Znowu Pan szyfrem trochę napisał. Dlatego pewnie te, co Pana mniej znają próbują spuścić wszystko z wodą albo zachlapać cytatami. Może to i lepiej, czy cóś.
Jakbym co pochrzaniła, to proszę lagą interweniować. Mnie nie stanowi.
Tak sobie myślę, że Pan napisał to, co napisał, żeby uświadomić niektórym, że tak na dobrą sprawę blogosfera to jedyne WOLNE miejsce, które nam jeszcze zostało.
I tak sobie myślę, że Pana czasem wpienia, kiedy Pan widzi, że ten ostatni bastion marnuje się na jakieś partyjne kibolstwo albo przemieloną i wyplutą papkę z MSM.
Kontynuując, w tonie mało towarzyskim, nadmienię, że mnie też wkurza to i owo.
Ale z drugiej strony ani Pan ani ktokolwiek inny nie jest od “nawracania”, tych, co im się wydaje, że są wolni wtedy, kiedy bezkrytycznie wychwalają partię sobie umiłowaną albo jadą, jak po burej suce, po partii opozycyjnej; jak się nachleją, naćpają, wypieprzą kogokolwiek (nawet z czipem w dupie, pardą) a potem pojadą na blogu czy w komentarzu jakimś super luzackim tekstem. Skoro to ma być uosobienie wolności, to ja bardzo proszę. A nawet mam to gdzieś.
Dla podniosłości nastroju oraz głębi wypowiedzi należałoby posłużyć się jakimś poetą. Najlepiej nieżyjącym i kontrowersyjnym, również obyczajowo.
W ułomności mojej, niestety tylko Jaś Kochanowski mnie nawiedził. W szczególności zaś jego fraszka “Na zdrowie”, czy coś tam. Jakby pod te zdrowie wstawić wolność, to kto wie…?
Panie Igło
Pan pozwoly zgodzić się. Z przyjemnością.
Znowu Pan szyfrem trochę napisał. Dlatego pewnie te, co Pana mniej znają próbują spuścić wszystko z wodą albo zachlapać cytatami. Może to i lepiej, czy cóś.
Jakbym co pochrzaniła, to proszę lagą interweniować. Mnie nie stanowi.
Tak sobie myślę, że Pan napisał to, co napisał, żeby uświadomić niektórym, że tak na dobrą sprawę blogosfera to jedyne WOLNE miejsce, które nam jeszcze zostało.
I tak sobie myślę, że Pana czasem wpienia, kiedy Pan widzi, że ten ostatni bastion marnuje się na jakieś partyjne kibolstwo albo przemieloną i wyplutą papkę z MSM.
Kontynuując, w tonie mało towarzyskim, nadmienię, że mnie też wkurza to i owo.
Ale z drugiej strony ani Pan ani ktokolwiek inny nie jest od “nawracania”, tych, co im się wydaje, że są wolni wtedy, kiedy bezkrytycznie wychwalają partię sobie umiłowaną albo jadą, jak po burej suce, po partii opozycyjnej; jak się nachleją, naćpają, wypieprzą kogokolwiek (nawet z czipem w dupie, pardą) a potem pojadą na blogu czy w komentarzu jakimś super luzackim tekstem. Skoro to ma być uosobienie wolności, to ja bardzo proszę. A nawet mam to gdzieś.
Dla podniosłości nastroju oraz głębi wypowiedzi należałoby posłużyć się jakimś poetą. Najlepiej nieżyjącym i kontrowersyjnym, również obyczajowo.
W ułomności mojej, niestety tylko Jaś Kochanowski mnie nawiedził. W szczególności zaś jego fraszka “Na zdrowie”, czy coś tam. Jakby pod te zdrowie wstawić wolność, to kto wie…?
Czołem.
Magia -- 17.02.2009 - 00:23