Śmierć w męczarniach
Mój światopogląd – ten niegdysiejszy, skrajnie prawicowy – umierał w męczarniach przez jakieś pół roku. Wyrazem tego długiego, a jednocześnie bolesnego procesu były artykuły, które pisałam od lata 2011 roku aż do przedwiośnia 2012. Teksty te, zupełnie jak kartki z pamiętnika, były zapisami kolejnych etapów rozpadania się mojej narodowo-radykalnej ideologii. W stosunkowo nowym felietonie, zatytułowanym “Kamienny kikut i gruz dookoła”, zasugerowałam, że straciłam około 80-90 procent swoich dawnych przekonań. Porównałam swój światopogląd do wieży, która jest zburzona niemal w całości i której nie da się już odbudować. Poinformowałam Odbiorców, że nie wiem, kim obecnie jestem i czy kiedykolwiek zdołam sobie wypracować nową wizję rzeczywistości. Na szczęście, jest to już przeszłość!
Co wiosna przyniosła?
20 marca 2012 roku przyszła do mnie (i do Czytelników) astronomiczna wiosna, a wraz z nią – prawdziwe Novum, które zakwitło w moim umyśle niczym uroczy krokus. Ponieważ moje poglądy zmieniły się nie do poznania, zrobiłam sobie ideologiczny rachunek sumienia. Przygotowałam spis rozmaitych zjawisk politycznych, gospodarczych, społecznych i obyczajowych, a obok nich zaznaczyłam, czy je aprobuję, czy nie. Łatwo odgadnąć, że celem tego zabiegu było opracowanie mojego aktualnego profilu światopoglądowego oraz określenie, jaka ideologia wyłania się z tej nietypowej listy. Za pomysł sporządzenia takiego rejestru dziękuję mojemu internetowemu znajomemu P. (chociaż muszę przyznać, że ja już wcześniej myślałam o stworzeniu podobnego katalogu).
Nar-SocDem (NsD)
Kiedy runął mój narodowy radykalizm, zdecydowałam, że bez niczyjej pomocy i bez oglądania się na nic wykreuję sobie własną ideologię. Realizacja tego postanowienia nie była prosta, gdyż musiałam usunąć ze swojego umysłu martwe poglądy i zrobić miejsce dla nowych (świeżych, acz obcych) idei. Mało tego: musiałam podważyć własną tożsamość, zrezygnować z określeń, do których się przyzwyczaiłam oraz doświadczyć szoku związanego z przyjęciem nowej roli społecznej. Dotychczas postrzegałam siebie jako narodowego radykała i byłam bardzo przywiązana do tej wyrazistej etykietki. Teraz nadszedł czas, aby zmienić opakowanie na zupełnie inne. Zresztą, nie tylko opakowanie, ale również nazwę, logo i branżę. Analizując swoje obecne przekonania i porównując je z programami różnych ugrupowań politycznych, doszłam do wniosku, że moje poglądy układają się w całość godną nazwy NARODOWA SOCJALDEMOKRACJA.
Aktualny profil światopoglądowy
Ci, którzy znienawidzili mnie na sam dźwięk tego epitetu, mogą zaniechać lektury dalszej części artykułu. Chciałabym bowiem zaprezentować Czytelnikom wykaz moich aktualnych (już nie NR-owskich!) poglądów. Udowodni on wszystkim Niedowiarkom, że mój poprzedni światopogląd faktycznie rozpadł się w jakichś 80-90 procentach. Jestem świadoma, że niektórym Odbiorcom moja ideologiczna transformacja przypadnie do gustu, a innym nie. Pragnę jednak, aby wszyscy uzmysłowili sobie moją reorientację oraz zobaczyli jej liczne konsekwencje. No, więc czas zaczynać. Jak obecnie wygląda moja wizja rzeczywistości?
