Opowiadanie o Duchach? Ale z własnego doświadczenia.

Przyobiecałam napisać o duchach i o tym jak ja się z nimi zetknęłam, a było to tak, bo zacznę od początku.
Pierwszy raz, to byłam jeszcze podlotkiem, chyba miałam ze 13 lat, mama wieczorem posłała mnie po wodę ze studni, bo nie mieliśmy wtedy jeszcze wody bieżącej.
Studnia znajdowała się pod jabłonią i z resztą jest do dziś dnia ta studnia i ta jabłoń.
Ten zakątek ogrodu, zawsze napawał mnie dreszczem, ale oczywiście po wodę trzeba było iść, bo nie byłoby się, w czym umyć.
Poszłam po tą wodę z dwoma wiadrami i zaczęłam ją czerpać, bo nabierać trzeba było dwa razy.
Nagle usłyszałam szelest pod tą jabłonią i spojrzałam w tamtą stronę, ujrzałam przesuwający się cień i potem żółte błyszczące oczy, uciekłam ile miałam siły w nogach, ale przy drzwiach domu sama sobie zaczęłam tłumaczyć, że to może był po prostu kot i wróciłam się do studni, by zabrać wiadra z wodą.
Jedno było już napełnione, wystarczyło jeszcze raz zaczerpnąć wody i iść, gdy nalewałam wodę do drugiego wiadra poczułam, że ktoś za mną stoi. Nie wiem, kiedy schwyciłam te wiadra, nie wiem jak doszłam z nimi do domu, ale włosy,(a miałam długie) stały mi jak naelektryzowane.
Następnego dnia poszłam sprawdzić, czy znajdę jakiś ślad bytności człowieka, lub zwierzęcia, nie było tam zupełnie nic, mimo, że pod jabłonią były grządki warzywne.
Od tego czasu, bałam się chodzić po wodę, po zmroku i zawsze starałam się, by wodę przynieść, przed zmierzchem.

Potem tego samego roku, zimą, moi rodzice wybrali się z wizytą do wujostwa, a ja zostałam sama w domu, bo w TV miała być „Gloria”Hitchocka. Mieliśmy wtedy kotkę(Kizię-Mizię), która była ze mną w domu.
Zaczął się film, więc zajęłam się oglądaniem, kotka spała w kuchni i nagle usłyszałam szelest w przedpokoju, najpierw myślałam, że to rodzice już wrócili, potem, że kotka chce na dwór, ale kot spał, a w przedpokoju nie było żywego ducha.
Na nowo usiadłam oglądać film, ale kątem oka obserwowałam przedpokój, bo gdy tylko usiadłam, szmery w przedpokoju się na nowo zaczęły.
Weszłam do kuchni, zobaczyć, co robi Kizia-Mizia, ona stała przy drzwiach parskając, a z futerka sypał się grad iskier. W przedpokoju była tak gęsta atmosfera, że nie było, czym oddychać. Wiecie nie pamiętałam, czy wyłączyłam TV i światło, czy zamknęłam drzwi i mimo, że dom wujostwa, był dość daleko, nie pamiętam jak tam dotarłam.
Potem na wiosnę, gdy tata kopał ogródek, pod jabłonią wykopał skorupy garnka, a w nim miedziane pieniążki z okresu Augusta III Wazy i więcej już pod jabłonią nie straszyło, a pieniążki potem zniknęły z naszego domu.

Potem, gdy zmarł ojciec, a ja z mamą zostałyśmy wtedy same, często czułyśmy obecność taty, a zwłaszcza jeden(dla mnie), był bardzo realny.
To było jakieś pół roku po ojca śmierci, była niedziela, po obiedzie,(więc dzień), każda z nas z nudów poszła się położyć by odpocząć, ja czytałam, mama chyba przysnęła.
Pamiętam nawet, że czytałam „Całą prawdę o planecie ksi” Zajdla, bo wtedy fascynowała mnie literatura SF.
Leżałam z książką, gdy nagle usłyszałam, że ktoś wszedł do mojego pokoju, odwróciłam się, po drugiej stronie ławy siedział mój ojciec(jak żywy)!
Był zupełnie realny!
Usiadłam na łóżku i język w ustach mi skołowaciał, chciałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam, co, w końcu wydukałam:”Tatuś, przecież Ty nie żyjesz…niby nie słyszałam głosu taty, ale jakaś wewnętrzna siła kazała mi się położyć na łóżku i zamknąć oczy, poczułam dłoń ojca na mojej głowie, potem pocałował mnie w tą głowę i odszedł.
Jak zniknął obezwładniający mnie paraliż, który nie pozwolił mi się ruszyć, pobiegłam do mamy, czy i u niej był tata, ale u mamy taty nie było.
Chyba wtedy ostatni raz czułam tak silną obecność ojca, potem najwyżej mi się śnił.
Podejrzewam, że tata wtedy przyszedł się ze mną pożegnać, do dziś czuję na głowie tą jego rękę, jakby jakieś błogosławieństwo i ten pożegnalny pocałunek.

