszych i kilku mniej ładnych budynków, lecz ma głębszy sens miejski, którego ani faszystom ani komunistom na szczęście nie udało się zniszczyć.

Dopóki rdzenni mieszkańcy Warszawy nie nauczą się tego sensu w urbanistyce innych miast dostrzegać a wręcz będą jego istnieniu zaprzeczać, dopóty nie będą mieli potrzeby zaprowadzenia go u siebie, w stolicy. I będą się kręcić bez sensu po mieście, w którym niby jest wszystko, lecz bardzo mało jest na swoim miejscu.


Ha!

Panie Zbigniewie, miałam taką możliwość związaną z okolicznością życiową, żeby Wrocław zwiedzać ze starymi mapami. Proszę mi więc nie mówić, że się komunistom nie udało naruszyć substancji miasta. Całe ulice wyrżnięte w pień, teraz sprawiające wrażenie okaleczonych i pustych.

Mogłabym Panu pokazać analogiczne części Warszawy, porządnie po miejsku postawione. I tak samo jak we Wrocławiu, choć zapewne w mniejszej skali, będą one urocze, logiczne, zwyczajnie piękne.

Może Pan uważać to za wykręt historyczny, ale fakty są takie, że Warszawa została zdruzgotana. Przez Powstanie na ten przykład weźmy, Wrocław to było miasto niemieckie z kości i krwi. Warszawa została z ziemią zrównana, a potem przyszli kochający estetykę komuniści i cały naród stolicę wybudował.

Sobie w niej siedzę i zarabiam etatowo na rękę 1600 złotych po ostatnich podwyżkach. Nie z tego żyję oczywiście, bo mam jeszcze kolejne trzy prace. Urodzona Warszawianka. Nie ma dokąd uciec Panie Zbigniewie, normalnie nie ma.

Widział Pan Park Skaryszewski (ukłon w stronę Pragi)? Szczęsliwice? Morskie Oko?

Przeszedł się Pan po uliczkach Starego Mokotowa, jak choćby ulicą Narbutta? Albo po mojej ukochanej Ochocie? Albo po terenach Woli, z Cmentarzem Żydowskim?

Reasumując Panie Zbigniewie: każdy widzi to, co chce widzieć. Po piętnastu latach, nie dostrzegł Pan nic w Warszawie co byłoby piękne?

Mnie jest trudno dostrzec brzydotę opisywaną przez Pana, nie dlatego żebym uważała, że to jest najpiękniejsze miasto świata, ale dlatego, że to jest moje miasto. Znane i kochane.

Marzyłabym o odrobinie szacunku ze strony osób, które przyjeżdżają tu po coś konkretnego. Ot, choćby po tysięcy złotych sześć.

Chyba wolno jeszcze marzyć?


"Wrocław to było miasto niemieckie z kości i krwi." ????

Noooooooooo, to ciekawe niezmiernie jest. O kurwa! Tyle powiem.

Gre, może skup się na pisaniu o Bali, jeśli masz takie rzeczy wypisywać.

Jestem dumnym damskim bokserem


To niewiele

niewiele.


@Gretchen

Na Sielcach teraz mieszkania szukam – moje obecne stało się za małe dla rodziny z dzieckiem. Morskie Oko blisko, mam koleżankę na Promenady. Jedno z naprawdę niewielu miejsc w Warszawie, gdzie można wejść z handlowej ulicy (Puławska) i trochę odpocząć od zgiełku.

Droga Pani, ja rozumiem, że Warszawie złamano kręgosłup, ale tym bardziej chciałbym widzieć tu w ludziach determinację w przywracaniu sensu. Tymczasem przez lata całe nie daje się nic zrobić z tymi budami na placu Defilad, z portem praskim, wszędzie są te tory kolejowe, które dzielą miasto na kwartały i wszystko zalepione reklamami, jakby ktoś chciał całe miasto zasłonić... Długo wymieniać ile tu trzeba by zmienić – chociaby, żeby dać ludziom jakiś normalny dostęp do rzeki…

A we Wrocławiu komuniści oczywiście sporo napsuli (Niemcy zresztą też przy okazji obrony Festung Breslau), lecz kluczowa tkanka miasta jednak przetwała. Nemniej jednak gdyby ktoś wysadził w powietrze te gomułkowskie blokasy przy Kotlarskiej i Wita Stwosza, to bym go chyba ozłocił!