Unia Europejska: nie
USA: nie
NATO: nie
ONZ: nie
Patriotyzm: tak
Nacjonalizm: umiarkowanie, tylko w pozytywnych aspektach
Solidaryzm słowiański: tak
Federacja krajów słowiańskich: nie
Rodzimowierstwo: symbolicznie
Rasizm: nie
Kosmopolityzm: nie
Globalizacja: nie
Rząd światowy: nie
Autonomia Śląska: nie
Rosja: tak
Białoruś: tak
Chiny: tak
Wiara w Boga: nie
Wolność religijna: tak, ale poza życiem publicznym
Nowe ruchy religijne i sekty: tak (z wyjątkiem destrukcyjnych i stosujących przemoc)
Konkordat: nie
Obowiązkowy podatek na Kościół: nie
Rozdział Kościoła od państwa: tak
Tradycyjne role płciowe: tak
Parytety płci: nie
Związki homoseksualne: tak, ale bez adopcji dzieci i z zachowaniem tradycyjnego znaczenia wyrazu “małżeństwo”
Nachalne promowanie związków jednopłciowych: nie
Operacje zmiany płci: tylko w skrajnych przypadkach
Swoboda obyczajowa: tak (u innych, sama jestem konserwatywna)
Eutanazja: tak
Wspomagane samobójstwo: tak
Antykoncepcja: tak
Aborcja: tak
In vitro: tak
Pedofilia: nie
Zoofilia: nie
Poligamia: nie
Rozwody: tak
Pornografia: tak, ale mocno ograniczona
Prostytucja: tylko w przypadku skrajnego ubóstwa i braku możliwości zarobienia pieniędzy w inny sposób
Poradnictwo genetyczne: tak
GMO: raczej nie
Klonowanie: tak (z wyjątkiem klonowania ludzi)
Transhumanizm: nie
Hybrydy ludzko-zwierzęce: nie
Przeszczepy: tak
Kara śmierci: tak
Wojna: tylko obronna
Tortury: tylko w wyjątkowych sytuacjach
Większe wydatki na zbrojenia: tak
Religia w szkole: nie
Etyka w szkole: nie
Wychowanie patriotyczne: tak
Edukacja seksualna: umiarkowanie
Reforma liceów: tak
Sześcioletni pierwszoklasiści: nie
Monarchizm: nie
Szlachectwo: nie
Demokracja: tak
Państwo opiekuńcze: tak
Wyższe podatki dla najbogatszych: tak
Zasiłki dla najbiedniejszych: tak
Walka z wykluczeniem cyfrowym: tak
Lustracja byłych agentów UB i SB: raczej tak
Totalna wolność pracodawców: nie
Poprawność polityczna: nie
Swoboda wypowiedzi: tak (z wyjątkiem oszczerstw i nawoływania do przemocy)
Miękkie narkotyki: tylko do celów leczniczych
Twarde narkotyki: tylko do celów leczniczych
Liberalizacja prawa autorskiego: tak
ACTA: nie
Zakaz palenia w miejscach publicznych: tak
Prohibicja alkoholowa: nie
Szeroki dostęp do broni palnej: nie
Reforma emerytalna: nie
Elektrownie atomowe: nie
Materializm filozoficzny: tak
Socjaldarwinizm: tak
Socjobiologia: tak
Prawa człowieka: umiarkowanie
Prawa zwierząt: umiarkowanie
Wegetarianizm: nie
Weganizm: nie
Radykalny ekologizm: nie
Kult Żołnierzy Wyklętych: tak
Kult Józefa Piłsudskiego: nie
Kult przedwojennej endecji: nie
Kult NSZZ “Solidarność”: nie
Kult Lecha Wałęsy: nie
Kult ofiar katastrofy smoleńskiej: nie
Co z tego wynika?
Widać gołym okiem, że największej metamorfozie uległy moje poglądy związane z kwestiami społeczno-obyczajowymi. Działalność pro-life została zastąpiona przez pro-choice, a sprzeciw wobec eutanazji przeobraził się w jej aprobatę. Zaakceptowałam związki homoseksualne, ale nadal nie odważyłabym się wyrazić zgody na zaadoptowanie dziecka przez parę jednopłciową (jest na to po prostu za wcześnie. Poczekajmy, aż podopieczni zachodnich gejów/lesbijek staną się ludźmi dojrzałymi i posiadającymi własne rodziny. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć, czy wychowanie w “nieheteronormatywnym” otoczeniu wyszło im na dobre i czy adoptowane dziecko homoseksualistów radzi sobie w roli męża, żony, partnera lub rodzica). Zmieniło się moje podejście do takich spraw jak narkotyki, pornografia, transpłciowość, edukacja seksualna czy relacje państwo-kler. Dałam sobie spokój z nawoływaniem bliźnich do abstynencji alkoholowej. Jeśli chodzi o reformy, to zdecydowałam się poprzeć tę, która dotyczy liceów, a potępić tę, która nakazuje starszym ludziom pracować do 67 roku życia.
