Komu E10, temu E10…

Komu E10, temu E10…

Za moich czasów E10 plątała się gdzieś między Francją a Holandią.

Ja miałem przyjemność z E20, która sama w sobie nie jest specjalnie podniecająca, ale, wysiadłszy z pociągu w Hanowerze, pojechałem nią stopem do Oslo na 3-godzinną randkę z pewną bardzo norweską licealistką i po randce (dość niewinnej) ruszyłem z powrotem skręcając w Malmö do Ystad. Dzień powrotu był znaczący, szczególnie dla szwedzkich kierowców: H-dag.

Ciepło wspominam. Niektóre wątki z klipu i owszem, pasują.


The end is coming By: scroll (14 komentarzy) 27 maj, 2017 - 21:09