Pisałem już, że najlepszym spin doctorem Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej jest Piotr Kownacki. Szef kancelarii prezydenckiej robi od pewnego czasu wszystko, aby swego pryncypała skompromitować i ośmieszyć, cytując wypowiedzi, których nie było, lub stawiając Kaczyńskiego w sytuacji niezręcznej albo wręcz mówiąc rzeczy wprost chamskie, jak komentując fakt niezaproszenia Lecha Wałęsy nie tylko na bal w Teatrze Wielkim, ale przede wszystkim na uroczyste obchody rocznicy odzyskania niepodległości.
To właśnie uroczystości pod Grobem Nieznanego Żołnierza miały wymiar państwowy. Tu Lech Wałęsa powinien być obowiązkowo zaproszony. Bal prezydencki, wbrew randze jaką chcieli mu nadać Michał Kamiński i inny, właśnie objawiony spin doctor Donalda Tuska, minister Mariusz Handzlik, miał wymiar imprezy prywatnej. Niestety, jeżeli tego rodzaju inicjatywy nie są uzgodnione z rządem, premierem i służbami dyplomatycznymi państwa – to trudno je traktować za rzecz o ważnym znaczeniu dla wizerunku Polski. Trudno więc uznać za zasadne utyskiwania i połajanki pod adresem premiera, że nie pojawił się na gali. To nie była impreza państwowa, lecz prywatne, polityczne przedstawienie Lecha Kaczyńskiego. I dlatego Donald Tusk nie miał obowiązku bycia na tej imprezie.
Kompromitacji w związku z tym dla Polski nie było. Brak na gali, która zresztą w dość zgodnych opiniach przypominała peerelowskie akademie, zarówno wystrojem, jak i repertuarem, przedstawicieli rządów najważniejszych państw Europy, a także instytucji europejskich, nie zostało zauważone. Po prostu, z Lechem Kaczyńskim mało kto już się liczy, w Polsce od dawna i w Europie też. Nawet policzek, wymierzony mu przez Saakaszwilego, Juszczenkę i prezydenta Afganistanu, Karzaja, którzy wsiedli w samoloty i polecieli do domu – trudno uznać za wielki afront. Raczej za przezorność, bo przaśność koncertu mogła tylko przekonać ich, że polskie gusta są nie najwyższego lotu.
Za to raut po gali był ponoć przedni. Przytoczę, za “Gazetą Wyborczą” całe menu;
Plastry owczego sera z pomidorami, pasztet z sarny na ciepło w cieście maślanym z konfiturą z borówek, bulion z kurcząt z warzywami, sorbet. Jako danie główne były do wyboru: sandacz z kurkami i sosem z dzikich raków lub kaczka z modrą kapustą i sosem z szarych renet. Na deser serwowano kremówki z malinami
Tak państwo jada, kiedyś rząd miał się sam wyżywić, teraz za to prezydent biesiaduje. Za nasze pieniądze, zresztą.
Warto to menu i te wydatki zderzyć ze stawką żywieniową w szkołach i przedszkolach w biednych regionach Warmii i Mazur albo w Bieszczadach. Nie przekracza ona 5 zł, za trzy posiłki… Ktoś może powiedzieć – to demagogia! Proszę to powiedzieć głodnym dzieciom… Więcej by Lech Kaczyński zyskał w oczach swoich zwolenników, odwołując ten poroniony bal, a także ograniczając objazdy po kraju, a zaoszczędzone środki przeznaczając na pomoc potrzebującym. Nie mieści się to jednak w strategii prezydenckiej reelekcji.
Bohaterem imprezy był nieobecny Lech Wałęsa, zagraniczne portale i telewizje wspomniały, że polski bohater walki o wolną, demokratyczną Polskę został pominięty. Wszyscy piszą o konflikcie na linii Kaczyński – Wałęsa. I nie jest zrozumiałe dla nikogo, jak człowiek, który jest znany na równi z JP II, może być w kraju ojczystym tak traktowany. Próba dezawuowania roli laureat pokojowego Nobla, szkodzi wizerunkowi Polski gorzej, niż odkurzone, nieświeże piosenki i łykowata kaczka na prowincjonalnym balu.
Azrael
komentarze
A skąd
ma pan informacje, że to była prywatna impreza?
Może więcej danych?
To niby z pensji Prezydenta była a ci wymienieni prezydenci to turystycznie przylecieli?
