Węgrzy dają świeże pomidory i moc papryki i inne kluski (ale nie galuszki) ... zresztą nie wiem czy to prawdziwie węgierskie było. Na Ukrainie jadłem bez papryki ale za to czerwone od przecieru jak flaga sojuza. w Krakowie jadłem właśnie takie iglaste, a moja babcia robiła łazanki ze słodką kapustą i z makiem (babcia spod Białegostoku pochodzi) ... ot różnie to bywa
>Panie Igło
zależy jak na to patrzeć.
Węgrzy dają świeże pomidory i moc papryki i inne kluski (ale nie galuszki) ... zresztą nie wiem czy to prawdziwie węgierskie było. Na Ukrainie jadłem bez papryki ale za to czerwone od przecieru jak flaga sojuza. w Krakowie jadłem właśnie takie iglaste, a moja babcia robiła łazanki ze słodką kapustą i z makiem (babcia spod Białegostoku pochodzi) ... ot różnie to bywa
crossover
Docent Stopczyk -- 15.01.2009 - 21:27