Wiele razy jeszcze czułam wokół siebie duchy, ale nigdy tak realnie, jak te które tu opisałam.

Pozdrawiam serdecznie.:D

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

bardzo...

... mi się w ogóle podoba to co piszesz, to też naprawdę fajne.

Pozdrawiam szczękając zębami

————————-
triarius


Tygrysie

o! szczękając zębami, o rany.:D

Pozdrawiam.


Szanowna Algo

co Ty tak z tymi duchami?
Skąd ta tęsknota za strachem,przerażeniem,dygotkami?
Może jeszcze nikt Cię porzadnie nie wystraszył?
Coś mi się widzi,że to wina Twojego Jareckiego.
Gdybym tak młodszy z lekka był to bym z nim zagadał na osobności.


19Zenek

A co, duchy nie dobre?

Czy Jacek mnie powinien straszyć?

Ja wielbicielka horrorów jestem.

Pozdrawiam szczególnie serdecznie.:D


Nienawidzę horrorów,

andrenaliny dostarcza mi codzienna walka o byt.
Aż nadto tego.
To chyba niewielka strata,że Jarecki Cię nie straszy.Myślę,że jest cwany,kuty na wszystkie nogi.Mądra męska decyzja.

Jedno jest pewne,że jak przestaniesz oglądać te dyrdymały,co jako horrory robią,to i przestaniesz pisać o duchach.
Uszanowanie Pani i nadal wspaniałego humoru życzę


Drogi 19Zenku

Ja o duchach napisałam po raz pierwszy i to tylko dlatego, bo obiecałam, że napiszę.
A horrory jak każda rozrywka dostarcza jakiejś zabawy przecież, cały czas przecież nie mam zamiaru myśleć tylko o tym bycie.

Poza tym, owe opowieści są prawdziwe i byłam ich naocznym świadkiem.

Pozdrawiam serdecznie.:D


aleś...

... Pan zasadniczy (że się wtrącę, ale Alga lubi jak się pod nią walczy)!

Jak nie dekalog to zwalczanie horrorów…

Jak Pan walczy o ten byt, można z grubsza się dowiedzieć? Biały łowca lwów i nosorożców na afrykańskiej sawannie? Profesjonalny deflorator gejsz (świetna fucha, ponoć znakomite zarobki)? To nie? Ale za to chciaż zawodowy daytrader, zgadłem?

;-)

————————-
triarius


coś na pewno jest na rzeczy,

Podobną historią po śmierci swego ojca opowiadała mi siostra cioteczna.

Pozdrawiam!


Tygrysie

he he, miło mi, że tak w mojej obronie stajesz.

Pozdrawiam serdecznie.:D


Wenhrin

A wiesz, jakie to było autentycze, jakbym żywego ojca widziała.

Pozdrawiam serdecznie.:D


Algo

Wierzę. Znam swoją siostrę cioteczną jak rodzoną, i wiem, że nie ma skłonności do konfabulacji. Wedle jej opowieści ojciec miał do do niej przyjść w nocy, stał w pokoju z zatroskanym wyrazem twarzy.

Pozdrawiam serdecznie


Wenhrin

no widzisz, a mnie to się zdarzyło w dzień, może dlatego, bo ojciec wiedział, że wtedy b. bałam się zmarłych, wiesz?

Pozdrawiam serdecznie.:D


No tak,

tu nie ma przypadków. A siostra choć wspomniała o tym, że owe nawiedzenie miało miejsce w nocy, nie czuła strachu.

Spokojnej nocy :-)


Wenhrin

no właśnie.

to samo co u mnie.

Pozdarawiam.


witam

wkońcu dotarłem na tą stroę...:):) nie było łatwo z rejestracją//./...o duchach też nasuchałem się od babci:) niesamowite historie….


Damian!

O! witam, ale się ucieszyłam, mój ulubiony komentator!

Ściskam serdecznie.:D


Damian C...?

Koniec świata!
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] comi


.....!!!

Panie Jacku…..coż to ma znaczyć:) pozdrawiam


Subskrybuj zawartość