Kto zagwarantuje mi bezpieczeństwo?
11 maja 2009 roku zwróciłam się z pisemną prośbą do prof. Włodzimierza Suleji, Dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu, o podjęcie niezbędnych działań w celu należytego wyjaśnienia nieprawidłowości, które dotyczą sprawy o sygn. akt S.36/08/Zk
W szczególności poprosiłam o nakazanie przeprowadzenia wszechstronnej kwerendy dotyczącej domniemanej zbrodni komunistycznej na osobie Marka Stróżyka w nocy z 21/22 lipca 1989 r. i objęcie szczegółowymi badaniami dokumentów archiwalnych krajowych i zagranicznych oraz zebranie relacji świadków na okoliczność rozgrywki służb specjalnych w obliczu przemian ustrojowych, której ofiarą, z wielkim prawdopodobieństwem, był Marek Stróżyk.
W swym piśmie do profesora wskazałam na brak efektywnego śledztwa w sprawie zgonu Marka, które oficjalnie zakończyło się wydaniem postanowienia przez Prokuraturę Wojewódzką we Wrocławiu 1992 roku. Śledztwo pominęło najistotniejsze okoliczności. Próby ich wyjaśnienia zaniechał również prokurator IPN (sprawa S.36/08/Zk) – nie wszczął żadnych czynności. W szczególności zaniechano kwerendy z moich zeznań jako osoby bliskiej zmarłego, a posiadającej rozległą wiedzą w sprawie.
Poprosiłam o przeprowadzenie szczegółowej/wszechstronnej kwerendy obejmującej zagadnień:
- meldunku specjalnego i okoliczności pojawienia się tego dokumentu w sprawie;
- bezprawnego zniszczenia (zmakulowania) akt w 2004 roku na polecenie prokuratury powszechnej
- poświadczenia nieprawdy i podrobienia podpisów pod zeznaniami świadka Wandy S. przez funkcjonariusza MO;
- przeszłości zawodowej – wojskowej zmarłego;
- jego roli w okresie, kiedy był przewodniczącym Zakładowej „Solidarności” we Wrocławiu – Szpital na Kamińskiego.
W swym piśmie wskazałam, że wnioskowane czynności są niezbędne dla ustalenia faktycznych przyczyn i okoliczności zgonu M. Stróżyka, jako ofiary domniemanej zbrodni komunistycznej, a wznowienie zakończonego postępowania i objęcie go nadzorem pozwolą na ustalenie prawdy materialnej, czego do tej pory nie uczynił prokurator IPN.
Do pisma, jako załącznik, dołączyłam swoje zeznanie z dnia 11 lutego 2008 roku, przesyłając do wiadomości m.in. do Profesora Janusza Kurtki – Prezesa IPN (20-09-2008) i Łukasza Kamińskiego – historyk IPN (14-05-2009)
Wglądu do zasobów IPN żądałam od samego otwarcia Instytutu
Zważywszy na czasu jak upłynął od wysłania pisma postanowiłam sprawdzić, co dzieje się w tej sprawie. W tym celu wykonałam telefon do sekretariatu biura, Suleji.
W rozmowie z panią z sekretariatu dowiedziałam się, że pan profesor Suleja jest na urlopie i nie wie, co jest z tym pismem i nie wie również co to za sprawa. Następnie zostałam przełączona do archiwum IPN. Przedstawiałam sprawę kwerendy Stróżyka i własnej (Wniosek o udostępnienie wglądu do zasobów archiwalnych mojej osoby złożyłam w grudniu 2008 roku – WK nr 1741).
Pani z archiwum poinformowała mnie, że z niezrozumiałych dla niej względów Wrocław blokuje moją kwerendę.
Nie trwało długo jak otrzymałem zwrotny telefon. Okazuje się, że w moich aktach w Warszawie znajduje się notatka operacyjna z przed wyjazdu do USA. Oświadczyła mi, że przysługuje mi prawo do wglądu i ten dokument będzie mi okazany.
W tym miejscu oświadczam: Nigdy nie byłam w Stanach Zjednoczonych i nigdy też nie starałam się o wizę do tego kraju. O wyjazd do Stanów starał się Marek Stróżyk; posiadał paszport, który ukrywał u swoich rodziców jednocześnie posługiwał się dowodem osobistym.
(…)
Jakoś nieswojo się czuję, kiedy przeglądam obsadę personalną oddziałów IPN we Wrocławiu.
W oddziałowym Biurze Lustracyjnym (Wrocław ul. Sołtysowicka), naczelnikiem jest prok. Elżbieta Kozłowska – Włodarek. W innym Oddziale w Pionie Śledczym (ul. Paprotna) wrocławskiego IPN pracuje prokurator Lilianna Ciepłoch.
Nazwiska tych pań przewijają się w aktach sprawy.