Nieważne, czy niewiele

Ważne, że okazało się, że nie masz pojęcia o Wrocławiu.

Jestem dumnym damskim bokserem


@Mad Dog

A nie było niemieckie z krwi i kości? Więc jakie było – piastowskie?

Tak się tylko pytam…


A nie piastowskie?

Toś mię zdziwił...

Jestem dumnym damskim bokserem


Panie Zbigniewie

Ja też bym chciała sporo w Warszawie zobaczyć nowego, ale nie zgodzę się na tak jednoznacznie negatywną opinię jaką Pan wygłosił.

Jesli szuka Pan w okolicach Starego Mokotowa to pysznie, polecam też Starą Ochotę. Ochota jest pierwszorzędnie zorganizowana.

Wrocław znam dość dobrze. Oczywiście nie na wyrywki, ale naprawdę nieźle jak na Warszawiankę :)

Może mi Pan wierzyć, że lubię i doceniam to miasto jako gość.

Życzę Panu więcej optymizmu w oglądzie, bo jak nie to już ja Pana przekonam :)


@Mad Dog

Piastowskie – tak jak Berlin?


A co ma Berlin do tego, o co pytam, Ziggi?

Też umiem odbijać piłeczkę, daruj sobie.

Ale ok.

Niech będzie po twojemu.

Jestem dumnym damskim bokserem


Piastowskie?

A pamiętacie Panowie kiedy ostatnio ono było Piastowskie?


Tak, kupę lat temu, wystarczy znać historię

Ale niech będzie po waszemu.

Przyznam rację i Szczęsnemu i Gre, co mi szkodzi.

I tak ważna jest historia.

Jestem dumnym damskim bokserem


Mad Dogu

I tu akurat się mylisz. O Wrocławiu mam pojęcie.

Zlazłam tam kilometry ze starymi niemieckimi mapami.

Daj spokój Piastom.

Leżą w sarkofagach pochowani. Od stuleci.


@Gretchen

Ja teraz mieszkam na Ochocie, tej bliskiej – niestety nie na Filtrach czy Kolonii Stasziców (tam mnie nie stać), lecz chwalę sobie. Może zna Pani kogoś, kto chciałby kupić moje mieszkanie? Szczegóły tutaj:

www.ziggi.pl/mieszkanie

Muszę je najpierw sprzedać, żeby kupić to na Sielcach…

PS

Muszę Pani przyznać, że ma Pani swój niepowtarzalny urok – serdecznie pozdrawiam i życzę miłego pobytu w dalekiej Indonezji !


Tak, Gre

To, że zlazłaś jest niezbitym dowodem. Faktycznie.

Jestem dumnym damskim bokserem


Panie Zbigniewie

Piękne ono jest!

I Pan się Warszawy czepia, to już jest doprawdy przesada. Tak nie można. No gdyby Pan mieszkał na Ursynowie, lub też w ostatecznej ostateczności na Pradze. Ale w Alejach? W tej kamienicy?

No luuuuudzie!

Gdyby ktoś chętny do kupienia mi się nadał, to dam znać oczwiście.

Cholera, sama bym kupiła. Natomiast nie będę zazdrośnicą i kupca nadam.

Świat się kończy.

Normalnie.


Nooo Mad

Jest faktycznie, słusznie mówisz.


Mad,

no ale od XIV wieku do 1945 było to miasto krótko czeskie, później pod panowaniem Habsburgów, gdzieś od wieku 18 pod panowaniem Prus a w 19 wieku i 20 niemieckie już ściśle.

Ogólnie ja bym powiedział wielokulturowe i wielonarodowe, ale wystarczy spojrzeć na słynne osoby zwiazane z Wrocławiem, ilu tam było Niemców.(choćby w noblista literacki Gerhart Hauptmann)

Zresztą Śląśk w ogóle Niemcom i niemieckiej kuluirze zawdzięcza dużo.

I nie ma co wypierać faktu, że przez setki lat kulturowo oraz politycznie Śląsk, Wrocław, nawet Gdańsk, nie mówiąc już o Pomorzu Zachodnim czy Warmii były związane z Niemcami.

