To, że się klimat zmienia, nie ma wątpliwości, kwestią sporną są przyczyny tych zmian i sposoby niwelowania/łagodzenia skutków. Nachalne wciskanie ideologicznych bredni “ekologów” sprowadzające się do żądań: chcemy waszych pieniędzy, daje asmupt do podejrzeń, że cała akcja służy niezbyt jasnym celom, no i że gówno z tego będzie, nie ratowanie Ziemi i ludzkości. Moim zdaniem trafnie podsumowała te sprawy Ufka w swoim ostatnim wpisie. Trzeba zacząć od podstaw, jeśli się chce rzeczywiscie zadbać o tzw. ekosystem. W PRLu np. zniszczono niemal doszczętnie świetnie działający przed wojną system gospodarki wodnej na polach, łąkach i w lasach. Dziś, choć każdy rolnik płaci obowiązkowe składki spółkom wodno-melioracyjnym, nic poza coraz większymi szkodami i zaniedbaniem z tego nie wynika. Tam, gdzie nie trzeba osuszono pola, tam gdzie należało odprowadzić częśc wody, zabagniono. Najgorsze, kiedy durnie i niezguły biorą się za zarządzanie i robotę.
Mam przyjaciela, który jest właścicielem sporej firmy budującej sieci wodno-kanalizacyjne i oczyszczalnie. Co ten chłop się natłumaczy swoim ćwokom, żeby robili prace zgodnie ze specyfikacją. Niby to takie oczywiste dla kogoś, kto w tej branży działa lat dwadzieścia czy trzydzieści, że jak jest podane, że trzeba dać podsypkę żwirową i ją utwardzić, to trzeba to zrobić, jednak dla naszych robotników to nie jest dostateczny argument i kombinują jak mogą, żeby zrobić i się za bardzo nie narobić. A że inwestycja opiewa na sporo milionów i że później poprawki kosztują kupę forsy (co zabiera zyski), to już tych durniów nie interesuje. Ich zdaniem robota zrobiona, więc ma być zapłacone. Niby system się zmienił, lecz nawyki kołchozowe pozostały. Nawet za granicą ten chłam obserwuję. To brakoróbstwo i bylejakość. Natomiast kiedy widzę niespełna dwudziestoletniego chłopaka norweskiego, który koparką po mistrzowsku tworzy ziemno-skalne tarasy w ciągu kilku godzin, to odejmuje mowę z podziwu. Tam jest jednak zupełnie inne podejście do pracy, do obowiązków. Będziemy się tego uczyć jeszcze długi czas.
Dżej Dżej :)
To, że się klimat zmienia, nie ma wątpliwości, kwestią sporną są przyczyny tych zmian i sposoby niwelowania/łagodzenia skutków. Nachalne wciskanie ideologicznych bredni “ekologów” sprowadzające się do żądań: chcemy waszych pieniędzy, daje asmupt do podejrzeń, że cała akcja służy niezbyt jasnym celom, no i że gówno z tego będzie, nie ratowanie Ziemi i ludzkości. Moim zdaniem trafnie podsumowała te sprawy Ufka w swoim ostatnim wpisie. Trzeba zacząć od podstaw, jeśli się chce rzeczywiscie zadbać o tzw. ekosystem. W PRLu np. zniszczono niemal doszczętnie świetnie działający przed wojną system gospodarki wodnej na polach, łąkach i w lasach. Dziś, choć każdy rolnik płaci obowiązkowe składki spółkom wodno-melioracyjnym, nic poza coraz większymi szkodami i zaniedbaniem z tego nie wynika. Tam, gdzie nie trzeba osuszono pola, tam gdzie należało odprowadzić częśc wody, zabagniono. Najgorsze, kiedy durnie i niezguły biorą się za zarządzanie i robotę.
Mam przyjaciela, który jest właścicielem sporej firmy budującej sieci wodno-kanalizacyjne i oczyszczalnie. Co ten chłop się natłumaczy swoim ćwokom, żeby robili prace zgodnie ze specyfikacją. Niby to takie oczywiste dla kogoś, kto w tej branży działa lat dwadzieścia czy trzydzieści, że jak jest podane, że trzeba dać podsypkę żwirową i ją utwardzić, to trzeba to zrobić, jednak dla naszych robotników to nie jest dostateczny argument i kombinują jak mogą, żeby zrobić i się za bardzo nie narobić. A że inwestycja opiewa na sporo milionów i że później poprawki kosztują kupę forsy (co zabiera zyski), to już tych durniów nie interesuje. Ich zdaniem robota zrobiona, więc ma być zapłacone. Niby system się zmienił, lecz nawyki kołchozowe pozostały. Nawet za granicą ten chłam obserwuję. To brakoróbstwo i bylejakość. Natomiast kiedy widzę niespełna dwudziestoletniego chłopaka norweskiego, który koparką po mistrzowsku tworzy ziemno-skalne tarasy w ciągu kilku godzin, to odejmuje mowę z podziwu. Tam jest jednak zupełnie inne podejście do pracy, do obowiązków. Będziemy się tego uczyć jeszcze długi czas.
pozdr.
Kisiel -- 08.12.2009 - 16:21