Ojczyzna, Słowiańszczyzna, Socjalliberalizm
“Narodowa SocjalDemokracja” to termin, który łączy w sobie aż trzy elementy. Pierwszym z nich są tendencje pronarodowe, a więc patriotyzm, eurosceptycyzm, umiarkowany nacjonalizm oraz pragnienie pełnej niepodległości (suwerenności, politycznej niezależności) Polski. Drugi element to socjalizm, ale bardzo łagodny, nowoczesny i elastyczny. Nie chodzi tutaj o agresję, zawiść i nienawiść (walkę klas, rewolucję proletariacką), tylko o dążenie do ideału państwa opiekuńczego. Elementem trzecim jest demokratyzm: parlamentaryzm, wolność słowa, neutralność światopoglądowa, liberalizm obyczajowy, tolerancja (bez permisywizmu) tudzież otwartość (z zachowaniem umiaru i zdrowego rozsądku). Nar-SocDem jest ideologią centrolewicową, ale posiadającą cechy radykalnie prawicowego przywiązania do polskości (i słowiańskości – solidaryzm słowiański, symboliczne ukłony w stronę rodzimowierstwa).
Lewoskrętna falanga na pomarańczowym tle
Symbolem ruchu narodowego jest kolor czarny, a socjalizmu – czerwony. Socjaldemokraci bywają określani jako “różowi”, a demoliberałowie i socjalliberałowie chętnie sięgają po barwę pomarańczową. Jak, wobec tego, powinna wyglądać flaga lub logo NsD? Epitet “Narodowa SocjalDemokracja” wskazuje na konieczność wykorzystania dwóch kolorów: czarnego i różowego. Niestety, takie zestawienie mogłoby się kojarzyć ze skompromitowaną, młodzieżową subkulturą emo (uszami wyobraźni słyszę słowa ks. Piotra Natanka: “Gimnazjaliści w tym siedzą, później się wieszają, piszą sobie kondolencje na Internecie…”). Zresztą, czy ktokolwiek widział barwę różową w emblemacie stronnictwa politycznego?! Po długim namyśle stwierdziłam, że znak Nar-SocDem mógłby wyglądać następująco: pomarańczowe tło, a na nim czarna lub biała falanga skierowana w lewo. Do tego mogłyby dojść jakieś elementy w polskich barwach narodowych, np. biało-czerwony pasek.
Wielka szóstka
Prawdziwie silnymi poglądami są te, których nikt i nic nie jest w stanie obalić. Przekonania, które przetrwały (w stanie nienaruszonym) mój poważny kryzys światopoglądowy, to patriotyzm, eurosceptycyzm, antyfeminizm, solidaryzm słowiański, ateizm i filozoficzny materializm. Ta “wielka szóstka” to właśnie cudem uratowane 10-20 procent mojej niegdysiejszej ideologii. Pozostałe idee zginęły w katastrofie mojego światopoglądu, ale to nic, bo na ich miejsce przyszły zupełnie nowe koncepcje i postulaty. Dziś jestem kimś w rodzaju umiarkowanego, lewicowego narodowca – patriotycznego socjaldemokraty. Doszłam do tego zupełnie sama, nie wzorując się na żadnym człowieku ani ruchu społecznym.
Z kim ewentualnie “można by”?
Nierozwiązana pozostaje tylko jedna zagadka. W kim mogę szukać oparcia? Kto może być moim sojusznikiem w rozmaitych kwestiach? Kto pasowałby na mojego stałego lub chwilowego koalicjanta? Powiedzmy, że w wielu sprawach mogłabym się dogadać z formacjami takimi jak:
Polska Partia Narodowa – ugrupowanie posługujące się hasłami “Nie lewica, nie prawica, tylko Polska” i “Patriotyzm, Nacjonalizm, Etatyzm”
Zadruga – mała organizacja o charakterze nacjonalistycznym, panslawistycznym, neopogańskim, socjalistycznym i antyklerykalnym
Samoobrona RP – partia tercerystyczna, populistyczna, eurosceptyczna i prowschodnia
Falanga – grupa nacjonalistyczna, antykapitalistyczna, antyamerykańska, antyzachodnia
W kwestiach gospodarczych, obyczajowych i religijnych mogłabym się sprzymierzyć z różnymi partiami i organizacjami lewicowymi (np. z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, Młodymi Socjalistami i Racją Polskiej Lewicy). Nadmierne spoufalanie się z nimi nie ma jednak sensu, bo takie formacje zazwyczaj są antypatriotyczne, euroentuzjastyczne, kosmopolityczne, feministyczne oraz skłonne do rozprzestrzeniania szowinistycznej poprawności politycznej.