I Piastowie w wieku 12 czy 13 chyba mniejszy wpływ na na te miasta czy krainy wywarli.


@Gretchen

Dziękuję :-)


No, Gre

A po powrocie z zasłużonego urlopu zachęcam do lektury historycznej. Z życzliwości.

A co do współczesnego Wrocławia. Poza dyliżansownią, Panoramą, Tumskim, Zoo, Rynkiem, Japońskim, Odrą i nastoma innymi to mi się nie podoba:-))))

Wolę Gniezno.

Jestem dumnym damskim bokserem


Mad,

Kurde, chyba nie nadążam?
Co Ci nie pasi w stwierdzeniu, że Wrocław był niemieckim miastem?

Dodam od siebie, że takim kresowym miastem, gdzie jakoś mieścili się i Niemcy, i Żydzi, i całkiem niemało Polaków.

Coś tak, jak dla Polski Lwów.


Grzesia

ale ja temu nie przeczę i nie o tym mówię:-)

Powiem ci nawet, że im więcej wpływów różnych kultur tym lepiej, przynajmniej dla mnie.

Jestem dumnym damskim bokserem


Panie Zbigniewie

Nie ma za co. Kurka.

Nie ma za co.

:)

No luuuudzie, w takim miejscu mieszkać i nie kochać Warszawy.

Przepraszam, wypsło mi się.


A tak w ogóle,

to wracając do tematu wpisu, najbardziej mi smakowały na wrocławskim świątecznym jarmarku oscypki z grila (typowo wrocławskie), a następnie kiełbaski (ponoć) z Turyngii. No typisz wrocławskie bratwursty.

Aha, gdyby ktoś nie wiedział, to te rzeźby na pierwszych zdjęciach są kawałek od Rynku (skrzyżowanie Świdnickiej i Piłsudskiego) i stanowią pierwszy etap budowy wrocławskiego metra. W końcu od czegoś trzeba zacząć.


Oszuście

A czy ja mówię, że mi nie pasi?

Bo chyba wchodzimy w rejony rozmowy, które niekoniecznie mi się podobają.

Jestem dumnym damskim bokserem


Mad Dogu

Byles na Krzykach, w Parku Poludniowym?
Wille na Krzykach tonace w zieleni to poezja.
Polecam.


Agawo

Nie byłem.

Z tego co mówisz niestety nie byłem:-)

Jestem dumnym damskim bokserem


Panie Zbigniewie

Ja teraz się nie dziwię że niedawno Pan twierdzil że kryzysu nie ma :)))


@All

Ja polecam znajomym zwiedzenie uniklnych wrocławskich budowli hydrotechnicznych. Niestety – większość z nich jest dość trudno dostępna, ale naprawdę warto. Szczególnie polecam odwiedzenie przepompowni Świątniki na Niskich Łąkach – po prostu cudo !!!

A przy okazji – wspaniały spacer lub wycieczka rowerowa.

UWAGA – wjazd na teren Świątnik jest nielegalny (tereny wodonośne).


Fajna rozmowa!!!

No ja się nie będę wtyryniał, zwłaszcza że robię plany miejscowe dla Wrocka jako urbanista…
:)
Stoję w korkach, na które klnę. Widzę ile chłamu komuna wcisnęła do miasta. Boli mnie, że dzisiejsi deweloperzy i inwestorzy bywają bardziej pazerni i niszczycielscy niż komuna. Niszczą przestrzeń miasta, widząc w nieruchomości gruntowej tylko szmal. Mieszkańcy też bywają wredni, zwłaszcza wtedy, gdy uważają, że mają prawo do dysponowania cudzą własnością w ten sposób, że odmawiają innym zrealizowania tego, do czego ci inni mają prawo. Nie ma już zarzutów i protestów, ale są sądy po których można się ciągać, by uniemożliwić budowę sąsiadowi.
:(
Wrocław jest moim miastem urodzenia i lubię go mimo wszystko co już i mimo wszystko, co jeszcze w przyszłości! Co do piastowskości, to skromnie przypomnę, że ci Piastowie śląscy szybciej się zniemczyli, niż ludność im podległa. Niemieckość miasta to jednak również austriackość i to chyba dłuższa… Po cesarzu Leopoldzie mamy Aulę Leopoldina. Cesarz był z Wiednia!
:I
Dlatego odpowiada mi hasło ojców miasta, które my, Wrocławianie, podchwyciliśmy: “Wrocław – miejsce spotkań”. Tu niemieckie, austriackie, czeskie i żydowskie mury spotkali ludzie ze Lwowa, Wilna, Polesia, Podola. I dodali swoje mury, na miejsce tych zniszczonych albo rozebranych w czasach, gdy “cały naród budował swoją stolicę”. A rozbierano wiele budynków niemal niezniszczonych…
:)
Pozdrowienia z Wrocławia
Powodzenia wszystkim miastom i wsiom!


