jest ciężki dla mnie.
Choć “Przełamując fale” dawno temu uznałem za dzieło wybitne, to przy drugim oglądaniu już mnie nie porwało.
Może to film na jeden seans?
Z kolei “Tańcząc w ciemnościach” nie obejrzałem do końca, już nie pamiętam dlaczego.
Nie utożsamiałbym kina skandynawskiego z Trierem, już bardziej z Lucasem Moodyssonem, Aki Kaurismaki czy nawet z kręcącym w USA Lasse Hallstromem:)
A czy kino skandynawskie jest takie jak opisujesz, o tych lemurach?
No nie wiem, “Kumple”, “Elling”, “Człowiek bez przesżłości”, “Historie kuchenne”, przecież to lekkie (acz specyficzne), ciepło-gorzkie filmy, nie nadęte, nie przeintelektualizowane i nieprzeemocjonalizowane:)
A co do “Requiem” i “Trainspotting”, najkrócej ujmę to tak, “Requiem…” nie zostawia moim zdaniem miejsca na oddech:), “Trainspotting” zostawia.
Cóż, widać, idę na łatwiznę, ale pisałem, że lubię opowieści, w “Trainspotting” tę opowieść dostrzegam.
No i co ty chces zod tych Francuzów:), przecież mają urocze, lekkie komedie, takie, jakie nie powstają w żadnym kraju, no:)
Obejrzyj choćby “Jeszcze dalej niż północ” i kilka innych.
Hm, akurat Trier
jest ciężki dla mnie.
Choć “Przełamując fale” dawno temu uznałem za dzieło wybitne, to przy drugim oglądaniu już mnie nie porwało.
Może to film na jeden seans?
Z kolei “Tańcząc w ciemnościach” nie obejrzałem do końca, już nie pamiętam dlaczego.
Nie utożsamiałbym kina skandynawskiego z Trierem, już bardziej z Lucasem Moodyssonem, Aki Kaurismaki czy nawet z kręcącym w USA Lasse Hallstromem:)
A czy kino skandynawskie jest takie jak opisujesz, o tych lemurach?
No nie wiem, “Kumple”, “Elling”, “Człowiek bez przesżłości”, “Historie kuchenne”, przecież to lekkie (acz specyficzne), ciepło-gorzkie filmy, nie nadęte, nie przeintelektualizowane i nieprzeemocjonalizowane:)
A co do “Requiem” i “Trainspotting”, najkrócej ujmę to tak, “Requiem…” nie zostawia moim zdaniem miejsca na oddech:), “Trainspotting” zostawia.
Cóż, widać, idę na łatwiznę, ale pisałem, że lubię opowieści, w “Trainspotting” tę opowieść dostrzegam.
No i co ty chces zod tych Francuzów:), przecież mają urocze, lekkie komedie, takie, jakie nie powstają w żadnym kraju, no:)
grześ -- 18.02.2009 - 00:52Obejrzyj choćby “Jeszcze dalej niż północ” i kilka innych.