Wobec miłości możesz przyjąć dwie postawy: z nadzieją lub bez nadziei.
Miłość przyjdzie niezależnie od twojej postawy. Lub miłość nie przyjdzie. Masz wolną wolę, mówimy – możesz wybierać. Cóż więc wybierzesz tym razem?
Ja wybrałbym nadzieję, lecz nadzieja nie jest przewodniczką miłości. Chodzi własnymi ścieżkami – rodzi się, umiera. Niby jest tu i teraz, a wcale jej tu nie ma.
Wybrałbym wiarę. Lecz wiara nie poprowadzi miłości do najbardziej opuszczonych zakątków ziemi, nie wzniesie się razem z tobą do najwyższych poziomów nieba.
Najdalej, poza czasem i przestrzenią, mieszka Bóg. On byłby dobrym przewodnikiem, gdyby chciał uwierzyć, że warto zamieszkać w twoim sercu.
komentarze
Hm, to Bóg ma uwierzyć?
A nie człowiek?
Bóg (jesli jest i jesli jest taki jak go ogólnie przedstawia chrześcijaństwo), to chyba jest nieustannie gotowy zamieszkiwać w sercu/sercach.
No chyba że jest jak ten Bóg z wyobrażeń markiza de Sade’a:) czyli zły.
Choc de Sade w Boga nie wierzył, a w Naturę,która też bezwględna i okrutna być miała.
A wiara i nadzieja nie gwarantują miłości w sumie.
Zresztą czym jest miłość?
Złudzeniem?
:)
Zakatarzony jestem, do życia zniechęcony, przeczytałbym cus optymistycznego, no:)
grześ -- 06.01.2010 - 19:05Katar to poważna sprawa
Wracaj do zdrowia.
A Bóg też musi uwierzyć, zanim zechce zamieszkać w naszym sercu. Cosik mi się wydaje, że musimy trochę oczyścić to serduszko, bo w brudzie i pośrod nieczystości nie wypada Go gościć.
pozdrawiam
Synergie -- 06.01.2010 - 19:18E tam, katar to akurat najmniejszy z moich problemów:)
jak to było w Anything else Woody Allena?
Popełniłbym samobójstwo, ale mam tyle problemów, że nic to nie rozwiąże/pomoże
:)
pzdr
grześ -- 06.01.2010 - 19:31Synergie
Nie wiem dlaczego ale mam jakieś głupie wrażenie, że coś stopniujesz.
Magia -- 06.01.2010 - 19:31Miłość jedna.
Miłość druga.
Miłość trzecia.
Dobra.
Lepsza.
Najlepsza.
I chyba to wrażenie mało mi się podoba.
Magia Miłość nie chodzi po stopniach.
A może chodzi?
Dokąd chodzi?
Do nieba?
Do piekła?
Po ziemi?
Pomyśl, gdzie może doprowadzić miłość człowieka?
ciepło pozdrawiam
Synergie -- 06.01.2010 - 19:48Grześ Problemy?
Mają taką właściwość, że też przemijają.
Głowa do góry.
pozdrawiam
Synergie -- 06.01.2010 - 19:49Synergie :)
Napisałeś tak, żeby nic nie napisać. :)
Niech Ci będzie.
Zakręcenia też są ładne.
Serdeczności.
Magia -- 06.01.2010 - 20:13No, no...
:)
Igła -- 06.01.2010 - 20:40Magia Niekoniecznie
Chciałem napisać, że miłość chodzi po stopniach. Nie wiedziałem jak to napisać, więc pojawiło się niebo, piekło i ziemia.
Bez miłosci nie ma stopni i poziomów ducha. Jest płaski i szary świat relacji i uwikłań, nawet bez wolności.
Teraz lepiej to brzmi?
Jeżeli nadal nie brzmi, posłucham Twojej muzyki i poezji.
serdecznie pozdrawiam
PS. Zakręcenia miłości są jak cykle natury – naturalne. Moje zakręcenia są metaforyczne.
Synergie -- 06.01.2010 - 20:42Igła No, no...
Przekłuj balon, gdy nadęty.
Dziękuję za odwiedziny
Serdecznie pozdrawiam
Synergie -- 06.01.2010 - 20:44sory
ale ten wpis to czysty coelhizm…
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 06.01.2010 - 20:47docent Stopczyk... Coelhizm
W 1995 roku na polskim rynku wydawniczym ukazała sie znana już w innych krajach
powiesc Paula Coelho pod tytułem Alchemik. Przez pierwsze dwa lata sprzedawała sie po 500
egzemplarzy miesiecznie. Przez lata nastepne zaczeto mówic już o sukcesie wydawniczym.