Widzę, że jesteś nie tylko komentatorem ale i znawcą protokołu dyplomatycznego oraz twórcą klasyfikacji imprez państwowych.
Grób jest ok, Teatr Wielki to liga okręgowa to w takim razie głupawe demonstracje Premiera to chyba A klasa będzie?
A co do Lecha Wałęsy, to najlepszym likwidatorem swojej legendy jest on sam.
Igła -- 12.11.2008 - 11:40No nie wiem, jak jedzenie i raut,
ale koncert był niestety nieudany, ktoś artystycznie za niego odpowiedzialny polecieć powinien.
Nieudane aranżacje, dziwacznmy dobór wykonawców, zepsuto piesni pełne życia i dobre, moim zdaniem nie przaśne wcale, ale np. to co zaśpiewał Szczepanik, Kożuchowska, Zakopower wołało o pomste do nieba.
Rynkowski też się nie sprawdził, podobnie ktoś, kto “Biały krzyż” spiewał.
W miarę jedynie 2, 3 utworki wyszły.
No i nawet dwie damy polskiej piosenki nie pomogły, choc obie na tle całości wypadły nieźle (czyli Maryla Rodowicz i Irena Santor).
Ogólnie jednak porażka.
Szkoda, bo spodziewałem się czegoś udanego i pieknego.
Jak porównac ten koncert np. do słynnego opolskiego “Zielono mi” z piosenkami Osieckiej cz innych wydarzeń artystycznych różnych, to słabizna straszna wyszła.
Sorry, że nie do końca na temat, ale tak zamiast pisać notkę, napisałem komentarz u ciebie:)
P.S. A Igła ma rację, Wałęsa sam niszczy swoją legende (jesli już dawno nie zniszczył) i np. to jego ciągłe gadanie wczoraj, że szkoda, że nie wyrzucił Kaczyńskich wcześniej. Juz mógłby chociaż 11 Listopada coś mądrzejszego powiedzieć.
grześ -- 12.11.2008 - 11:52Nie oglądałem...
...ale jak czytam, niewiele straciłem…
Taka gala to zawsze akademia – podniosła i nudnawa. Uśmiech czy wesołość w momentach podniosłych odbiera powagę – tak widocznie uważa się i tak się uważało dawniej, w peerelu zwłaszcza.
Jedyny wesoły moment był, gdy prezydent na otwartej przestrzeni witał gości “zgromadzonych na tej sali”...
jotesz -- 12.11.2008 - 12:06A co miał podać
chleb ze smalcem, paluszki i wodę mineralną? :)
a “gala” była na poziomie Domu Kultury we Włoszczowej. brakowało tylko zespołu śpiewaczego Koła Gospodyń Wiejskich i pana Ziutka co gra na grzebieniu.
Docent Stopczyk -- 12.11.2008 - 12:41
Hi hi,
polityka bieżąca to zawsze wdzięczny temat, bo obywatele na ogół bardzo są zgodni i przyjemni dla siebie.
W tych Pałacach ogólna jakaś panuje schizofrenia. Wałęsa – ciul z niewiarygodnym po prostu eggo jest mylony z Wałęsą – bohaterem walki o wolną, demokratyczną, Najsłynniejszym Żyjącym Polakiem.
(swoją drogą, że też go nie mogli odstrzelić zaraz po tym słynnym przemówieniu w Kongresie…)
Prezydent Najjaśniejszej RP myli ze sobą dwóch Wałęsów i nie zaprasza na galę Najsłynniejszego Polaka, z powodu grubiańskich słów, jakimi ciul obrzucił obywatela prywatnego Kaczyńskiego.
Premier sądzi, że skoro tak się sprawy mają, to on może nie przyjść na galę u Prezydenta RP, uważając, że jest to krok właściwy, dobrze postrzegany w elektoracie. Otóż nie, panie Donaldzie, wyszedł z pana tym samym małostkowy dupek.
Co do części artystycznej, nie mam telewizora, ale mam moją matkę i Grzesia, którym wierzę bez zastrzeżeń (komuś trzeba).
W Krakowie od lat na trzeciego maja, piętnastego sierpnia i jedenastego listopada święci się radosna Niepodległość. Tłum śpiewa żurawiejki, saperów, oraz tym podobne komiczne piosenki o ułanach i piechocie. Na końcu wszyscy mężczyźni na Rynku zdejmują czapki i rozlega się Pierwsza Brygada.
