Jak co roku długi czerwcowy weekend staramy sie spędzać w ukochanych Borach Tucholskich..
Tym razem Bory nie zachwyciły, ani długością odpoczynku, ani tym bardziej pogodą...ani pozytywnymi wrażeniami w czasie jazdy…Na szczęście nikomu nic się nie stało, chociaż to nie były ćwieczenia…akcja byla profesjonalnia i szybka, wszystko trwało jakieś “ciut” ponad 10 min.:)
Mała uwaga na przyszłość...nasze samochodowe gaśnice nie mają szans – sprawdzono :)
wąż był dziurawy, ale duże ciśnienie zrobiło swoje
efekt..niestety autko spalone
To był drobny pożar samochodu, obserwowałam go od samego początku czyli wydobywającego się niewelkiego dymu spod maski…po 10 minutach było po pożarze ale i po samochodzie:) Nauka…zapali ci się samochód nie gaś go, nie masz szans, tylko raczej…“uciekaj gdzie pieprz rośnie :):):)
Pozdrawiam
komentarze
Droga inko,
spodziwałam się malowniczych zdjęć z pięknej podróży, a tu taka, rzekłabym, makabryczna niespodzianka.
Mida -- 15.06.2009 - 23:14Ale było na co popatrzeć... Robi wrażenie.
Dobrze, że chociaz strażacy sa skuteczni w tym, co robią. Niezmiennie cenię tych ludzi.
Inko,
te zdjęcia to jak z jakiego filmu sensacyjnego, ja też liczyłem na jakies bardziej “podróżnicze” zdjecia.
Pozdrawiam nocnie.
grześ (gość) -- 15.06.2009 - 23:44...
Zdjęcia były podróżnicze. I mam nadzieę, że nie zawsze będę słodzić i czasami Was czymś zaskoczę.
weekendowo pozdrawiam
inka -- 19.06.2009 - 20:41