Zadał Pan pytanie: w czym naprawdę jest problem? I jaki?
Mam wrażenie, że w tekście są wszelkie możliwe odpowiedzi na pytanie postawione w tytule.
Kościół będący z jednej strony Wspólnotą Duchową, a z drugiej strony instytucją stoi okrakiem na barykadzie, o ile wolno mi tak to ująć.
Kiedy trzeba wymienia karty . Nie wiem czy to jest widoczne, ale ja bym tak to rozumiała.
Bo albo przyjmujemy jako Wspólnota Duchowa, że wiemy co jest Dobrem i to Dobro odróżniamy od Zła, albo reagując jak ma w zwyczaju instytucja zorientowana politycznie, przyjmujemy zupełnie inne kryteria. Raz takie, innym razem inne.
Prawdziwie Wierni chcą Wspólnoty Duchowej. Hierarchia ma jeszcze inne cele.
Być może Wierni się pod nimi podpisują, tego też nie wiem jako niestowarzyszona od lat wielu.
Szanowny Panie Lorenzo, jestem za upraszczaniem spraw do niezbędnego minimum, dlatego powiem Panu, że w czasach ciemnej komuny , o ile mi wiadomo ma się rozumieć, Kościół Katolicki był ostoją, schronieniem, Głosem. Tak?
Minęły lata. Okazuje się, że ostoja, schronienie i Głos nie są krystalicznie czyste.
Dobrze, to się może zdarzyć w każdym środowisku.
I co?
Skoro już nie tak mocno trzeba być ostoją, schronieniem i Głosem (doprawdy?) to Kościół leciuchno jak piórko odejdzie od Ducha, Dobra, wartości określonych jasno i klarownie. Bo tak jest łatwiej i wygodniej. Prościej.
Ciekawe co by na to wszystko powiedział ksiądz Popiełuszko, gdyby żył?
Co powiedziałby Karol Wojtyła?
I kiedy czytam, że Benedykt XVI niekoniecznie wiedział, że różne informacje można znaleźć w czymś, co młodzież nazywa internetem, to mam ochotę spytać Benedykta XVI czy wie, że Watykan ma stronę internetową w pięciu językach dostępną. I nieźle zrobioną.
Szanowny Panie Lorenzo
Zadał Pan pytanie: w czym naprawdę jest problem? I jaki?
Mam wrażenie, że w tekście są wszelkie możliwe odpowiedzi na pytanie postawione w tytule.
Kościół będący z jednej strony Wspólnotą Duchową, a z drugiej strony instytucją stoi okrakiem na barykadzie, o ile wolno mi tak to ująć.
Kiedy trzeba wymienia karty . Nie wiem czy to jest widoczne, ale ja bym tak to rozumiała.
Bo albo przyjmujemy jako Wspólnota Duchowa, że wiemy co jest Dobrem i to Dobro odróżniamy od Zła, albo reagując jak ma w zwyczaju instytucja zorientowana politycznie, przyjmujemy zupełnie inne kryteria. Raz takie, innym razem inne.
Prawdziwie Wierni chcą Wspólnoty Duchowej. Hierarchia ma jeszcze inne cele.
Być może Wierni się pod nimi podpisują, tego też nie wiem jako niestowarzyszona od lat wielu.
Szanowny Panie Lorenzo, jestem za upraszczaniem spraw do niezbędnego minimum, dlatego powiem Panu, że w czasach ciemnej komuny , o ile mi wiadomo ma się rozumieć, Kościół Katolicki był ostoją, schronieniem, Głosem. Tak?
Minęły lata. Okazuje się, że ostoja, schronienie i Głos nie są krystalicznie czyste.
Dobrze, to się może zdarzyć w każdym środowisku.
I co?
Skoro już nie tak mocno trzeba być ostoją, schronieniem i Głosem (doprawdy?) to Kościół leciuchno jak piórko odejdzie od Ducha, Dobra, wartości określonych jasno i klarownie. Bo tak jest łatwiej i wygodniej. Prościej.
Ciekawe co by na to wszystko powiedział ksiądz Popiełuszko, gdyby żył?
Co powiedziałby Karol Wojtyła?
I kiedy czytam, że Benedykt XVI niekoniecznie wiedział, że różne informacje można znaleźć w czymś, co młodzież nazywa internetem, to mam ochotę spytać Benedykta XVI czy wie, że Watykan ma stronę internetową w pięciu językach dostępną. I nieźle zrobioną.
To są jakieś ponure żarty Panie Lorenzo.
Bardzo ponure.
Gretchen -- 13.03.2009 - 00:28