W tym jest Moc, więc kto proti nam? Kaczka z malinowymi kremówkami? Bez żartów.
pozdrawiam
Prorok Julian...
Dzisiaj wielki bal w Operze.
Sam Potężny Archikrator
Dał najwyższy protektorat…
itd…
jotesz -- 12.11.2008 - 13:16@Igła
ma pan informacje, że to była prywatna impreza?
Może więcej danych?
To niby z pensji Prezydenta była a ci wymienieni prezydenci to turystycznie przylecieli?
Widzę, że jesteś nie tylko komentatorem ale i znawcą protokołu dyplomatycznego oraz twórcą klasyfikacji imprez państwowych.
Grób jest ok, Teatr Wielki to liga okręgowa to w takim razie głupawe demonstracje Premiera to chyba A klasa będzie?
A co do Lecha Wałęsy, to najlepszym likwidatorem swojej legendy jest on sam.
Od momentu, kiedy jasne się okazało, że inicjatywa była podjęta przez Kancelarię LK bez uzgodnienia z KPRM – to stała się to impreza prywatna. To raz.
Dwa – impreza miała podnieść prestiż LK, a nie uświetnić ŚN – to dwa
Niezaproszenie LW świadczy, że LK kieruje się własnym widzimisie – a nie racją stanu – to trzy. I nc tu nie ma sprawa jego postrzeganania (ani Twojego) legendy LW. ON JEST LEGENDĄ i ambasadorem Polski. To cztery…
Azrael -- 12.11.2008 - 13:26@grześ
Szymanowski, Chopin, Penderecki za pulpitem – może kilka pieśni Moniuszki. To byłby poziom.
Pozdrawiam
Azrael -- 12.11.2008 - 13:28Pino,
“ale mam moją matkę i Grzesia, którym wierzę bez zastrzeżeń (komuś trzeba).”
Hm, ja bym jednak nikomu zbytnio nie wierzył, szczególnie matce:)
Nie wierz nigdy kobiecie i takie tam:)
A poważniej, to ostatnimi akapitami trafiłaś w sedno, pieśniom tym przecież pełnym w oryginale werwy i radości (sam w tekście o Polsce się patriotycznymi utworami zachwycałem) zrobiono krzywdę.
Znaczy były nudne, smętne, bez werwy, bez mocy, bez radości.
taka przecież Edyta Geppert, która ma i głos i talent, praktycznie była niesłyszalna, coś tam mruczała, Szczepanik to po prostu nie powinien się już jednak na scenie pokazywać.
zakopwer zmasakrował tak Kaczmarskiego “Obławę”, że obok Szymona Wydry (który kiedyś “Port” Klenczona zmasakrował) powinien zając honorowe miejsce w galerii największych muzycznych “psujów”
:)
I w ogóle bym im śpiewać zakazał, przynajmniej klasykę.
pzdr
grześ -- 12.11.2008 - 13:35@Pino
W Krakowie od lat na trzeciego maja, piętnastego sierpnia i jedenastego listopada święci się radosna Niepodległość. Tłum śpiewa żurawiejki, saperów, oraz tym podobne komiczne piosenki o ułanach i piechocie. Na końcu wszyscy mężczyźni na Rynku zdejmują czapki i rozlega się Pierwsza Brygada.
W tym jest Moc, więc kto proti nam? Kaczka z malinowymi kremówkami? Bez żartów.
pozdrawiam
No właśnie – na taką imprezę, sam bym poszedł, a i LK, bez marynarki, zostałby by pewnie miło przyjęty…
Pozdrawiam
Azrael -- 12.11.2008 - 13:31Znaczy
Kancelaria też jest prywatną firmą Kaczyńskich?
Coraz ciekawszych rzeczy się dowiaduje.
To może spółką giełdową zostaną?
Igła -- 12.11.2008 - 13:35Azraelu,
oczywiście. Prezydent w ogóle bardzo lubiany jest w narodzie. W zeszłym miesiącu trochę, razem z kolegą, jeździłam autostopem, no i jak gadaliśmy z jednym kierowcą o polityce, to zgodnie uznaliśmy, że LK powinien wykorzystać w drodze do Brukseli metodę hitch hiking. Przewietrzyłby się trochę, kontakty z ludem odświeżył, wzbudziłby aplauz dla swej nieustępliwości w Europie. Pan kierowca zadeklarował, że chętnie by Prezydenta podrzucił do granicy, a potem nadał dalej kolegom, co robią kursy do Belgii.
pozdrawiam propaństwowo
@Igła
Kancelaria też jest prywatną firmą Kaczyńskich?
