ja mam dopiero dwadzieścia jeden lat :D A zresztą, z takiego powodu to bym w życiu nie zmieniła wyznania. Nawiasem mówiąc, zawsze byłam przekonana, że mogę być tylko katolikiem, albo ateistą. No tak, nigdy nie należy być zbyt pewnym siebie, bo tożsamość może się wypłukać, a pomarańczka zmienić w grejpfruta.
Powód jest prosty – poszłam z przyjaciółką na to ich nabożeństwo z czystej ciekawości (rodzice po etnografii, coś zostaje we krwi) i po raz pierwszy w życiu, jeśli można tak się wyrazić, zobaczyłam Boga.
Tego niestety nie doświadczy się na mszy w kościele katolickim. Katolicyzm jest czymś olbrzymim i godnym najwyższego szacunku, ale niestety, w sensie duchowym i w obecnych czasach – niemal martwym. Myślę, że w przyszłości się odrodzi, jak to już wiele razy w historii bywało, ale że człowiek jest tylko bażantem na tym świecie i ma do dyspozycji jedno krótkie życie, to ja wolę zostać protestantem.
Człowieku,
ja mam dopiero dwadzieścia jeden lat :D A zresztą, z takiego powodu to bym w życiu nie zmieniła wyznania. Nawiasem mówiąc, zawsze byłam przekonana, że mogę być tylko katolikiem, albo ateistą. No tak, nigdy nie należy być zbyt pewnym siebie, bo tożsamość może się wypłukać, a pomarańczka zmienić w grejpfruta.
Powód jest prosty – poszłam z przyjaciółką na to ich nabożeństwo z czystej ciekawości (rodzice po etnografii, coś zostaje we krwi) i po raz pierwszy w życiu, jeśli można tak się wyrazić, zobaczyłam Boga.
Tego niestety nie doświadczy się na mszy w kościele katolickim. Katolicyzm jest czymś olbrzymim i godnym najwyższego szacunku, ale niestety, w sensie duchowym i w obecnych czasach – niemal martwym. Myślę, że w przyszłości się odrodzi, jak to już wiele razy w historii bywało, ale że człowiek jest tylko bażantem na tym świecie i ma do dyspozycji jedno krótkie życie, to ja wolę zostać protestantem.