Nie przewiduję możliwości współpracy z Ruchem Palikota. Nie ufam osobom, które opowiadają się za federalizacją Euromolocha, wzywają wyborców do “wyrzeczenia się polskości” oraz twierdzą, że najpierw jest się Europejczykiem, a dopiero potem Polakiem. Według mnie, pan Janusz Palikot nawołuje do nienawiści na tle narodowościowym. Szerzy antypolonizm i polonofobię.
Co do patriotyzmu i eurosceptycyzmu, mogłabym czasem “uśmiechnąć” się do Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego, Obozu Wielkiej Polski i Narodowego Odrodzenia Polski (czyli do starych znajomych ze środowiska NR/ND). Niestety, nie popieram już “narodowych radykalców” w sprawach obyczajowych, społecznych i religijnych.
Reasumując: jestem Narodową SocjalDemokratką i świetnie się z tym czuję. Jeśli ktoś chce do mnie dołączyć, to serdecznie zapraszam!
Natalia Julia Nowak
20-21 marca 2012 r.
komentarze
Pani Natalio!
Podziwiam Pani ekshibicjonizm ideologiczny. Te poglądy, które Pani przedstawia są pozbawione wspólnej bazy. Trzeba się zdecydować, czy ważniejsza jest jednostka czy społeczność i wtedy resztę da się sensownie poukładać.
Prawo do adopcji dla par homoseksualnych, to stawianie przyjemności jednostki (dwóch jednostek) ponad interes społeczny. Patriotyzm jest stawianiem dobra wspólnego ponad dobrem jednostki. Trzeba się zdecydować…
Pozdrawiam
PS. Zastanawiałem się, co się z Panią dzieje.
Jerzy Maciejowski -- 22.03.2012 - 08:20Doskonale,
a Jerzego nie słuchaj, w końcu ten rodzaj ludzia, co Ty jesteś, a ja również (chociaż jestem bardziej normalna, hłe, hłe) cały świat widzi totalnie i wyłącznie przez swój własny pryzmat, nic, co nie jest mną, nie istnieje. Możliwe, że jest na to jakaś jednostka chorobowa.
Unia tak, ONZ tak, patriotyzm nie, Białoruś i Chiny – totalnie nie, tu akurat wydurniasz się nadal, popraw się, Ty jesteś taka tradycyjna rola płciowa, że ja cierpię dolę, że małżeństw homo nie, to się zgadzam, bądźmy jednak trochę tradycyjni, natomiast adopcja dzieci absolutnie tak, nie wiem, o co Ci chodzi z nachalnym promowaniem, operacjom zmiany płci jestem przeciwna, też jestem konserwatywna i już tego nie zmienię, z własną naturą nie wygrasz, in vitro raczej nie, ale oczywiście legalize it.
W zasadzie, to najchętniej skasowałabym kościelne śluby i zostawiła wyłącznie cywilne, to byłby dopiero imponujący powrót do tradycji, dwunasty wiek był fajny, polecam poczytać, co pisze Georges Duby. “Sakrament” “nierozerwalnego” małżeństwa to jedna z najbardziej przebiegłych ściem w całej historii Europy, normalnie aż popadłam na chwilę w uznanie dla Rzymu.
I teraz, dla normalnego człowieka, ten mój post będzie tak samo bez sensu i niespójny, jak Twój tekst powyżej.
A nieprawda, całe życie bredzę i zawsze wiem, co mówię, a jeśli nie wiem, to po jakimś czasie czytam jeszcze raz i ogarniam, co właściwie powiedziałam. Jedni mają logikę i mózgi, a drudzy mają wizję.
pozdrawiam
Pino -- 29.03.2012 - 07:46Pani Pino!
