Bóg (jesli jest i jesli jest taki jak go ogólnie przedstawia chrześcijaństwo), to chyba jest nieustannie gotowy zamieszkiwać w sercu/sercach.
No chyba że jest jak ten Bóg z wyobrażeń markiza de Sade’a:) czyli zły.
Choc de Sade w Boga nie wierzył, a w Naturę,która też bezwględna i okrutna być miała.
A wiara i nadzieja nie gwarantują miłości w sumie.
Zresztą czym jest miłość?
Złudzeniem?
:)
Zakatarzony jestem, do życia zniechęcony, przeczytałbym cus optymistycznego, no:)
Hm, to Bóg ma uwierzyć?
A nie człowiek?
Bóg (jesli jest i jesli jest taki jak go ogólnie przedstawia chrześcijaństwo), to chyba jest nieustannie gotowy zamieszkiwać w sercu/sercach.
No chyba że jest jak ten Bóg z wyobrażeń markiza de Sade’a:) czyli zły.
Choc de Sade w Boga nie wierzył, a w Naturę,która też bezwględna i okrutna być miała.
A wiara i nadzieja nie gwarantują miłości w sumie.
Zresztą czym jest miłość?
Złudzeniem?
:)
Zakatarzony jestem, do życia zniechęcony, przeczytałbym cus optymistycznego, no:)
grześ -- 06.01.2010 - 19:05