Zastanawiałem się, jak odpowiedzieć Grzesiowi, a tu Yassa dał podpowiedź. Dzięki. :)
Pozwólcie jednak, że pociągnę temat nieco z mojej dzisiejszej perspektywy. Dziś napisałbym, że los Syzyfa ustaje, kiedy posłuchamy wezwania Pana. Kiedy USŁYSZYMY Jego słowa: “JESTEM. Nie lękajcie się”. Mądrze o tym pisze o. Krzysztof Mądel:
“ “Ja jestem, nie bójcie się. Ja jestem”
J 6,15-21
Jezus często wypowiadał te słowa. W Ewangelii Jana co najmniej kilkanaście razy. Zawsze w chwilach ważnych. Bo to były słowa ważne. “Ja jestem, który jestem” — oznajmił Bóg Mojżeszowi i Mojżesz od tej chwili stał się prorokiem. Hebrajskie Éhyéh asher éhyéh to forma czasu niedokonanego. Znaczy zarówno: “jestem, który jestem”, jak i “byłem, który byłem”; “będę, który będę”. Chrystusowe “Ja jestem” również chce przemieniać, choć przecież nie wszystkich przemienia od razu. Słyszy je Samarytanka przy studni i staje się apostołką, ale słyszą i sceptyczni faryzeusze. Słyszy Judasz i straże w ogrodzie oliwnym, słyszą Apostołowie w poranek wielkanocny. “Nim Abraham stał się, ja jestem” — mówi Jezus tym, którzy Abrahama mają za ojca. “Ja jestem królem nie stąd.” — mówi Piłatowi. “Jestem Synem Bożym” — mówi w Sanhedrynie. “Ja jestem jedno z Ojcem” — oznajmia uczniom. A kiedy ich żegna, mówi, że nie mogą pójść tam, “gdzie ja jestem”. On idzie im przygotować miejsce i prosi Ojca: “aby ci, których mi dałeś, byli ze mną tam, gdzie Ja jestem”.
W dzisiejszej Ewangelii “Ja jestem” ucisza burzę. Czy nie jest to jakaś demonstracja siły? Chyba nie. Przypomnijmy sobie historię proroka Jonasza. Tam też jest sztorm i przerażeni żeglarze. I jest prorok, który ucieka przed swoim przeznaczeniem, który nie chce być prorokiem w Niniwie. “Kim ty jesteś? Jaki jest twój zawód? — pytają Jonasza żeglarze. — Mów, dlaczego to nieszczęście przyszło na nas?” “Ja jestem Hebrajczykiem. Czczę Boga, który stworzył morze i ląd” — tym wyznaniem Jonasz przeraża wszystkich jeszcze bardziej. “Dlaczego to uczyniłeś? Co mamy z tobą zrobić, żeby morze przestało się burzyć?” “Burzy się przeze mnie. Wyrzucie mnie za burtę.” I Jonasz ląduje w odmętach. Ale kiedy po trzech dniach wielka ryba wypluwa go na brzeg, on nie jest już tym samym Jonaszem. Modlił się w brzuchu ryby. Ocalał. I teraz wie po co żyje. Idzie prosto do Niniwy.
“Ja jestem” — mówi dzisiaj Jezus. On jest nowym Jonaszem. Ale przecież nie chodzi tu tylko o niego. Jonaszem jest Każdy z apostołów i każdy z ochrzczonych. Wielka woda ucisza się. Za chwilę wypluje przemienionych uczniów na ląd. Pójdą do Jerozolimy. I dopiero tam Wielka Noc wypluje ich naprawdę innych. Wyda na świat apostołów.”
I na koniec: zauważcie, że pytanie Grzesia o to, czym jest trud i ból, i wcześniejsze pytanie Synergie o tajemnicę pustki wynika być może z użytej przeze mnie formuły “ jest, czym jest” nawiązującej do słów Stwórcy mówiącego o sobie JESTEM, KTÓRY JESTEM.
