różne i doświadczenia negatywne też sa jakims etapem, choć mi chyba wystarcza codzienność i moja pokręcona psychika, dodatkowe atrakcje w takim stylu jak w latach 80-tych nie sa mi potrzebne.
Znaczy nie mam syndromu jak niektórzy młodzi “spóźnionego rewolucjonisty”.
Algo, no doznania
różne i doświadczenia negatywne też sa jakims etapem, choć mi chyba wystarcza codzienność i moja pokręcona psychika, dodatkowe atrakcje w takim stylu jak w latach 80-tych nie sa mi potrzebne.
Znaczy nie mam syndromu jak niektórzy młodzi “spóźnionego rewolucjonisty”.
pzdr
grześ -- 14.12.2009 - 19:32