Niskie Łąki

To tam jest cudowny kiermasz staroci, którego urok stanowił punkt wyjścia dla jednej z części moich “Starociarzy”.
Spotkanie z historią. Piękna rzecz. Temat na godziny rozmów, niestety nie do odtworzenia na portalu. Jakimkolwiek.
To unikat.
W sumie możecie mi zazdrościć:-)))))

Jestem dumnym damskim bokserem


Mad Dogu

jak będziesz mial ochotę to przeczytaj Sapkowskiego “Narrenturm” i pozostale dwie części tej trylogii.

Pozdrowienia


Czytałem to cudo

jednak nie zmienia to mojego zdania.

Jestem dumnym damskim bokserem


Ok, Szanowny MD:-)

Każdy ma do niego prawo:-)

Pozdrowienia serdeczne


Ciekawa dysputa

się wywiązała :))
Znam troszkę wymienione tutaj miasta, no może wiecej niż troszkę :)
Wrocław jest pięknym miastem, ma też swoje gorsze strony – wilgoć od której w kościach łupie…
Paryż też mi sie podoba, może nawet bardziej bardzo

serdecznie :)


Ratunku, ratunku,

widzę idiotę, widzę idiotę. Czerwony alert.

No co ja poradzę, że dwie rzeczy mnie wkurwiają do białości: postawa prezentowana przez pana Ziggy’ego i debilna ignorancja historyczna (Dożek, tylko spróbuj mi odpisać, mokra plama z ciebie nie zostanie).


Pino

Nie znałem Koleżanki z tej strony ;)

Pozdr


Rafale,

mi ten komentarz wyżej powinni na dobrą sprawę wyciąć, bo tak nie wolno robić na porządnym portalu internetowym. Jakby co, protestować nie będę :) Po to jest cenzura, żeby już człowiek autocenzurą nie musiał się przejmować, hi hi.

pozdrawiam


Pani Pino,

prosze zachowac spokój jak na mieszkankę Krakowa przystalo. Nawet pochodzącą z Warszawy.

Zaś gdy idzie o problemy historyczne, to proszę posluchać pytania, jakim zajmowali się wybitni znawcy grodu Centusiów, panowie Mazna i Czuma, mianowicie czy to prawda, że Pan Jezus urodzil się w Krakowie?

Tak, to prawda. Dowodem na to jest szopka krakowska, gdzie widać, iż Jezusek przychodzi na swiat pośród wieżyc Mariackich, wawelskich kopul, Barbakanu i attyki Sukiennic. A kto jako pierwszy oddaje hold? Oczywiscie krakowiak! A za nim sami swoi: góral, pan Twardowski, Cygan, żandarm, Żyd, dziad proszalny.

Milego samopoczucia życzę


A rób se Pieniawko co chcesz

Jak będę miał humora, to będę z uporem twierdził, że Cuzco jest słowiańskie z dziada pradziada i będę patrzył jak się pienisz.

Jestem dumnym damskim bokserem


Dożku mój najmilszy,

każdemu wolno, za przeproszeniem, p…dolić to, co lubi. Sporo wiem o rozmaitych formach kompensacji, więc Twoje głupoty wzruszają mnie w umiarkowanym stopniu.

Zresztą, nie specjalizuję się w merytorycznej walce na argumenty historyczne. Ja wiem dużo, ale chaotycznie, muszę po wikipediach szperać, a dla Ciebie by mi się nie chciało. Dałam cynk takiemu jednemu góralowi z Kaukazu, co ma w odróżnieniu ode mnie całą tę wiedzę bezbłędnie na półeczkach mózgu ułożoną. Jak go zainteresujesz i przyciągniesz tutaj, to TXT tylko zyska. A ja będę z upodobaniem obserwować, jak padasz na glebę, jako ten Zagłoba.