Doskonale,
a Jerzego nie słuchaj,
Sądzi Pani, że autorka nie potrafi do takiej konkluzji dojść sama? Trzeba jej to podpowiedzieć jak pięciolatce?
w końcu ten rodzaj ludzia, co Ty jesteś, a ja również (chociaż jestem bardziej normalna, hłe, hłe) cały świat widzi totalnie i wyłącznie przez swój własny pryzmat, nic, co nie jest mną, nie istnieje. Możliwe, że jest na to jakaś jednostka chorobowa.
Widzenie przez pryzmat siebie jest tak naturalne jak oddychanie. Nie zauważa się tego. Zna Pani przykład jednej osoby, która może popatrzyć na świat cudzymi oczami (nie przez pryzmat siebie)? Bo ja nikogo takiego nie znam…
Unia tak, ONZ tak, patriotyzm nie, Białoruś i Chiny – totalnie nie, tu akurat wydurniasz się nadal, popraw się,
Rozumiem, że podoba się Pani unia brukselska i gang nowojorski, zaś nie podoba się Pani Polska, Białoruś i Chiny. Proponuję Pani wskazanie choć jednego pozytywnego celu, który jest możliwy do osiągnięcia dzięki uczestnictwu w unii, zaś niemożliwy bez niej. Jestem przekonany, że takich cudów nie ma, ale mogę się mylić. Gang założony, przez jednego naiwnego durnia (SZA), jednego cwaniaka bez skrupułów (ZKWBiIP), dwóch bandytów (komuniści) i bankruta (RF), trudno uznać za coś pozytywnego. Jeżeli uwzględnimy dodatkowo, że cwaniaczek w międzyczasie zbankrutował, zaś naiwniak stał się bandytą, to zupełnie nie wiadomo, po co z nimi trzymać.
Co Panią trzyma nad Wisłą, skoro nie podoba się Pani Polska? Tam nie będzie innego kraju jeszcze przez parę lat… W końcu Polska pod rosyjską czy niemiecką okupacją jest nadal Polską. :)
Białoruś jest państwem totalitarnym i socjalistycznym, ale czy to naprawdę tak bardzo różni się od tej Pani unii?
Na temat Chin nie mam wystarczająco danych. Nie lubię ich, bo okupują Tybet, choć to nie znaczy, że nie mogę doceniać ich osiągnięć w innych dziedzinach.
Ty jesteś taka tradycyjna rola płciowa, że ja cierpię dolę, że małżeństw homo nie,
Jak to nie ma małżeństw homoseksualnych. Każdej jasnej nocy, pod czarnym słońcem zawierane są na chwilę tuzinami homoseksualne małżeństwa! Przecież homoseksualne małżeństwo to oksymoron…
to się zgadzam, bądźmy jednak trochę tradycyjni, natomiast adopcja dzieci absolutnie tak,
Żadnych ograniczeń prawa do adopcji? Nie wiem, czy byłaby Pani szczęśliwa, gdyby została Pani adoptowana przez parę homoseksualną składającą się z dwóch heteroseksualnych pedofilii i była przez nich obu wykorzystywana. Dla mnie jest to scenarisz nie do zaakceptowania, ale Pani może to lubić, w końcu jest Pani bardziej normalna…
nie wiem, o co Ci chodzi z nachalnym promowaniem, operacjom zmiany płci jestem przeciwna, też jestem konserwatywna i już tego nie zmienię, z własną naturą nie wygrasz, in vitro raczej nie, ale oczywiście legalize it.
Nie sądzę, by ludzie pragnący przejść operację zmiany płci zamierzali zmuszać do tego innych. Zatem po jakie licho ich unieszczęśliwiać i zakazywać takie operacje?
W zasadzie, to najchętniej skasowałabym kościelne śluby i zostawiła wyłącznie cywilne, to byłby dopiero imponujący powrót do tradycji, dwunasty wiek był fajny, polecam poczytać, co pisze Georges Duby. “Sakrament” “nierozerwalnego” małżeństwa to jedna z najbardziej przebiegłych ściem w całej historii Europy, normalnie aż popadłam na chwilę w uznanie dla Rzymu.
A może skasować konieczność legitymowania się jakimkolwiek ślubem? To byłoby jeszcze bardziej tradycyjne.
I teraz, dla normalnego człowieka, ten mój post będzie tak samo bez sensu i niespójny, jak Twój tekst powyżej.
Skąd go Pani weźmie? Znaczy tego normalnego człowieka.
