parę sprostowań:
1. W bajkach postacie musza być wyraźnie zarysowane. Musza mieć wyolbrzymione zalety i wady. Na tym to polega, takie przynajmniej odnosze wrażenie.
No tak, baśń/bajka ogranicza w sposób różnoraki, dlatego zaznaczałem, że trza ostrożnie z tymi “nowinkami” i masz rację, że postacie mają być typowe i mają być nosicielami cech bardziej, ale ja właśnie się czepnąłem że są za mało:)
Znaczy ten Absywiusz za mało zły czy straszny, ten Rycerz za mało odważny:) itd
No i brak mi jakiegos fermentu.
Mam wrażenie, że najwięcej w takich tekstach można osiągnąć, troszkę łamiąc konwencję gatunku, znaczy niebezpiecznie się do granicy zbliżając, nie za bardzo by nie wyszła parodia, ale też nie za bardzo tkwiąc w ramach,bo wtedy jakby nic nowatorskiego nam nie powstanie.
Coś jak Stephen King niby pisze hororry, ale świetnie wplata wątki obyczajowe czy humor tamże.
mida
2. Mag nie wiedział, że Judyta się zakrada do jego komnaty. Był za bardzo dufny w siebie, w swą potęgę i strach, który wzbudza wokół. Był pewien, że nikt mu nie podskoczy. Straceńczą akcję Judyty zauważył, jak ze swoich wyżyn spojrzał na dół, między ludzi. Jak już było za późno… I nie przemienił się wcale tak szybko. Ale kiedy wszystko wokół jest wchłaniane przez wir zmian, to czasem nawet skałę to dotknie.”
No to źle odczytałem, ale na podstawie tego fragmentu i wspomnienia, że zauważył że księga czarów zniknęła:
“A Judyta postanowiła o zrobić. I robiła. Widziałem w jej komnacie ślady jej działań. Reszty roślin, srebrny nóż, kociołek do mikstury… Wzięła to wszystko ode mnie, nie bała się zakraść do mojej komnaty, choć ja byłem pewien, ze nikt się na to nie zdobędzie! I ona zaczęła odczarowywać wszystkie złe rzeczy, które ja stworzyłem… Nie masz pojęcia… Ja mam… Jak wiele wymagało to od niej wysiłku, ile zabiegów i działań w ukryciu, bez żadnej pomocy… A odczarowywanie potężnych zaklęć wyczerpuje bardziej niż ich rzucanie… I jeszcze martwiła się przepisem, ostatnim składnikiem mikstury: oddaniem części swojego serca. Nie wiedziała jak to zrobić. Ale zaklęcie zaczęło działać i samo wyciągnęło z niej jej kochające serce… I teraz ona – umiera…”
odniosłem inne wrażenie.
mida
Zło nie musi być przekonująco opisane, żeby wiedziano o co chodzi. Czasem wystarczy je nazwać. Tu celem w końcu jest gloryfikacja dobra, czyż nie? :) Moze być też tak, ze nie umiem opisac dobrze postaci złej z charakteru… Chyab osobiście nie wierzę, że takie osoby istnieją. Mag też ma szansę poprawy w końcu.
A tu się nie zgadzam, baśń opiera się no kontrastach, musi być ten totalnie zły (nawet jak pozornie zły jest) kontra ten dobry, musi być ktoś zwyczajny kontra ktoś odjechany/wariat/szaleniec itd
Musi być pobożna, biedna dziewczynka contra zła, wstrętna brzydka macocha itd
Sama pisałaś o konwencji wcześniej:)
No i ta poprawa, też bym się jej czepnął, ale to już moja wina, bo nigdy zmiany na dobre bohaterów i przemiany wielkie mnie nie przekonywały, nawet parodię tego napisałem, znaczy opowiadanko, w którym bohater chce być całkiem zły , taki anty-Kmicic czy anty-ks. Robak:)
Zresztą polecam to moje opowiadanko, w ramach niezpaominania o niemieckim na wakacjach:
kilku słowek możesz nie znać, bo leksykalnie jest w miarę specyficzne, acz ostrzegam, mogą być błędy językowe różne:)
mida
4. Bez happy endu nie byłaby to moja wymarzona baśń. To jak z komediami romantycznymi: nie oglądasz/czytasz, żeby zobaczyć, jak to się skończy, tylko po to, by wiedzieć, co było między strasznym początkiem, a szczęśliwym zakończeniem.
