Zgodnie z teorią, że można zostać prorokiem, ale nie we własnym kraju, Leszek Balcerowicz powinien się zarejestrować, po zakończeniu kadencji prezesa NBP, jako młody ( lekka pięćdziesiątka ), zdolny ( bo wygadany wykształciuch ), bezrobotny pomocnik murarza w Irlandii. Ku uciesze takich tuzów polskiej myśli polityczno-ekonomicznej, jak Lepper, Rydzyk, Zawisza oraz ich zagraniczny korespondent Iwo Cyprian Pogonowski.
Ale niedoczekanie, on nie odchodzi, tylko nadchodzi. Oczywiście czekają na niego pokusy wykładów na zagranicznych uniwersytetach, ale tam mógłby spotkać naszych, byłych nieudacznych prezydentów. Tego, który chciał coś zrobić ale mu nie pozwolili i tego, który pozwalał sobie na wszystko, byle nic nie robić. A może zostanie rektorem którejś z wyższych uczelni w Polsce?
Nie, to nie dla niego.
Pozostaje polityka.
Tylko polityka.
PiS odpada z definicji.
PO, to byłoby ciekawe zderzenie? Impotencja intelektualna partyjki bez celu kontra międzynarodowy autorytet. Operacje na skalę 40 milionowego kraju, przeciw geszeftom Schetyny. Mógłby tam robić za wszystkich intelektualistów PO razem wziętych. Nie opłaca się, zbyt łatwe.
Kwaśniewski oświadczył niedawno, że w Polsce nie ma miejsca na centrową partię. Znowu mu się nie chce, pewnie nikt mu drabiny nie zechciał podstawić.
Balcerowicz tę drabinę sam zbuduje. No i jeszcze Rokita z Marcinkiewiczem na niższe szczeble, może, się załapią.
znany mi z innych forów igła miota się między romantycznymi porywami i pozytywizmem; może i p. prof. Balcerowicz góruje intelektualnie nad innymi politykami; charakteru też mu nie brakuje, ale czy to nie nazbyt ekscentryczny pomysł wsadzać go do jednej partii z pp. Rokitą i Marcinkiewiczem (który przecież przedkłada biznes nad politykę)?
Już nie taki młody - 19 stycznia stuknie mu 60tka :)
Pzdr.
Trafnie ocenia autor stanowisko i pozycję Balcera na przyszłość. Człowiek z takimi kontaktami, znajomościami i wypłatami na pewno nie będzie bezrobotnym. Jak jeszcze dobrze pójdzie to przygarną go obaj bliźniaki, a może i nawet Samoobrona. Owszem musi odejść, i odszedł, ale do nas...he,he,he. Międzynarodowy rynek finansowy też potrafi niezgorzej zadbać o swego pupila. Miejsce po Walzowej jest chyba wolne i czeka na Balcera. Wszystkie banki na świecie będą dumne z posiadania takiego "eksperta", który potrafi, umie i chce napędzac im kasę. Tyle tylko, że z naszą kasą trochę gorzej, ale kogo to obchodzi...
:)
Taki, niezbyt lotny pieniacz da pewnie niezły występ.
Pomimo dużej różnicy temperamentów chodzimy tymi samymi ścieszkami. Może jednak moglibyśmy grać w jednej drużynie. Życzę Ci sukcesów w 2007 roku. http://jaka.polska.salon24.pl/index.html
...na szefa Unii Wolności. Ponadto - przecież ma dostać Nobla, zostać szefem MFW, Banku Światowego, NATO, Rady Europy, albo ONZ.
A realnie pozostaje kierowanie CASE (wdzięczni darczyńcy nie dadzą zdechnąć dobrodziejowi z głodu). Albo - synekurka w EBOR, jak prof. Bufetowa.