A nieprawda, całe życie bredzę i zawsze wiem, co mówię, a jeśli nie wiem, to po jakimś czasie czytam jeszcze raz i ogarniam, co właściwie powiedziałam. Jedni mają logikę i mózgi, a drudzy mają wizję.
Trzeci mają telewizję.
pozdrawiam
Przyłączam się
Jerzy Maciejowski -- 29.03.2012 - 13:43Jerzy,
oczywiście, że znam dużo takich ludzi, najbliższy nam geograficznie przykład to blogerka Magia.
Nic nie rozumiesz, skąd wniosek, że miałaby mi się nie podobać Polska? Sama sobie też się podobam, ale nie wpadam z tego powodu w samouwielbienie.
Co mnie trzyma nad Wisłą, no laboga, odezwał się Szkot, człowieku, polska dusza jest jedną z najbardziej kretyńskich, jakie istnieją, a co za tym idzie, trudno o bardziej polskiego Polaka niż ja. Teraz rozumiesz, czemu patriotyzm nie? Odczuwasz patriotyzm względem swojego żołądka?
Dalej znowu idą jakieś absurdalne motywy w stylu przedszkole w przyszłości, sprawdzić, czy Grzyb siedzi z tyłu, a konie w przyczepie. Kto tu mówił kurwa mać o pedofilii? Naprawdę nie rozróżniasz tych dwóch zjawisk? Współczuję, oh wait, nie współczuję, czy jest na sali osoba współczująca?
Zakazywać takich operacji, a nie operacje, Twoja gramatyka naprawdę zeszła już totalnie na manowce Szkocji. :)
Pozdrawiam
Pino -- 29.03.2012 - 14:53Pino
ja pamiętam jak ten kolo napisał był kiedyś “sins” zamiast “since” więc nie tylko język polski sprawia problem temu mądrali.
Docent_Stopczyk -- 29.03.2012 - 15:06Hehe,
sins of sincerity
Pino -- 29.03.2012 - 15:25Pani Pino!
Jerzy,
oczywiście, że znam dużo takich ludzi, najbliższy nam geograficznie przykład to blogerka Magia.
To dlaczego nigdy nie spojrzała na nasze dyskusje moimi oczami? Wydaje mi się, że konfabuluje Pani.
Nic nie rozumiesz, skąd wniosek, że miałaby mi się nie podobać Polska? Sama sobie też się podobam, ale nie wpadam z tego powodu w samouwielbienie.
Każdy z nas ma jakąś definicję pojęć. Niemniej bycie przeciwko patriotyzmowi, a za obiektem tegoż patriotyzmu, to duży wyczyn.
Co mnie trzyma nad Wisłą, no laboga, odezwał się Szkot, człowieku, polska dusza jest jedną z najbardziej kretyńskich, jakie istnieją, a co za tym idzie, trudno o bardziej polskiego Polaka niż ja. Teraz rozumiesz, czemu patriotyzm nie? Odczuwasz patriotyzm względem swojego żołądka?
Może Pani nie rozumie terminu Patriotyzm? Gdybym został na zachodzie w 1988, gdy byłem we Włoszech, to byłby to brak patriotyzmu. Teraz, gdy od Polski dzieli mnie pół dnia drogi, a nie żelazna kurtyna, nie rozumiem zarzutu o szkockość…
Dalej znowu idą jakieś absurdalne motywy w stylu przedszkole w przyszłości, sprawdzić, czy Grzyb siedzi z tyłu, a konie w przyczepie. Kto tu mówił kurwa mać o pedofilii? Naprawdę nie rozróżniasz tych dwóch zjawisk? Współczuję, oh wait, nie współczuję, czy jest na sali osoba współczująca?
Ja mówiłem o pedofilii. W końcu czasem trzeba zadać pytanie o rzecz niby oczywistą, której się nie wzięło pod uwagę… Ja je rozróżniam. Pytanie czy Pani dostrzega konsekwencje swoich wyborów. Tylko w jednym wypadku jestem za prawem pary homoseksualnej do adopcji dziecka. Jest to sytuacja, w jakiej obaj rodzice biologiczni lub obie rodzicielki biologiczne, w chwili poczęcia by-li/-ły jednej płci. Jeśli do poczęcia dziecka potrzebni byli oboje rodzice, to do adopcji też.
