te zdjecia to dokladnie to, co sie tam wyprawia.
poezja po prostu.
najgorsze sa niestety te wydatki. zeby to mialo rece i nogi, to trzeba kupowac rzeczy stosunkowo solidne, bo pasztetu jest na tony. A oszczednosci dzis, to wydatki jutro.
Znam ten bol jak zły szezląg. Przez oszczednosc ( wiele lat temu kupiona suprema nie wchodzaca wlasnie welna Rockwool) musielismy zdjac dach od zewnatrz i dowalic welny.
Okna… juz wymienione, i od razu w domu o 3 stopnie cieplej….
Tak to jest, jak sie nie pilnuje samemu frontu robot, lub jesli wykonawca ma w nosie obywatela, co jest niestety dosc czestym przypadkiem.
Przed laty – rany Boskie ile to lat temu było – pomalowaliśmy z żoną pół Oslo. I kafelki się kładło i drzewa karczowało. A dziś z jakiegoś powodu nawet gwoździa się nie chce wbić.
moja zona wlasnie wykancza mieszkanie dla malenstwa ukochanego.
te zdjecia to dokladnie to, co sie tam wyprawia.
poezja po prostu.
najgorsze sa niestety te wydatki. zeby to mialo rece i nogi, to trzeba kupowac rzeczy stosunkowo solidne, bo pasztetu jest na tony. A oszczednosci dzis, to wydatki jutro.
Znam ten bol jak zły szezląg. Przez oszczednosc ( wiele lat temu kupiona suprema nie wchodzaca wlasnie welna Rockwool) musielismy zdjac dach od zewnatrz i dowalic welny.
Okna… juz wymienione, i od razu w domu o 3 stopnie cieplej….
Tak to jest, jak sie nie pilnuje samemu frontu robot, lub jesli wykonawca ma w nosie obywatela, co jest niestety dosc czestym przypadkiem.
Przed laty – rany Boskie ile to lat temu było – pomalowaliśmy z żoną pół Oslo. I kafelki się kładło i drzewa karczowało. A dziś z jakiegoś powodu nawet gwoździa się nie chce wbić.
Lagriffe -- 31.01.2010 - 13:30