Dotad sprzedano u nas ponad 300 tysiecy egzemplarzy tej powiesci. Na swiecie jej łaczny
nakład przekroczył już 15 milionów (dane z lutego 2003 roku podane w polskim
„Nesweeku”). Można wiec chyba pokusic sie o stwierdzenie, że to już nie tylko sukces,
ale swego rodzaju boom na skale swiatowa.
Zacytowałem fragment recenzji. Szkoda, ze czas takiej literatury przeminął.
Mam do napisania moją powieść. Mam nadzieję, że się sama napisze, bo mnie nie chce się przekładać śnienia na jawie na słowa.
serdecznie pozdrawiam
Synergie -- 06.01.2010 - 21:22sory
ale ja nie słodzę kubka herbaty kilogramem cukru
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 06.01.2010 - 21:25docent Stopczyk... Ja nie słodzę herbaty
Wolę gorzką.
Ale masz rację. Cukier won.
Synergie -- 06.01.2010 - 21:29cukier jest czasami ok
ale od nadmiaru lęgną się w brzuchu robaki
a co do danych sprzedażowych książek pana C. to było kiedyś takie przysłowie o milionach much…
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 06.01.2010 - 21:32Senergie..
Ale za co?
Igła -- 06.01.2010 - 21:33Kiedy ja nie 1 raz i na dodatek, zawsze, z przyjemnością.
docent Stopczyk... Muchy i karaluchy
Lgną do lukru i cukru.
Chłop ze wsi, jak ja, ma drogę prostą do geesu i do kościoła.
Poczekaj. Widzę też inne wymiary świata.
Synergie -- 06.01.2010 - 21:37Igła Igła z nitką
Wiem. To Twoje zadanie – być sobą i przekłuwać balony. Ale ciągniesz za sobą nitkę. Popatrz czasam wstecz na arras, który wyplatasz poprzez swoje życie.
Są tam obrazy Twoje. Piękne?
Piękne. ajpiękniejsze, jakie możesz mieć.
Synergie -- 06.01.2010 - 21:41nie nie
muchy lgną do tego co było na fotce za którą ostałem się o suchym chlebie miast przaśnych bułek z szynką...
u mnie na wsi jest jeden kościół i 5 gieesów. jest też “była kapliczka”, w której miejscowi szataniści odprawiają kult wudu i załatwiają potrzeby fizjologiczne. tam też lgną muchy.
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 06.01.2010 - 21:45No, no...
:)
A ktoś ty?
SYNERGIE
Igła -- 06.01.2010 - 21:47docent Stopczyk... Kapliczka
200 metrów od mojego domu stoi Kapliczka zabytkowa (z XIX w) i tam są czasami nabożeństwa majowe. Kapliczka jest piękna. To mały kościółek na siodle górskim. Kolega, historyk sztuki powiedział, ze to cud. Chciał nawet po pijaku się wlamać i wykraść stare obrazy. Powiedziałm mu: spadaj stary capie!
Dobrze mu powiedziełm?
My w góraqch nie lubimy much i larw, ktore zżerają mózgi historyków sztuki.
Synergie -- 06.01.2010 - 21:57Igła Prosty chłopak z miasta Krakowa...
który się przeniósł na wieś podgórską, podkarpacką.
Na kolejnym zakręcie życia. Ale się nie wykoleję. Ni ma. Trza orać ziemię, nawet bez pługa.
Synergie -- 06.01.2010 - 21:59patrz
a Sapieha zaiwanił z Watykanu obraz Najświętszej Panienki… gnida dworska!
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 06.01.2010 - 22:04docent Stopczyk... Sam bym zaiwanił, jak z Watykanu
Kapliczki naszej ruszyć nie dam…
Niech se stoi wśród dwustuletnich lip.
Synergie -- 06.01.2010 - 22:08i git
u nas zabrakło takiego Rejtana …
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 06.01.2010 - 22:41Ha..
Kraków.
Igła -- 06.01.2010 - 23:06Mój ulubiony.
Miałem kiedyś biuro na Dębnikach.
Mam też rodzinę.
Noszą starodawne, krakowski nazwisko – Mlekodaj.
docent Stopczyk... A u nas...
u nas zabrakło takiego Rejtana …
A u nas Sataniści się chowają w swych norach. W każdym razie nic o takich typach nie słyszałem, żeby pojawili się w okolicy.
Synergie -- 07.01.2010 - 07:43Igła Kraków
Ostatnie biuro w Krakowie miałem na ul. Poselskiej.
No i maszerowałem od Wawelu przez Grodzką codziennie….Ech, było, minęło. To se ne wrati.
pozdrawiam
Synergie -- 07.01.2010 - 07:46u nas sataniści
chodzą w niedziele do koscioła
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 07.01.2010 - 08:21Sataniści
Może i u nas chodzą do kościoła, ale jam ślepy i ich nie odróżniam w tłumie…kto tam wie, jakie licho przylepiło się do duszy człowieka.
Synergie -- 07.01.2010 - 08:31