Opowiem wam najpiękniejszą historię miłosną, bo własną.
Był rok 85, wszędzie nędza i pustki, a ja najszczęśliwsza, bo poznałam:
Tego Jedynego 1 VI i zakochałam się w nim, a on mi tą miłość odwzajemnił.
Właściwie nie musiałabym już nic pisać, ale mój luby miał więcej wielbicielek, które przychodziły do jego domu i wyczekiwały, kiedy powróci z pracy dotrzymując jego mamie towarzystwa, a w tym wszystkim ja (do dziś się dziwię, że to ze mną postanowił się związać).
Zwłaszcza jedna z fanek była osobą bardzo natarczywą i chodziła za nami wszędzie, a gdy tylko na chwilę mój miły się gdzieś oddalił, mówiła do mnie ”możesz sobie z nim chodzić, ale to ja za niego wyjdę za mąż”, czym mnie przerażała, bo to ona znała się lepiej z jego mamą, była lepiej ubrana, a jej rodzice też byli lepiej sytuowani niż ja.
Mój luby wtedy malował obrazy i jeden szczególnie mi się podobał, nazywał się „Wędrowiec”, był namalowany wszystkimi odcieniami koloru niebieskiego i kiedyś powiedziałam (przy tej dziewczynie), że bardzo mi się podoba, ona też stwierdziła, że ten obraz jest piękny i zaoferowała mu niebagatelną kwotę za ten obraz, było to trzy czwarte mojej pensji!
Wiecie, co zrobił mój przyszły małżonek?
Powiedział, że ten obraz obiecał już mi i nie może go sprzedać nawet za pięć razy tyle!
Ja zrobiłam wielkie oczy, bo to było kłamstwo i wstydziłam się go prosić o ten obraz, a tamta dziewczyna chyba wtedy zrozumiała, że nie ma szans, bo po tej rozmowie przestała nas prześladować.
Mój Jacek zapakował ten obraz i gdy mnie odprowadzał (a odprowadzał mnie tak, że odwoził mnie do Goliny) podarował mi go i do dziś wisi ten obraz u nas.
Kiedyś zapytałam się mu, czemu tak postąpił, odpowiedział, że musiał tak zrobić, bo chciał grzecznie dać do zrozumienia, że tylko ja się dla niego liczyłam, a tamta dziewczyna mnie denerwowała i chciał się jej pozbyć.
Czy to nie piękna historia?
Wiecie, że dziś po 22 latach małżeństwa o godzinie 18 znów odnalazłam w nim tego chłopaka?
Pozdrawiam serdecznie.:D
komentarze
komentarz
“Powiedział, że ten obraz obiecał już mi i nie może go sprzedać nawet za pięć razy tyle!”.
Obraz obrazem, ale że on to tak powiedział.
Piękne.
Kłaniam się zielono
Sosenka -- 19.02.2008 - 12:15Sosenko
:D :D
Ściskam Cię mocno.
Alga -- 19.02.2008 - 12:43:)
Obrazek uroczy – ten ze słów. Bo niebieski też chętnie zobaczyłabym ;)
Agnieszka -- 19.02.2008 - 15:20:)
Hm, czy ja już mówiłem, że lubie przychodzić na ten blog?
W sumie dziwne, pewnie w większości spraw bysmy się nie zgadzali (politycznych przynajmniej czy ogólnie światopogladowych), ale jakiś strasznie fajny klimat u ciebie panuje.
Tak mieszanka różnych rzeczy, które lubię.
Dobra, to chyba za dużo tych komplementów więc spadam już.
Pzdr
grześ -- 19.02.2008 - 16:57Agnieszko
Obraz wisi u nas do dziś, więc zawsze można zobaczyć.:D
Alga -- 19.02.2008 - 17:40Grzesiu
Też Cię lubię, wiesz i masz podobne gusta co do klimatów filmowych i muzycznych, a że politycznie…no nie ma ludzi doskonałych podobno.:D
A i tzw. klimaty nastrojowe też miewamy podobne.;P
Alga -- 19.02.2008 - 17:42