“Żyje! Nie padł na wznak!”

lecę do sklepu, miłego początku dnia


Gdyby ci się Pieniawko nie chciało

byś się nie rozpisywała, dziecko drogie.

Jestem dumnym damskim bokserem


Jasne, że mi się chce,

piesku drogi. I co z tego, że inteligentnie spytam?


Jajco, że głupio odpowiem

boś niekonsekwentna.

Idź se dziecko, pogadaj z innymi. Mię szkoda klawiatury na wymianę zdań z tobą.

Mam ciekawsze w realu, przynajmniej coś wnoszą.

No, reaguj dziecko drogie- jeszcze cię popodpuszczam jak wrócę z pracy.

Jestem dumnym damskim bokserem


Niekonsekwentna, zawsze :)

Fanatykami się brzydzę, tak jakby.

To nie męcz już paluszków, idź wnieść wkład w rozwój niezbyt interesującego miasta Lubin. Każdy ma takie rozrywki, jakie se wykombinuje, pozdrawiam


Aleście się nabzdyczyli...

...przy okazji tak sympatycznego tematu jak Wrocław. Polskie pieniactwo?
Wrocławianinowi trudno to zrozumieć...

Jedni jakieś miasto lubią a inni nie, i nie jest to powód do obrażania się. Idą Święta – podajcie sobie ręce, obejmijcie się i przekażcie znak pokoju. Niech Moc będzie z Wami!


Joteszu,

z mojej strony chill out, ale na cudze wariactwa naprawdę nie poradzę :)

Co do Wrocławia, to byłam dwa razy. W 2005 (upał, całe miasto rozkopane, samochód jechał takim tempem, że można by wysiąść i spacerowo kroczyć obok, wyszłoby na jedno) i w 2007, po drodze na konferencję do Gniezna. Dla odmiany było pusto i chłodno, blady świt. I te kanały, i te nazwy ulic, Rzeźnicza i Nożownicza… idealne miejsce na randki, jak się nabijaliśmy z mym góralem.

pozdrawiam łagodnie


@ Pino

łagodnie lecz w rzeczy samej podaję dla pełnej informacji, że zwieńczeniem tych dwóch ulic(Rzeźnicza i Nożownicza) jest ulica Więzienna…
Pewnie dla zachowania tzw sprawiedliwej równowagi i porządku jako takiego…:)

Pozdrawiam.
A do tematu miasta Wrocław wrócę raz jeszcze (z jakimś) reportażem konkretnym, bo się raz należy, dwa – warto


Bronię Szczęsnego...

przed Gretchen i przed Pino, a też przed sobą. W odróżnieniu od Krakowa, Wrocławia i wielu innych miast, Warszawie brakuje jednej rzeczy – urody i logiki urbanistycznej, tak porywającej i czytelnej u poprzednio wymienionych.

Są przepiękne małe Warszawy, ale jest i nonsensowna Warszawa jako całość. To się poprawia z roku na rok; mogłoby dużo szybciej, gdyby nie aktywność szemranych deweloperów, kontynuujących rozwałkę wizualną wszędzie, gdzie pozwoli im się wetknąć swoje brudne łapy.
I pewnie mądrzej, gdyby miastem rządziła Pino, Gretchen, Yayco albo Igła, zamiast bandy specjalistów od fundowania bonzom stadionów.

Nie wymagam od Szczęsnego, zeby dostawał skurczu gardła każdego pierwszego sierpnia. Zapewne, jakby miał więcej czasu i ochoty (Ochoty?), poznałby to swoje nowe miasto lepiej i nieco złagodniał w ocenach.

A naszemu patriotyzmowi lokalnemu nic nie zaszkodzi odrobina realizmu.

A nawet wręcz przeciwnie, że tak powiem.