Zakazywać takich operacji, a nie operacje, Twoja gramatyka naprawdę zeszła już totalnie na manowce Szkocji. :)
Pozdrawiam
Gdybym miał gdzie to sprawdzić, to może czasem bym to robił. Niestety nawet „Słownik języka polskiego” PWN nie pomaga.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 29.03.2012 - 21:59Co za bigos,
a ja mam na to wszystko odpisywać, no dobrze, postaram się.
“To dlaczego nigdy nie spojrzała na nasze dyskusje moimi oczami? Wydaje mi się, że konfabuluje Pani.”
Rety, tak strasznie mnie ranią podobne zarzuty, przecież ja nigdy nie kłamię, a nikt w to nie wierzy, okropność.
Dlatego, mentacie, że ja mogę bez większego trudu dostosować się do Twojego toku myślenia, bo dla mnie to jest proste, jak przełączyć kanał w telewizji. TV Magia nadaje tylko jeden program. To, co mam ja, to jest empatia, owszem, ale dla równowagi jestem całkowicie bezlitosna i pozbawiona ludzkich uczuć. No tak. O ile wszyscy posądzają mnie o konfabulację, to jednocześnie traktują z większą sympatią, coś za coś.
“Każdy z nas ma jakąś definicję pojęć. Niemniej bycie przeciwko patriotyzmowi, a za obiektem tegoż patriotyzmu, to duży wyczyn.”
Ja jestem Polską, uwierz mi na słowo, ten kraj jest mało sympatyczny i miły, wbrew pozorom.
pozdrawiam
Pino -- 29.03.2012 - 22:29Pani Pino!
Nie dyskutujemy o polskości, tylko o patriotyzmie. O dumie z tego, że jeden dywizjon polski obronił Zjednoczone Królestwo przed inwazją niemiecką wygrywając Bitwę o Anglię. To jest patriotyzm, a nie popieranie rządzących bandziorów. Niestety do rządzących nie mamy szczęścia. Jak nie sprzedają się Moskwie, to znajdują sobie inne Bruksele i Berliny.
Natomiast patrzenie po mojemu, nie jest Pani dostępne, co mogę obstawić w ciemno. Ludzi takich jak ja jest 0,00005 w populacji. Szansa, że się Pani tu załapuje jest tak mała, że zaniedbywalna…
Ja myślę inaczej niż normalni ludzie. Bez pewnych cech na odpowiednim poziomie, nie jest Pani w stanie powtórzyć tego procesu, więc…
PS. Konfabulacja i kłamswo to różne rzeczy. Osoba konfabulująca wierzy w to co mówi. Kłamca nie…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 29.03.2012 - 22:59Jerzy, spoko,
przeczytałam tyle części Diuny, że naprawdę wiem, o co chodzi. A poza tym, wbrew pozorom, mam zajebiście mocny intelekt, tylko nie chce mi się tego wykazywać.
No więc, nie czuję żadnej dumy, najwyraźniej moje cechy też muszą być szalenie unikatowe, bo coś nie jesteś w stanie zanalizować danych. :P
Aha, twoja wiedza historyczna jest na żenująco niskim poziomie, co już nieraz wylazło w wielu naszych flejmach, więc się tak nie sadź, bo usadzę. No.
papa
Pino -- 29.03.2012 - 23:46Pani Pino!
Dane do powyższego stwierdzenia zaczerpnąłem z odcinka serii Bloody Foreigners poświęconego dywizjonowi 303. Jeśli chce Pani powiedzieć, że brytole nie docenili naszych i jeden polski pilot ochronił ZKWBiPI, to chętnie poduczę się. Natomiast w to, że ich dane są zawyżone, to nie uwierzę, bez bardzo twardych danych.
Rozumiem, że ma Pani zdiagnozowany intelekt przez fachowca. Mówimy o ilorazie powyżej dwóch odchyleń standardowych nad średnią. No cóż, jeśli tak, to jest Pani dowodem na zawodność rachunku prawdopodobieństwa. Nigdzie nie prosiłem i nie proszę o wykazywanie siły intelektu. Natomiast własne przekonanie jest dość zwodnicze, bo jeśli w dowolnej grupie poprosi Pani, by ludzie zaznaczyli na kartce (każdy osobno) linią poziomą średnią inteligencję w grupie, zaś punktem swoją inteligencję, to wszystkie kartki będą zawierać rysunek poziomej kreski z punktem powyżej niej. A to jest niemożliwe, więc zalecam ostrożność. Poza tym, moja wyjątkowość wiąże się nie tylko z poziomem intelektualnym. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 30.03.2012 - 06:18Jerzy,
totalnie przeciętne ajkju, 128. Mój ojciec ma wyższe, a jego szybkość operacji mózgowych w porównaniu z moją, to jest ford focus przy lamborghini diablo.