Tu zgoda:)acz są i mroczne baśnie, w których happy endu nie uświadczy a gęsta mroczna atmosfera przejmująca, taki “Der blonde Eckbert” Ludwiga Tiecka, jeśli dobrze pamiętam.
mida
5. Błazna czy wariatkę mogę spróbowac wykreować w kolejnej superprodukcji :)
Jestem za:)
mida
Czekanie na ostatni odcinek było spowodowane złymi warunkami pogodowymi w siłami wyzszymi i wierz mi, ja też czekałam z niecierpliwością :) aż będę mogła go spisać.
Oki, rozumiem, ale nie wybaczam:), he, he.
mida
A poza tym… Mnie bardzo trudno wkurzyć. A na pewno nie martwi mnie krytyka, o ile jest zdrowa. Don’t worry about that. Sama nie mam szans na nudę, ale – może kiedyś będę w na tyle wisielczym nastroju, zeby stworzyć dla ciebie kawałek zawiewający grozą i horrorem. Ale to będę musiała być w specyficznym nastroju :)
No bo by horrory tworzyć, to trza być specyficznie nastawionym do świata, nie każdy lubi i chce, nie namawiam, szczególnie że dobrze ci wychodzą w sumie i realistyczne kawałki, a horror musi mieć w sobie element tajemniczości i grozy.
Ta baśń w sumie też taka jednak realistyczna trochę:)
mida
P.S. Skończyłam baśń. Czy wobec tego kończyć swa obecność na TXT, czy pozostać? Czy komuś jestem tu do czegoś potrzebna? Frapują mnie te kwestie. Jak myslisz?
Stay with us!:)
Ja tam na TXT jestem, bo nie widzę powodu by nie być, acz z róznych względów będę ograniczał swój blogowy i komentatorski żywot.
A odpowiem ci linkując pewną rozmowę u ciebie zresztą:):
NO a poza tym warto pisać w różnych miejscach i dla różnych osób, oczywiście jak się ma czas i ochotę, bo na siłę to nie ma sensu:)
No i masz się jeszcze pochwalic, gdzie i na jakie studia idziesz/się dostałaś, no.
Mido
parę sprostowań:
1. W bajkach postacie musza być wyraźnie zarysowane. Musza mieć wyolbrzymione zalety i wady. Na tym to polega, takie przynajmniej odnosze wrażenie.
No tak, baśń/bajka ogranicza w sposób różnoraki, dlatego zaznaczałem, że trza ostrożnie z tymi “nowinkami” i masz rację, że postacie mają być typowe i mają być nosicielami cech bardziej, ale ja właśnie się czepnąłem że są za mało:)
Znaczy ten Absywiusz za mało zły czy straszny, ten Rycerz za mało odważny:) itd
No i brak mi jakiegos fermentu.
Mam wrażenie, że najwięcej w takich tekstach można osiągnąć, troszkę łamiąc konwencję gatunku, znaczy niebezpiecznie się do granicy zbliżając, nie za bardzo by nie wyszła parodia, ale też nie za bardzo tkwiąc w ramach,bo wtedy jakby nic nowatorskiego nam nie powstanie.
Coś jak Stephen King niby pisze hororry, ale świetnie wplata wątki obyczajowe czy humor tamże.
2. Mag nie wiedział, że Judyta się zakrada do jego komnaty. Był za bardzo dufny w siebie, w swą potęgę i strach, który wzbudza wokół. Był pewien, że nikt mu nie podskoczy. Straceńczą akcję Judyty zauważył, jak ze swoich wyżyn spojrzał na dół, między ludzi. Jak już było za późno… I nie przemienił się wcale tak szybko. Ale kiedy wszystko wokół jest wchłaniane przez wir zmian, to czasem nawet skałę to dotknie.”
No to źle odczytałem, ale na podstawie tego fragmentu i wspomnienia, że zauważył że księga czarów zniknęła:
“A Judyta postanowiła o zrobić. I robiła. Widziałem w jej komnacie ślady jej działań. Reszty roślin, srebrny nóż, kociołek do mikstury… Wzięła to wszystko ode mnie, nie bała się zakraść do mojej komnaty, choć ja byłem pewien, ze nikt się na to nie zdobędzie! I ona zaczęła odczarowywać wszystkie złe rzeczy, które ja stworzyłem… Nie masz pojęcia… Ja mam… Jak wiele wymagało to od niej wysiłku, ile zabiegów i działań w ukryciu, bez żadnej pomocy… A odczarowywanie potężnych zaklęć wyczerpuje bardziej niż ich rzucanie… I jeszcze martwiła się przepisem, ostatnim składnikiem mikstury: oddaniem części swojego serca. Nie wiedziała jak to zrobić. Ale zaklęcie zaczęło działać i samo wyciągnęło z niej jej kochające serce… I teraz ona – umiera…”
odniosłem inne wrażenie.