Merlocie,

no jasne. Cały kawał Jerozolimskich, od placu Zawiszy aż do ronda de Gaulle’a, zawsze mnie wpędzał w depresję. Pekin jest kompletnie bez sensu, razem z tymi pawilonami Marcpolu (ten to w ogóle jest wieczną prowizorką na patencie, o ile dobrze pamiętam) i KDT, Dworzec Cmentarny, od którego są gorsze tylko banhofy katowickie. Za mało fajnych knajp, wszędzie daleko, stare autobusy i za drogo. Chamscy taksówkarze, za dużo przyjezdnych czopasów…

Ale broń Panie Boże Warszawy od zarządzania jej przeze mnie, laboga :D

Ja to bym się sprawdziła tylko, z moją morderczą sprawnością logistyczną, w kierowaniu jakimś porządnym burdelem. Ministerstwo Edukacji byłoby niezłe, na przykład.

pozdrawiam eggocentrycznie

P.S. Co do stadionu jednego, to się nie wypowiadam, Dożek zużył mój temperament polemiczny :)


Pino,

wykorzystałem Cię jako pewną przenośnię przy obsadzaniu ratuszowych posadek. Dobry burdel? Czemu nie. Zaraz obok baru i z widokiem na krytą;-)

A z knajpami nie masz racji. Skok jest dramatyczny. W dobrą stronę.


Pieniawka

To brzydzisz się fanatykami, czy jakby brzydzisz? No?

Dziecko, rok 985, imię Mieszko, Ostrów Tumski coś ci mówią?

Jestem dumnym damskim bokserem


Joteszu

Są dwa wyjścia: albo olać dziecię z ADHD i pozwalać sobie, albo i nie.

Albo stosować te wyjścia zamienne, co by Mrs ADHD troszkę się stentegowała…

Jestem dumnym damskim bokserem


Wroclaw z niemiecka historia

smieszny ratlerku (wsciekly albo i nie, mniejsza o to)

piastowski to Wroclaw byl do XIV w., czyli w tym samym czasie, gdy Rzeszow i Krosno byly ruskie (od Rusi Halickiej).

przez 200 lat panowania Czech (XIV-XVI w.)
przez 200 lat dominacji Austrii (XVI-XVIII w.)
przez 200 lat zwierzchnictwa Prus (XVIII-XX w.)

przez te 600 lat, miasto bylo kulturowo, jezykowo i etnicznie niemieckie. i nie zmieni tego twoje popiskiwanie (za Gomulka zapewne) o “odwiecznie piastowskim Wroclawiu”.

przeczytaj sobie Normana Daviesa, ktory wyraznie pisze, ze Wroclaw to miasto unikatowe – bo najwieksze na swiecie wsrod tych, ktoremu wymieniono CALA populacje (po 1945).

nie kwsetionuje granicy na Odrze-Nysie … ale jej uzasadnieniem jest kara dla Niemiec za narodowy socjalizm, a takoz rekompensata dla Polski za Kresy iWschodnie i Lwow. a nie zwiazki z Polska obecnych Ziem Zachodnich – bo te moglyu byc silne (Opole), bardzo luzne (Wroclaw), albo wrecz zadne (Szczecin).

i jedna rada na przyszlosc – wiecej logicznych argumentow, mniej szczekania ratlerku. bo takim tekstem :
“Noooooooooo, to ciekawe niezmiernie jest. O kurwa! Tyle powiem.”
to przypominasz Edgara Gosiewskiego (i nie jest to komplement).

pozdrawiam z Tbilisi, MAW


MAW

No dobra, ale w jakiej sprzeczności w tym momencie jesteśmy?

Bo poza tym, że masz okazję coś tam mi podosrywać, to nic nowego nie widzę.

Dark Horror Aminated Graphics Graphic Comments
Graphic Comments

Jestem dumnym damskim bokserem


MAW

sprzecznosc w tym, ze caly legion uzytkownikow wytrwale ci tlumaczy, ze historia Wroclawia jest przede wszystkim niemiecka (niezaleznie od obecnych granic).
a ty z blizej nieznanych powodow nie chcesz przyjac tego do wiadomosci.

piastowski Wroclaw … no i coz stad, ze piastowski, jesli od XIV do XX w., bite 600 lat mowiono i pisano tam po niemiecku. to juz znacznie bardziej piastowskie jest nieodlegle Opole, gdzie Polacy mieli swoje instytucje az do 1938. albo moj ukochany Cieszyn, gdzie Piastowie akurat utrzymali sie najdluzej, bo do 1653 (a polskosc trwala tam nieprzerwanie).

a rzucanie kurwami jakos nie przekonuje do zmiany zdania. co najwyzej moze cos podpowiedziec o horyzontach uzytkownika :) twojego grrrroznego nicka przez litosc juz nie skomentuje.

a tak na marginesie – Wroclaw lubie i cenie. podobnie jak inne niemieckie* (historycznie) miasta : Torun, Gdansk, Ryga, Brno … ma w sobie to cos.