“Rozwój szybszy od przeciętnego, lecz nieharmonijny.” Więcej nie pamiętam, to było strasznie dawno temu, później mnie już nikt nie diagnozował. :p
Pino -- 30.03.2012 - 10:12Pani Pino!
128 to wynik wiarygodny, choć bardzo wysoki. Co więcej, z czasem mógł ulec podniesieniu, szczególnie uwzględniając wyrównywanie się z wiekiem tych nieharmoniczności rozwoju. Niemniej wynik do 130, to wynik w tak zwanej szerokiej normie (średnia=100, odchylenie standardowe=15, norma 85÷115, szeroka norma 70÷130). Ma Pani wybitny intelekt choć nie jest Pani genialna. Przy dodatkowych trzech punktach nie mógłbym powiedzieć jaki jest rzeczywisty wynik Pani, bo testy inteligencji nie są miarodajne w tym zakresie, zaś procesy poznawcze u tej grupy ludzi wcale nie muszą przebiegać szybciej niż u tych „normalnych”. Różnica tkwi nie w tempie, tylko w sposobie organizowania materiału. Najlepszą analogią jest różnica pomiędzy mistrzami szachowymi różnych klas. (Oczywiście proszę nie czepiać się szczegółów, bo przykład poznałem 30 lat temu i szczegółów nie pamiętam.)
Otóż zwykły gracz przewiduje jakieś 3 ruchy do przodu. Mistrz regionalny przewiduje 10 ruchów do przodu. Mistrz krajowy przewiduje 20 ruchów. Uwaga! Dotarliśmy do 130 na skali ilorazu! Arcymistrz przewiduje 3 ruchy.
Jak to możliwe zapyta Pani. Otóż wszyscy wcześniejsi rozpatrują posunięcie bierki jako ruch. Zatem przesunięcie bierki a potem przesunięcie jej z powrotem to dwa ruchy. Natomiast arcymistrz analizuje szachownice. Ilość bierek które trzeba w ruchu przesunąć jest nieistotna. On wie, że z sytuacji A różne drogi prowadzą do sytuacji Ą, B i C. To czy pomiędzy sytuacją wyjściową a docelową przesunięta zostanie jedna bierka czy dziesięć nie ma znaczenia. Zatem per saldo przewiduje znacznie dalej, niż najlepszy z tamtych. Na tym polega różnica pomiędzy ludźmi bardzo inteligentnymi, a geniuszami.
W każdym razie, najlepszym ilorazem inteligencji jest taki pomiędzy 115 i 125. Jeszcze myśli się tak jak większość, ale już wyraźnie szybciej. Natomiast iloraz powyżej 130, to poważne obciążenie, bo nie bardzo wiadomo jak z tymi normalnymi komunikować się, gdy oni niczego nie rozumieją. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 30.03.2012 - 20:04Jerzy
Żeby była jasność, ja się nie przechwalam, co więcej, bez wątpienia masz rację; najlepszy dowód, że w szachy gram średnio, a jeśli w przebłyskach dobrze, to tylko przy takich grach w knajpie, gdzie jest dowolna ilość czasu na kolejny ruch. Wtedy tak, nawet czasem umiem dać szewskiego mata.
Nie zazdroszczę, takie analizowanie szachownicy musi boleć w mózg. O rety, jak dobrze nie być genialnym, zawsze wiedziałam, że otoczenie przesadza pod moim adresem (że myślę szybciej od tego otoczenia, to prawda, ale odbywa się to kosztem precyzji).
Pozdrawiam
Pino -- 31.03.2012 - 07:43Pani Olgo!
1. To nie jest kwestia chwalenia się, Pani czy moje. To jest opis.
2. Szachy to tylko przykład. Geniusz nie musi być dobry w konkretnej dziedzinie.
3. Takie „analizowanie szachownicy” jest naturalne dla geniusza, więc go nie boli.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 31.03.2012 - 08:46