Pierwszej przy serii włamań, drugiej w sprawie pobicia świadka Wandy S. i odebrania jej, i ekipie filmującej, siłą nagrania kasety video z uroczystości pochówku. Czynów tych dopuścił się funkcjonariusz MO.
Uroczystości pogrzebowe były bacznie obserwowane i obstawione przez funkcjonariuszy milicji m.in przez oznakowany pojazd MO.
O nie oznakowanych nie wiem.
W tym miejscu przedstawię fragment pisma, jakie wysłałam do Prezesa IPN:
Uprzejmie proszę Pana Prezesa o zbadanie, czy na nieobiektywne spojrzenie wrocławskiego IPN na spawkę zabójstwa Marka Stróżyka mogła mieć wpływ kwestia obecnie pracujących w IPN prokuratorów Prokuratury Rejonowej Wrocław – Fabryczna i Prokuratury Wrocław – Krzyki.
Prokuratura Wrocław Krzyki od 1989 odpowiedzialna jest za zatajenie prawdy o popełnionym morderstwie Marka Stróżyka w moim mieszkaniu.
Wody w usta nabrali panowie, pan Kurtyka, pan Kamiński, a też historyk Paweł Piotrowski.
Czy i ci panowie mają jakieś obawy, bo nie ukrywam – ja nie czuję się bezpiecznie? Zważywszy na sytuacje, jakie miały miejsce w tej sprawie od samego początku widać, że temat jest więcej niż śliski. Kto komu i co zlecał i gdzie są dziś osoby odpowiedzialne za liczne matactwa, które umożliwiły zatajenie zbrodni? Kim byli zleceniodawcy? Kim są dziś ? A mocodawcy?
Sprawa świadka Wandy S.
Wanda S. była pierwszym świadkiem, który widział powieszone zwłoki, to ona wraz z córką pierwsze weszły do mieszkania, z którego mnie zabrały do siebie. TU
Po stwierdzeniu zgonu i po przybyciu ekipy milicji Wanda S. stosownie pouczona o grożącej jej odpowiedzialności karnej zeznaje do protokołu, po czym po odczytaniu jej zeznań podpisuje te jako zgodne, składa czytelne podpisy w miejscach wskazanych na protokole.
W 1995 roku, Wanda S. w trakcie przeglądania u mnie w mieszkaniu dokumentów z akt sprawy natrafia na swoje zeznania i dokonuje odkrycia, że na protokole, jaki wydano mi z akt sprawy, nie są to jej podpisy, a treść zeznań nie zgadza się z tym, co wtedy zeznawała.
Zauważa też, że brakuje końcowej treści protokołu i w całości został on “na nowo” przepisany.
Na pierwszej stronie protokołu przesłuchania świadka (RSD 1275/89) brakuje dwóch podpisów tego świadka. Zostaje zamazany numer zamówienia druku protokołu, a szczególności rok jego wydania.
Świadek Wanda S., posiadająca status osoby pokrzywdzonej, interweniuje w tej sprawie. Powołany biegły grafolog stwierdza: podpisy pod tekstem protokołu nie zostały nakreślone przez Wandę S. natomiast wynika z niej (wydana opinia biegłego), iż nakreślił je najprawdopodobniej Dominik Łukasiewicz.
A to reakcja na powyższe odkrycie fałszerstwa
Już wkrótce o tym jak sprawie łeb ukręcano.
CDN
komentarze
Mam wrażenie,
że pani nie oczekuje żadnej odpowiedzi.
Igła -- 27.06.2009 - 14:37Więc jej nie będzie.
TeresaJ Kto zagwarantuje
Kto zagwarantuje mi bezpieczeństwo?
Zastanawiam się, na ile pisanie takiego bloga wpływa na zwiększenie bądź na zmniejszenie własnego bezpieczeństwa.
................
Porosiłam o przeprowadzenie szczegółowej/wszechstronnej kwerendy obejmującej zagadnień:
- meldunku specjalnego i okoliczności pojawienia się tego dokumentu w sprawie;
- bezprawnego zniszczenia (zmakulowania) akt w 2004 roku na polecenie prokuratury powszechnej
- poświadczenia nieprawdy i podrobienia podpisów pod zeznaniami świadka Wandy S. przez funkcjonariusza MO;
- przeszłości zawodowej – wojskowej zmarłego;
- jego roli w okresie, kiedy był przewodniczącym Zakładowej „Solidarności” we Wrocławiu – Szpital na Kamińskiego.
Nie wiem na ile to ważne, ale dlaczego nie było przeprowadzonej, jak mi sie wydaje, sekcji zwłok?
Adam (gość) -- 27.06.2009 - 15:11Jakie były bezpośrednie przyczyny zgonu? To jest podstawowa czynność nawet dla laika. Tak podstawowa, że wydaje mi się, że ktoś mający wpływ na nieprawidłowości poszedłby raczej w kierunku sfałszowania sekcji zwłok, niż nie przeprowadzenia jej w ogóle. Czyżbym się mylił w przypuszczeniach?