  • we wszystkich w/w miastach Niemcy stanowli przez stulecia pokazna czesc (albo wrecz wiekszosc) ludnosci, niezaleznie od jedynie slusznej historiografii po 1945, konsekwentnie przemilczajacej ten fakt

поздравляю всех, MAW


Ale MAW

czy ty jesteś tak głupia, czy nie widzisz tego, że mówiąc “piastowski Wrocław” chodzi mi o jego pochodzenie?

Przeczytałaś pytanie bodajże Oszusta i moją odpowiedź? Nie przeczytałaś, bo w innym przypadku nie wciskałabyś mnie na siłę w narożnik kmiota, którego już we mnie widzisz. I niech ci będzie na zdrowie.

No ale dobra, niech ci będzie co chce. Niech będzie, żem kmiot, nieuk i co tam jeszcze, choć zwracam uwagę jedynie na wrocławski korzeń.

Ok, jestem tym, co sobie roisz i będziesz roić.

Jestem dumnym damskim bokserem


wsciekly ratlerku...

pajacu wielki … nie jestem “glupia” ani nie “przeczytalam”, musialbym byc kobieta, tak jak Pino albo Gretchen. moge co najwyzej byc glupi (w czyjejs opinii) , co to (czyichs-tam wypocin) nie przeczytal.
zes kmiot ? nieuk ? byc moze, nie obchodzi mnie to. na pewno pajac, co lubi pozowac na internetowa wyrocznie :)

jeszcze jedno pajacu – korzenie Wroclawia baz watpienia sa slowianskie, ale Piastowie (dynastia wielkopolska) akurat go nie zakladali – oni go zwyczajnie odbili Czechom. pomijam juz fakt, ze ostatni slascy wladcy z tej zacnej dynastii mowili lepiej po niemiecku niz po polsku :)

“Jak będę miał humora, to będę z uporem twierdził, że Cuzco jest słowiańskie z dziada pradziada”
napisz cos pajacu o slowianskich korzeniach Cuzco (albo o tureckim rodowodzie Tbilisi), posmiejemy sie z ciebie wszyscy :)

rozbawiony MAW


MAW

Kolki ze śmiechu nie dostałeś? To fajnie.

Pozować? Jasne, pajace tak mają, zapomniałeś/zapomniałaś?

Nie możesz oczekiwać od pajaca, czy kogoś, kim mnie tam ochrzciłeś/ochrzciłaś konsekwencji, powagi i wyrozumiałości. Wtedy nie mógłbym być tym, kogo uważasz, że we mnie widzisz.

No, ale jak parę dni temu wspomniałem, zmieniam imidż na czarny charakter txt, więc postaram ci się dostarczyć zabawy.

Upierając się jeszcze bardziej, że Wrocław jest piastowski. Podobnie jak Paryż.

Funny Posters Graphic Comments

Jestem dumnym damskim bokserem


re: W kwadracie wrocławskiego rynku

Wstyd!


I hańba też, joteszu,

wszystko to moja, tylko moja wina. Jestem dumnym męskim bokserem.

Szalej, MAW :)

pozdrawiam, dumna będąc z Przyjaciół moich licznych


@MAW

Ty na poważnie aż z Tbilisi ?
No to powitać, powitać... :-)


Te wrocławskie naparzanki...

...przypominają trochę zadymę pod stadionem Śląska, sprzed bodaj dwóch lat, gdy kibole przyjezdni zadźgali klubowego wroga. O co tu kruszyć kopie? O historię? To pewnie pokłosie polityki historycznej, która stała się polityką histeryczną...

Pozdrawiam pokojowo i świątecznie


Ok, Joteszu, pasuję

Dałem się wpuścić dwóm głupkom płci obojga, którzy szukali okazji i ją znaleźli, niezależnie od tego, co mówię i powiem.

Jestem dumnym damskim bokserem


Subskrybuj zawartość