Rano zbudziła się z przeświadczeniem, że ktoś ją obserwuje, że za drzwiami coś się czai, coś, co nabiera coraz wyraźniejszego kształtu.
Próbowała sobie przypomnieć, co jej się śniło, ale prócz mroku i srebrzystości nie mogła sobie przypomnieć najmniejszego szczegółu.
Czy to, co się czai, to srebrnooki?
A może tylko jej chora wyobraźnia, wyolbrzymiała, tak naprawdę nieistotny epizod z cyganką.
Wstała, założyła jedwabny szlafroczek…jak on go lubił, bo tak łatwo było go zdjąć, tak pięknie zsuwał jej się z ramion…
W kuchni naparzyła herbatę, o nogi otarł jej się Behemot, więc nałożyła mu karmy i chciała pogłaskać i nagle na kocie futerko wyskoczyły iskry, jakby się miał zapalić, ale to tylko było wyładowanie elektryczne sierści zwierzęcia.
Wtedy zauważyła, że kot jest przerażony i nie chciał jeść, tylko szedł krok w krok za nią.
Poczuła dziwny ucisk w żołądku, strach…a może po prostu, to zwykły stres związany z wczorajszą dziwną wizytą i przepowiednią.
Gdy zadzwonił telefon, cała aż podskoczyła, podniosła słuchawkę, tam po drugiej stronie, ktoś mówił jej, by przyjechała natychmiast, do szpitala…
Nie mogła zrozumieć, po co?
Kobieta po drugiej stronie tłumaczyła jej, że jej siostra…jaka siostra?
Że ona jest w bardzo ciężkim stanie i chce przed śmiercią coś jej powiedzieć.
Odłożyła telefon…i pierwszą jej myślą było, by zupełnie zapomnieć o tym, ale za chwilę pomyślała, że przecież ta jej siostra, córka jej ojca, rzeczywiście jest jej siostrą, może chce naprawdę coś jej powiedzieć?
Ubrała się w jeansy i bluzkę, nałożyła jeszcze sweter i właściwie chciała zaraz tam pojechać, ale nagle sobie uświadomiła, ze nie wie, ani w jakim szpitalu, ani w jakiej miejscowości.
Poszukała na komórce, numeru telefonu i zadzwoniła zapytać się, gdzie właściwie ma jechać?
Okazało się, że w mieście o 14 kilometrów oddalonej, od jej miejscowości.
Pomyślała, że przecież musi najpierw zawiadomić męża, że wyjeżdża, bo nie wie, czy dziś wróci…i znów poczuła jakiś zimny oddech na swych plecach, poczuła dreszcz strachu.
Pomyślała, że to po prostu lęk przed nieznanym.
Gdy dojechała do szpitala, opadły ją wątpliwości, czy powinna tam iść?
Nie znała tej kobiety, nic dla niej nie znaczyła, była tylko córką jej ojca, którego przecież właściwie nie znała.
Czemu tak bardzo chciała się z nią zobaczyć?
Dlaczego wezwała właśnie ją?
Weszła do budynku szpitala, poczuła intensywny zapach…zapach, który towarzyszy tylko ośrodkom medycznym.
Podeszła do recepcji, zapytała gdzie się ma udać, by ją odnalazła.
Dowiedziała się, że na trzecim piętrze w sali numer 16.
Pojechała windą, na trzecie piętro i stanęła przed salą numer 16…zawahała się…trzymała rękę na klamce już kilkanaście sekund, ale drzwi nie otwierała.
Przez te sekundy w jej głowie kłębiły się tysiące myśli i sama nie wiedziała, czy ma tam wejść, czy nie.
Nagle usłyszała z wnętrza sali głos kobiety, by weszła, bo czuję ją po tamtej stronie drzwi.
Głos mówił do niej po imieniu, więc nie było wątpliwości, że to była jej nieznana siostra.
Nacisnęła klamkę.
Drzwi się otworzyły i jej oczom ukazał się obraz młodej, pięknej kobiety leżącej na łóżku.
Piękne ciemne włosy okalały smutną, ale pełną uroku twarz.
Podkrążone wielkie oczy, znamionowały chorobę, a poza tym wyglądała jak jakaś Madonna, nic nie wskazywało na to, że ona może umrzeć.
Małgorzata usiadła na krześle koło łóżka i nie wiedziała, co ma powiedzieć, wpatrywała się tylko w nią, ale głos uwiązł jej w gardle…
Siedziała tak kilka minut, wpatrywała się w nią, gdy nagle poczuła uścisk dłoni, chłodnej i wilgotnej, to była ręka Ewy, ręka jej siostry.
Aż podskoczyła, bo znów owionął ją ten oddech, oddech śmierci.
Ewa spojrzała na nią tymi ogromnymi oczami i powiedziała- – Posłuchaj mnie, wiem dla ciebie jestem obcą, pewnie nigdy nie darzyłaś mnie jakimś uczuciem, bo podejrzewam, że nie wiedziałaś o moim istnieniu. Wiem też, że nasz ojciec cię bardzo skrzywdził, jednak gdy zginął wysłałam ci zawiadomienie o jego śmierci, chciałam cię poznać. Jestem bardzo chora, właściwie umieram. Co dzień mi się śnisz… boję się o ciebie…”Jej oddech stawał się chrapliwy, albo zanikał.
Chciała jej się spytać, na co jest chora, ale wciąż w gardle czuła ogromną kulę lęku, która uniemożliwiała jej wydanie głosu.
