Boże! zmiłuj się nade mną...
Księże, powiedz mi, wiele lat masz?...
KSIĄDZ
Pięćdziesiąty…
PREZES
Gdyś się rodził, rok miałem dwudziesty dziewiąty,
I biłem się za wolność...
KSIĄDZ
Cóż stąd?
PREZES
Nic… wspomnienie.
KSIĄDZ
Zachwiałeś duszą moją – zbudziłeś sumnienie,
Cóż rozkażesz? co robić?
PREZES
z zapałem
Wstrzymać ich na Boga!
Niech myśl młodych, ciemnicy nie przestąpi proga,
Niech spisek z czarną twarzą na świat nie wychodzi,
Bo tam na świecie białym błyszczy Boga słońce!
Zwołałem tu szalonych, bo wiatr grobów chłodzi,
Bo mogę wezwać prochy królów za obrońce.
Jam niegdyś z piersi moich lał poety pienia,
Dziś bym je chętnie wydarł z kart wiekowéj sławy,
I spaliłbym je w ogniu, gdyby z ich płomienia
Myśl wydobyć głośniejszą nad młodzieńcze wrzawy,
Myśl łamiącą sztylety.
KSIĄDZ
Źle począłeś sobie,
Oni tu miecze jasne wyostrzą na grobie.
PREZES
Na grobie królów naszych? O hańbo! o wstydzie!
Ostrzyć miecz królobójczy? sztylety?
Kordian w obsadzie damskiej?
PREZES
Boże! zmiłuj się nade mną...
Księże, powiedz mi, wiele lat masz?...
KSIĄDZ
Pięćdziesiąty…
PREZES
Gdyś się rodził, rok miałem dwudziesty dziewiąty,
I biłem się za wolność...
KSIĄDZ
Cóż stąd?
PREZES
Nic… wspomnienie.
KSIĄDZ
Zachwiałeś duszą moją – zbudziłeś sumnienie,
Cóż rozkażesz? co robić?
PREZES
z zapałem
Wstrzymać ich na Boga!
Niech myśl młodych, ciemnicy nie przestąpi proga,
Niech spisek z czarną twarzą na świat nie wychodzi,
Bo tam na świecie białym błyszczy Boga słońce!
Zwołałem tu szalonych, bo wiatr grobów chłodzi,
Bo mogę wezwać prochy królów za obrońce.
Jam niegdyś z piersi moich lał poety pienia,
Dziś bym je chętnie wydarł z kart wiekowéj sławy,
I spaliłbym je w ogniu, gdyby z ich płomienia
Myśl wydobyć głośniejszą nad młodzieńcze wrzawy,
Myśl łamiącą sztylety.
KSIĄDZ
Źle począłeś sobie,
Oni tu miecze jasne wyostrzą na grobie.
PREZES
Na grobie królów naszych? O hańbo! o wstydzie!
Ostrzyć miecz królobójczy? sztylety?