Grześ, Yassa
Zastanawiałem się, jak odpowiedzieć Grzesiowi, a tu Yassa dał podpowiedź. Dzięki. :)
Pozwólcie jednak, że pociągnę temat nieco z mojej dzisiejszej perspektywy. Dziś napisałbym, że los Syzyfa ustaje, kiedy posłuchamy wezwania Pana. Kiedy USŁYSZYMY Jego słowa: “JESTEM. Nie lękajcie się”. Mądrze o tym pisze o. Krzysztof Mądel:
“ “Ja jestem, nie bójcie się. Ja jestem”
J 6,15-21
Jezus często wypowiadał te słowa. W Ewangelii Jana co najmniej kilkanaście razy. Zawsze w chwilach ważnych. Bo to były słowa ważne. “Ja jestem, który jestem” — oznajmił Bóg Mojżeszowi i Mojżesz od tej chwili stał się prorokiem. Hebrajskie Éhyéh asher éhyéh to forma czasu niedokonanego. Znaczy zarówno: “jestem, który jestem”, jak i “byłem, który byłem”; “będę, który będę”. Chrystusowe “Ja jestem” również chce przemieniać, choć przecież nie wszystkich przemienia od razu. Słyszy je Samarytanka przy studni i staje się apostołką, ale słyszą i sceptyczni faryzeusze. Słyszy Judasz i straże w ogrodzie oliwnym, słyszą Apostołowie w poranek wielkanocny. “Nim Abraham stał się, ja jestem” — mówi Jezus tym, którzy Abrahama mają za ojca. “Ja jestem królem nie stąd.” — mówi Piłatowi. “Jestem Synem Bożym” — mówi w Sanhedrynie. “Ja jestem jedno z Ojcem” — oznajmia uczniom. A kiedy ich żegna, mówi, że nie mogą pójść tam, “gdzie ja jestem”. On idzie im przygotować miejsce i prosi Ojca: “aby ci, których mi dałeś, byli ze mną tam, gdzie Ja jestem”.
W dzisiejszej Ewangelii “Ja jestem” ucisza burzę. Czy nie jest to jakaś demonstracja siły? Chyba nie. Przypomnijmy sobie historię proroka Jonasza. Tam też jest sztorm i przerażeni żeglarze. I jest prorok, który ucieka przed swoim przeznaczeniem, który nie chce być prorokiem w Niniwie. “Kim ty jesteś? Jaki jest twój zawód? — pytają Jonasza żeglarze. — Mów, dlaczego to nieszczęście przyszło na nas?” “Ja jestem Hebrajczykiem. Czczę Boga, który stworzył morze i ląd” — tym wyznaniem Jonasz przeraża wszystkich jeszcze bardziej. “Dlaczego to uczyniłeś? Co mamy z tobą zrobić, żeby morze przestało się burzyć?” “Burzy się przeze mnie. Wyrzucie mnie za burtę.” I Jonasz ląduje w odmętach. Ale kiedy po trzech dniach wielka ryba wypluwa go na brzeg, on nie jest już tym samym Jonaszem. Modlił się w brzuchu ryby. Ocalał. I teraz wie po co żyje. Idzie prosto do Niniwy.
“Ja jestem” — mówi dzisiaj Jezus. On jest nowym Jonaszem. Ale przecież nie chodzi tu tylko o niego. Jonaszem jest Każdy z apostołów i każdy z ochrzczonych. Wielka woda ucisza się. Za chwilę wypluje przemienionych uczniów na ląd. Pójdą do Jerozolimy. I dopiero tam Wielka Noc wypluje ich naprawdę innych. Wyda na świat apostołów.”
http://mateusz.pl/duchowosc/km-pz.htm
I na koniec: zauważcie, że pytanie Grzesia o to, czym jest trud i ból, i wcześniejsze pytanie Synergie o tajemnicę pustki wynika być może z użytej przeze mnie formuły “ jest, czym jest” nawiązującej do słów Stwórcy mówiącego o sobie JESTEM, KTÓRY JESTEM.
pozdrawiam
Kisiel -- 02.03.2010 - 16:54