A Ewa, gdy odpoczęła mówiła dalej:
- „Mój lęk ma pewne podstawy, bo w snach…moich snach Małgorzato, zapadasz się w jakąś srebrną czeluść, czeluść o kształcie oczu i słyszę śmiech…to najpiękniejszy, a za razem najstraszniejszy śmiech jaki słyszałam. Wiem, że ty też miewasz te sny, wiem, że też się boisz, wiem o przepowiedni…uważaj, to jest klątwa…może będzie ją można jakoś zdjąć. „ Znów zaczęła łapać powietrze jak ryba, na twarz wystąpiły jej krople potu, a cienie pod oczami nabrały sinej barwy.
Po chwili przyszła pielęgniarka, spojrzała surowo na Małgorzatę, ale po chwili zrozumiała kim jest, bo szepnęła jej, że siostra nie mogła się jej doczekać.
Podłączyła kroplówkę i wyszła.
Za chwilę oddech Ewy stał się normalniejszy i spojrzała znów na Małgorzatę.
Chciała jej coś powiedzieć, ale na razie nie mogła, schwyciła ją za rękę…i nagle szepnęła „strzeż się”…i oczy stały się szklane, bladość twarzy się pogłębiła.
Patrzyła na nią, a ona już nie żyła, wszedł ktoś do sali, nie zwróciła uwagi kto, bo wciąż patrzyła na woskową twarz siostry, siostry, którą dopiero poznała.
Nagle usłyszała nad sobą głos, głos, który był i obcy i znany, spojrzała w tamtą stronę, to był….Nie to nie możliwe…przemknęło jej przez głowę.
Nad nią stal mężczyzna o srebrzystych oczach…
Jeszcze długo po tym jak wyszła ze szpitala, mimo tego, że była przy śmierci dopiero co poznanej siostry, była oszołomiona, tym, że ten człowiek istnieje.
Przecież był tam, mówił do niej, nawet jej współczuł i parzył na nią tym zimnym wzrokiem, który był taki jednocześnie fascynujący.
Dopiero teraz zauważyła, że już jest zupełnie ciemno, spojrzała na wyświetlacz komórki, była dwudziesta pierwsza dwadzieścia.
Więc tak długo była w szpitalu?
komentarze
Klimatyczne,
szkoda, że w nocy nie przeczytałem, by był nastrój bardziej odpowiedni:)
Pzdr
grześ -- 09.03.2008 - 10:47Grześ
A czy warto to dalej pisać, to urywek z całości.
Ten jest jako tako dopracowany i dlatego go wkleiłam.
Pozdro.:D
Alga -- 09.03.2008 - 11:28Jedno, co warto to upić się warto:)
a poważnie to pisz,poczytam chętnie, bo ja mroczne kawałki lubię, w sumie nawet jak nie będzie mroczne to tyz poczytam.
grześ -- 09.03.2008 - 11:41Grzesiu
to mroczne będzie, tylko nie wiem jakie długie, bo to zaczęło mi się z opowiadania w powieść zamieniać.
Uważasz że warto?
Miłe to.
Dzięki.:D
Alga -- 09.03.2008 - 15:01Pani Algo,
Na pewno warto, intrygujące jest. Tylko te nawiązania do Bułhakowa – mam nadzieję, że nie przypadkowe, bo w innym przypadku będzie “wtopa”.
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 09.03.2008 - 20:30Panie Dymitrze
Dzięki.
A nawiązania do “Mistrza i Malgorzaty”, są nieprzypadkowe.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 09.03.2008 - 21:03Wciąga
Iwonko, koniecznie trzeba pisać dalej i dalej aż po ostatni akapit “Koniec”
MarekPl -- 09.03.2008 - 23:58Tylko, zastanawiam się czy Internet jest dobrym miejscem, bo jest dobrym dla złodziejaszków, którzy są sprytni i szybcy. Tu coś wytną tam dodadzą i mają gotowca i jaka swój sprzedają!
W tym kawałku bardzo dobrze rozwija się napięcie, faktycznie ten “urywek całości” jest nieźle dopracowany. Jest noc i mnie ten klimat się udzielił. Przemówił do mnie
Oby tak dalej a będzie co czytać dobrego
ukłony i należny szacunek
Marek
Panie Marku
nie zamierzam tu całości drukować, o nie, tylko fragment pokazałam, mam to zamiar potem gdzieś wydać, jak się oczywiście uda.
No na pewno jeszcze coś poprawie, ale fakt troche go już doszlifowałam.
Pozdrawiam serdecznie.
Iwona.
Ps. czy mogę zwracać się do Pana bezpośrednio Marku?
Alga -- 10.03.2008 - 00:04Będzie mi niezmiernie miło
:)
MarekPl -- 10.03.2008 - 00:26Marek
Marku
cudnie, no to jesteśmy na “Ty”.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 10.03.2008 - 00:28Pani Algo,
(a może po prostu – Algo): czy mam rozumieć, że Pani (Ty?) wszystkiego tu nie napisze(sz)? Czyli to wszystko było na tzw. podpuchę (przepraszam za wyrażenie)?
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 10.03.2008 - 20:58Drogi Dymitrze, bo mam wrażenie, że to Panowanie nam nie idzie.
ależ nie napiszę, to ma być powieść i chcę na tym zarobić, bo wydaje mi się, ze to może być coś fajnego.
A Ty jak sądzisz, uda mi się?
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 10.03.2008 - 21:50acha
Dymitrze, jeżeli kiedyś będziesz jeszcze miał chęci by kawałek przeczytać to daj znać, może Ci coś podeślę.:D
Alga -- 11.03.2008 - 00:08