Coraz ciekawszych rzeczy się dowiaduje.
To może spółką giełdową zostaną?
No nie jest prywatną, jest partyjną przybudówką PiS, realizującą zlecenie na rzecz reelekcji LK. I na giełdę lepiej niech się nie wybiera, bo czas śmieciowych papierów, po kryzysie, jest opłakany..
Azrael -- 12.11.2008 - 13:45No to zastanówmy się jeszcze?
ARR jest przybudówką PSL-u?
A URM PO?
A czyj jest KRUS ?
Albo ZUS, bo ten, moim zdaniem jest przybudówką Gwiazdowskiego i jego Instytutu im I.Smitha.
A czyją przybudówką jest teraz Orlen?
No zastanówmy się?
A czyją bojówką jest załoga Stoczni Gdańskiej?
Gwiazdów, Pani Sównicowej czy może Borowczaka?
Ciekaw tez jestem jak na to nakłada się np lobby Lockheeda Martina albo Rzepy, Dziennika i Telewizji Trwam?
Albo np czy wpływy w Straży Granicznej równoważą się z dochodzeniami CBA?
I czy można Palikotem przykryć Gosiewskiego?
Igła -- 12.11.2008 - 14:07Odnoszę wrażenie, Panie Igło,
że Pańskie pytania są retoryczne.
Ukłony z Krakowa zasyłam
Lorenzo -- 12.11.2008 - 15:42Panie Lorenzo
WSP, nazwijmy to – zajmowaniem z góry upatrzonych pozycji.
Wężykiem rzecz jasna.
P.S. – Pan to zaraz obcych & niezrozumiałych słów w stosunku do mnie musisz używać?
Igła -- 12.11.2008 - 15:52Prowokacja, kurde?
Panie Igła :)
Zadajeś Pan pytania o uczciwość w polityce. Fundamentalne. Ja na nie nie oddpowiem. Jest prawdą, że wielu działa “w interesie”, a nie dla czegoś, w domyśle, dla Polski. Vide Pan Ziętek i jego bojówki w biurze DT. W czyim interesie on działa? Tych pozbawionych emerytur, nas, którzy na nie płacą, czy w interesie swojej lewackiej partyjki?
Nie ma dobrych rozwiązań – ale jak od LK oczekuję wyższych standardów, ponad normatywnych… bo go nie lubię.
Azrael -- 12.11.2008 - 16:17Ja, proszę Azraela
To pod tym nazwiskiem kojarzę generała Ziętka. Wojewodę Śląskiego.
Bo już stary & zgrzybiały & pamiętający jestem.
A ten DDT Ziętek to jakiś płyn do zmywania podłogi jest czy spryskiwacz na muchy, nowoczesny znaczy?
Bo nie kojarzę?
Słone paluszki pod jareckie pogryzając.
A co do sympatii to ja nie lubię TOK FM i Żakowskiego, których namiętnie słucham.
A np Michnika lubię, przez zapach proszę pana.
Tak samo śmierdzą nam flanelowe koszule.
Tylko co to zmienia?
Igła -- 12.11.2008 - 16:26W ocenie?
Nie wiem czemu, proszę Panów,
ale przypomina mi się Gombrowicz: “Siedzi Karol przy stole. A przeciwko komu on siedzi?”
Ukłony
Lorenzo -- 12.11.2008 - 16:57Ja nie wiem WSP Lorenzo
Ale to dlatego, żem na wyprawę z Eustachym Rylskim w głąb Rosji pojechał.
A teraz se powoli wracam.
Niedojadając&niedosypiając i siodło po utracie koni dźwigając na własnym grzbiecie.
I nie wiem co mnie po drodze czeka?
Igła -- 12.11.2008 - 17:04Jak to co, drogi Igło?
Słoty, dziury w drogach, chłod i takie tam. Ale za to po powrocie – same splendory:-)) I wdzięczność powszechna
I tego sie trzymajmy
Lorenzo -- 12.11.2008 - 17:07