Pozstaje jeszcze jeden dylemat: mianowicie taki, że jeśli wierni (jak sama nazwa wskazuje) bezkrytycznie przyjmują dogmaty wiary, a tym samym i kierowniczą (i również bezdyskusyjną) przywódczą rolę hierarchii, to nie powinni mieć żadnych zastrzeżeń do sposobów realizacji polityki przez tę hierarchię. Co wynika moim zdaniem z tychże dogmatów.
A tu się Pan myli, Panie Lorenzo.
Dogmat o nieomylności papieża dotyczy nauczania w sprawach wiary i nauki społecznej, wygłoszonych ex caethedra.
Czyli w szczególności — nie dotyczy ani trochę poglądów politycznych mojego proboszcza.
Nawet jeśli proboszcz ów wygłasza je z ambony.
Nie dotyczy nawet politycznych i ekonomicznych działań Watykanu.
Nie ma żadnego dogmatu o bezdyskusyjnej przewodniej roli hierarchii we wszelkich dziedzinach, o ile mi wiadomo.
Katolik po projekt domu nie idzie do księdza, a po wyrok sądowy nie idzie do biskupa.
Panie Lorenzo - nie ma takiego dogmatu
Pozstaje jeszcze jeden dylemat: mianowicie taki, że jeśli wierni (jak sama nazwa wskazuje) bezkrytycznie przyjmują dogmaty wiary, a tym samym i kierowniczą (i również bezdyskusyjną) przywódczą rolę hierarchii, to nie powinni mieć żadnych zastrzeżeń do sposobów realizacji polityki przez tę hierarchię. Co wynika moim zdaniem z tychże dogmatów.
A tu się Pan myli, Panie Lorenzo.
Dogmat o nieomylności papieża dotyczy nauczania w sprawach wiary i nauki społecznej, wygłoszonych ex caethedra.
Czyli w szczególności — nie dotyczy ani trochę poglądów politycznych mojego proboszcza.
Nawet jeśli proboszcz ów wygłasza je z ambony.
Nie dotyczy nawet politycznych i ekonomicznych działań Watykanu.
Nie ma żadnego dogmatu o bezdyskusyjnej przewodniej roli hierarchii we wszelkich dziedzinach, o ile mi wiadomo.
Katolik po projekt domu nie idzie do księdza, a po wyrok sądowy nie idzie do biskupa.
odys -- 13.03.2009 - 11:46