Moje włóczykijstwo to wędrówka nieznane, ciągle cię zaskakuje nowymi górami nie do przebycia, po których niestety musimy błądzić, a nawet namiotu nie widać.
Gdzieś w oddali widzisz ognisko i chciałbyś pobiec szybciej i mi bardziej zdzierasz sobie ręce i kolana, tym to ognisko się bardziej oddala.
Znów, więc szacujesz odległość, a ono zdaje się na wyciągnięcie ręki, wyciągasz dłoń i znów wszystko pryska jak bańka mydlana.
Gdzie kres wędrówki, gdzie odpoczynek?
Przy kapliczce przydrożnej, krzyżu na rozstajach?
Nie, wędrujesz dalej, ciągnąc ciężki plecak, który im dalej, tym się cięższy staje.
I wiesz, że ta wędrówka w nieznane, to twoje własne życie, a ono raz górzyste i niedostępne, a znów raz jest piękną słoneczną polaną.
A plecak, to bagaż życiowych porażek i sukcesów, jeśli za bardzo ciąży, to znak, że porażek jest więcej.
Ale i to nie jest najgorsze, bo każda porażka w jakiś sposób uczy nas pokory i daje nam nowy obraz samego siebie.
Nie ma się co oszukiwać, częściej w tym bagażu nosimy własne słabości.
Ale owe słabości działają jak otrzeźwiasz i hartują naszą osobowość.
Więc nie ma się co spieszyć do kresu wędrówki, nawet z ciężkim bagażem…
Kiedyś dobrniemy do kresu drogi, tylko czy naprawdę nam się tak tam spieszy?
Bo możemy u kresu tej drogi znaleźć tylko demoniczny chichot śmierci.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Ps. A czemu moja notka nie jest w nowych notkach TXT?
komentarze
wogóle
z tą nową nawigacją to ciężko dojść do ładu jakoś ;) musi się uleżeć ...
a co do wędrówki … czasem trzeba zrzucić plecak w jakimś przytulnym schronisku …)
“Jeśli masz prawdziwy dar, nie dawaj go, bo ludzie mogą tego nie docenić”
Docent Stopczyk -- 30.03.2008 - 08:34Lou Reed
Docencie
ale mój blog jest po prostu…a z resztą nie ważne.
Co do wędrówki, póki wędrujemy i nawet przytulamy się do jakiegoś sroniska, póki jest nadzieja.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 30.03.2008 - 12:32