Moze nie chodzi tu o słaby kregosup, ale jakies zauroczenie komuną, bo np. jego najblizszy współpracownik Kazimierz Moczarski, który w Powstaniu był mozna powiedziec szarym wykonawcą rozkazów swego szefa Rzepeckiego, w tym samym czasie otrzymał wyrok smierci do wykonania i bez ułaskawienia. Kilka lat czekał na jego wykonanie i doczekał się zwolnienia w 1956 roku z całkowicie zrujnowanym zdrowiem, a jego szef, którego polecenia wiernie wypełniał , był na wolnosci i ani słowem nie upomniał się o niego. To nie tylko zauroczenie komuną, to tez, tak jak w tym wypadku zwykła zdrada nie tylko ideii ale swoich najblizszych przyjaciół, których pozostawił na łasce losu. Takich przykładów jest więcej. Nie piszę o tych wszystkich szczegółach aby nie stwarzac wrażenia zacietrzewienia w kopaniu skądinąd zasłuzonego oficera KG AK. Nie chodzi mi o kupownie agenturalne itp. tego zapewne nie było i wydaje mi się , ze takiej sugestii starałem sie uniknac, byc moze, ze mi się to nie udało. Moje relacje oparte sa na dokumentach, od siebie starałem sie dodac tylko mozliwie krótki i powściągliwy komentarz łączący literacko wszystko w jedna całość. Nie mam zadnego powodu , aby nadmiernie bronić, czy atakować kogokolwiek z opisywanych w tym cyklu sylwetek. Nawet do Iranka, którego najbardziej cenię starłem się hamować swoje pochwały i wyrazy uznania. Oczywiście wszystko to może być lepiej lub gorzej napisane, ale zarówno do Rzepeckiego, jak i pozostałych dowódców nie mam żadnego powodu, aby ich z własnego uznania krytykować, lub chwalić. Uważałem, że ich dzieło mówi o nich samych najwięcej. Zapewniam, ze nie piszę po to, aby cokolwiek u mnie kupować, nie sprzedaję żadnej idei, żadnej nagonki, żadnego uprzedzenia. O niezwykłych talentach Rzepeckiego wspominam kilkakrotnie. Tekst ten był dla mnie bardzo trudny własnie z powodu wstrzymania sie od własnych oskarżeń. Powojennych ocen jego podwładnych nie cytuję ze wzgledów na to, ze moga być mało obiektywne, a ich wymowa jest dla Rzepeckiego druzgocąca.
Słaby kregosłup
Moze nie chodzi tu o słaby kregosup, ale jakies zauroczenie komuną, bo np. jego najblizszy współpracownik Kazimierz Moczarski, który w Powstaniu był mozna powiedziec szarym wykonawcą rozkazów swego szefa Rzepeckiego, w tym samym czasie otrzymał wyrok smierci do wykonania i bez ułaskawienia. Kilka lat czekał na jego wykonanie i doczekał się zwolnienia w 1956 roku z całkowicie zrujnowanym zdrowiem, a jego szef, którego polecenia wiernie wypełniał , był na wolnosci i ani słowem nie upomniał się o niego. To nie tylko zauroczenie komuną, to tez, tak jak w tym wypadku zwykła zdrada nie tylko ideii ale swoich najblizszych przyjaciół, których pozostawił na łasce losu. Takich przykładów jest więcej. Nie piszę o tych wszystkich szczegółach aby nie stwarzac wrażenia zacietrzewienia w kopaniu skądinąd zasłuzonego oficera KG AK. Nie chodzi mi o kupownie agenturalne itp. tego zapewne nie było i wydaje mi się , ze takiej sugestii starałem sie uniknac, byc moze, ze mi się to nie udało. Moje relacje oparte sa na dokumentach, od siebie starałem sie dodac tylko mozliwie krótki i powściągliwy komentarz łączący literacko wszystko w jedna całość. Nie mam zadnego powodu , aby nadmiernie bronić, czy atakować kogokolwiek z opisywanych w tym cyklu sylwetek. Nawet do Iranka, którego najbardziej cenię starłem się hamować swoje pochwały i wyrazy uznania. Oczywiście wszystko to może być lepiej lub gorzej napisane, ale zarówno do Rzepeckiego, jak i pozostałych dowódców nie mam żadnego powodu, aby ich z własnego uznania krytykować, lub chwalić. Uważałem, że ich dzieło mówi o nich samych najwięcej. Zapewniam, ze nie piszę po to, aby cokolwiek u mnie kupować, nie sprzedaję żadnej idei, żadnej nagonki, żadnego uprzedzenia. O niezwykłych talentach Rzepeckiego wspominam kilkakrotnie. Tekst ten był dla mnie bardzo trudny własnie z powodu wstrzymania sie od własnych oskarżeń. Powojennych ocen jego podwładnych nie cytuję ze wzgledów na to, ze moga być mało obiektywne, a ich wymowa jest dla Rzepeckiego druzgocąca.
Podróżny -- 03.08.2009 - 20:18