Zło nie musi być przekonująco opisane, żeby wiedziano o co chodzi. Czasem wystarczy je nazwać. Tu celem w końcu jest gloryfikacja dobra, czyż nie? :) Moze być też tak, ze nie umiem opisac dobrze postaci złej z charakteru… Chyab osobiście nie wierzę, że takie osoby istnieją. Mag też ma szansę poprawy w końcu.
A tu się nie zgadzam, baśń opiera się no kontrastach, musi być ten totalnie zły (nawet jak pozornie zły jest) kontra ten dobry, musi być ktoś zwyczajny kontra ktoś odjechany/wariat/szaleniec itd
Musi być pobożna, biedna dziewczynka contra zła, wstrętna brzydka macocha itd
Sama pisałaś o konwencji wcześniej:)
No i ta poprawa, też bym się jej czepnął, ale to już moja wina, bo nigdy zmiany na dobre bohaterów i przemiany wielkie mnie nie przekonywały, nawet parodię tego napisałem, znaczy opowiadanko, w którym bohater chce być całkiem zły , taki anty-Kmicic czy anty-ks. Robak:)
Zresztą polecam to moje opowiadanko, w ramach niezpaominania o niemieckim na wakacjach:
http://www.yourplanet.name/poland/s24/tecumseh.salon24.pl/10980,index.ht...
kilku słowek możesz nie znać, bo leksykalnie jest w miarę specyficzne, acz ostrzegam, mogą być błędy językowe różne:)
4. Bez happy endu nie byłaby to moja wymarzona baśń. To jak z komediami romantycznymi: nie oglądasz/czytasz, żeby zobaczyć, jak to się skończy, tylko po to, by wiedzieć, co było między strasznym początkiem, a szczęśliwym zakończeniem.
Tu zgoda:)acz są i mroczne baśnie, w których happy endu nie uświadczy a gęsta mroczna atmosfera przejmująca, taki “Der blonde Eckbert” Ludwiga Tiecka, jeśli dobrze pamiętam.
5. Błazna czy wariatkę mogę spróbowac wykreować w kolejnej superprodukcji :)
Jestem za:)
Czekanie na ostatni odcinek było spowodowane złymi warunkami pogodowymi w siłami wyzszymi i wierz mi, ja też czekałam z niecierpliwością :) aż będę mogła go spisać.
Oki, rozumiem, ale nie wybaczam:), he, he.
A poza tym… Mnie bardzo trudno wkurzyć. A na pewno nie martwi mnie krytyka, o ile jest zdrowa. Don’t worry about that. Sama nie mam szans na nudę, ale – może kiedyś będę w na tyle wisielczym nastroju, zeby stworzyć dla ciebie kawałek zawiewający grozą i horrorem. Ale to będę musiała być w specyficznym nastroju :)
No bo by horrory tworzyć, to trza być specyficznie nastawionym do świata, nie każdy lubi i chce, nie namawiam, szczególnie że dobrze ci wychodzą w sumie i realistyczne kawałki, a horror musi mieć w sobie element tajemniczości i grozy.
Ta baśń w sumie też taka jednak realistyczna trochę:)
P.S. Skończyłam baśń. Czy wobec tego kończyć swa obecność na TXT, czy pozostać? Czy komuś jestem tu do czegoś potrzebna? Frapują mnie te kwestie. Jak myslisz?
Stay with us!:)
Ja tam na TXT jestem, bo nie widzę powodu by nie być, acz z róznych względów będę ograniczał swój blogowy i komentatorski żywot.
A odpowiem ci linkując pewną rozmowę u ciebie zresztą:):
http://tekstowisko.com/mida/54954.html
NO a poza tym warto pisać w różnych miejscach i dla różnych osób, oczywiście jak się ma czas i ochotę, bo na siłę to nie ma sensu:)
No i masz się jeszcze pochwalic, gdzie i na jakie studia idziesz/się dostałaś, no.
pzdr
grześ (gość) -- 01.07.2009 - 10:05