ale mi nie tyle chodzi, że teksty się same piszą, (znaczy że lekko, łatwo i przyjemnie), mnie chodzi o to, że czasem odczuwamy totalny przymus, że ten tekst musi powstać.
I to z grafomanią nie ma nic wspólnego, raczej z pisaniem tylko.
Ja to nazywam, że teksty się piszą same/chcą być napisane.
A kto był najlepszym felietonistą, trudno oceniać, ja mam innych faworytów, znaczy panba Rybińskiego do swoich autorów nigdy ulubionych nie zaliczałem (delikatnie mówiąc) acz wiellu jego rzeczy nie znam.
Panie Jerzy,
ale mi nie tyle chodzi, że teksty się same piszą, (znaczy że lekko, łatwo i przyjemnie), mnie chodzi o to, że czasem odczuwamy totalny przymus, że ten tekst musi powstać.
I to z grafomanią nie ma nic wspólnego, raczej z pisaniem tylko.
Ja to nazywam, że teksty się piszą same/chcą być napisane.
A kto był najlepszym felietonistą, trudno oceniać, ja mam innych faworytów, znaczy panba Rybińskiego do swoich autorów nigdy ulubionych nie zaliczałem (delikatnie mówiąc) acz wiellu jego rzeczy nie znam.
Pozdrowienia poranne.
grześ -- 24.10.2009 - 05:49