Jest we mnie taka niepoprawność, taka dziecinada, taka pustość niekreatywna. Odkąd pamiętam dość często myślę o tym wszystkim, co potencjalne lub co przede mną i dopiero się zdarzy. Myślę na przykład: o ścieżkach, po których jeszcze przejdę, a one już gdzieś są, o barach przy stacjach benzynowych, w których zamówię kawę, o przydrożnym drzewie rosnącym przy gęstym lesie, pod którym zaparkujemy na chwilę samochód, o pokojach, w których z jakiegoś powodu przyjdzie mi zamieszkać, o sklepach, które rozsiane po różnych krajach kiedyś skuszą mnie swoją wystawą. Oczywiście nic mi z takiego myślenia nie przychodzi. Ale myślę. Już tam mam. Potem, kiedy trafiam w jakieś miejsce, myślę zawsze: no tak, ono tu było, kiedy ja rok temu, dwa lata temu czułam to i to, robiłam to i to itd.
Ten koniec roku miał być czasem wyciszenia i czasem, który pozwoliłby mojemu Michałowi i mnie pobyć razem – tak bez świata, bez minionych spraw, bez ostatniej męczącej codzienności. Na poniedziałek zaplanowaliśmy sprzątanie i przygotowania, robienie zakupów i strojenie wnętrz.
Pokój, w którym spędziłam sylwestra był bladożółty. Stało w nim jedno łóżko, jeden stolik, dwa krzesła, rozsypująca się szafa i radio „Śnieżka”. Radio odbierało tylko I program, który wraz z upływem nocy sylwestrowej zyskiwał na atrakcyjności. Za oknem gdzieś w dali widziałam balkony wieżowców, a blisko jakieś kominy, pewno kotłowni. Na niebie iskrzyły się kolorowe ogniki petard.
Mój pokój mieścił się na 3 piętrze szpitala toksykologicznego, do którego trafił Michał. W niedzielę otarł się o śmierć. W niedzielę w ciągu kilku decydujących godzin bylismy sobie bliscy jak nigdy dotąd.
Sylwester spędziliśmy w szpitalu, w pokoju, który udało się wynająć dzięki życzliwości dobrego człowieka. Mieliśmy tylko siebie, wiarę, że będzie dobrze i radość, że możemy przytulić się do siebie.
Ja jeszcze miałam strach, strach o to, co potencjalne, co gdzieś czeka. Ale przede wszystkim wypełniała mnie wdzięczność, że Bóg ocalił moje życie, ocaląjąc jego życie.
komentarze
Baszko
Życie jak porcelana kruche jest. Pozdrawiaj Michała gorąco. Trzymajcie się.
s e r g i u s z -- 01.01.2008 - 22:55Sergiuszu,
dziękuję Ci bardzo. Bedziemy się trzymać – obiecuję!
barabasz - baszka -- 01.01.2008 - 23:04I odtąd będzie coraz lepiej
Zdrowia dużo i sił.
Agnieszka -- 01.01.2008 - 23:10Aga...
tak. Wierzę. Tak trzeba i tego chcę.
barabasz - baszka -- 01.01.2008 - 23:13Pozdrawiam Cię i Twoich najbliższych.
>Baszko
Wszystkiego dobrego dla Ciebie i dla Michała.
Delilah -- 01.01.2008 - 23:59“Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale”.
Delilah,
wiem, wiem! :)
Tobie też wszelkiej pomyślności!
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 00:03Trzymam kciuki
i pozdrawiam od serca.
yayco -- 02.01.2008 - 00:17@Baszko
Pewnie przez wiele lat będziecie opowiadać o “szpitalnym” sylwestrze;)
Pozdrawiam:)
Pijany Inkwizytor -- 02.01.2008 - 01:10Baszko
pozdrawiam bardzo, bardzo mocno Was oboje.
julll -- 02.01.2008 - 01:57Piękne są
teraz wspomnienia;mają duszę i blask.
Pozdrawiam
Zenek -- 02.01.2008 - 04:26Barbarko,
jestem z Wami, cieszę się każdą wieścią o waszym spotkaniu, rozmowie i radości bycia razem.
I ja także jestem Mu wdzięczna za to, że ocalił Was dwoje. Ocalił Ludzi ważnych dla mnie.
Do zobaczenia na ścieżkach!
Sosenka -- 02.01.2008 - 08:39Yayco,
wielkie dzięki! Wszystkiego dobrego!
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 08:42barabasz – baszka
Pi,
bardzo liczę na to, że kiedyś to wszystko będzie mogło być tylko żartem ;) Oj, byłoby z czego pożartować. Jakoś tak jest, że tragedia zawsze ociera się o coś farsowego. Tym razem też tak było! Czas pozwoli ochłonąć i pewno pozwoli się śmiać z wszystkiego.
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 08:44Pozdrawiam ciepło!
Jull Droga,
pięknie Ci dziękujemy!
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 08:47Życzę, by ten rok przyniósł Wam wiele dobra i radości!
19zenek,
kto chce wspominać, znajdzie we wspomnieniach piękno. Tak to widzę. Przecież ono zawsze jest. Warto je zauważyć i utrwalić.
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 08:49Pozdrawiam Cię przyjaźnie!
barabasz – baszka
Sosenko Kochana,
nie sądziłam, że napiszę o tym wszystkim. W niedzielę byłam tak rozbita i tak przerażona, że nie potrafiłam sobie wyobrazić nic z tzw. dawnego zycia. Ale stan Michała, to że mogliśmy być blisko i że jest w nim tyle siły, wiary i czułości, sprawiło, że się pozbierałam trochę.
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 08:54Bardzo Ci dziękuję za Twój telefon, za pamięć, za dobre słowo, za modlitę (każdą).
Ściskam Cię serdecznie, życzę Ci tych, którzy umocnią w Tobie wiarę, nadzieję i miłość! I- proszę – uważaj na siebie!
Wszyscy Komentatorzy
Dziękuję Wam za serce! Michał odnalazł dzięki komórce mój tekst i na pewno czytał Wasze życzenia. Nawet napisał w Salonie kilka zdań apelu. Ważne to wszystko dla nas, dlatego dziękujemy!
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 09:00Proszę też- uważajcie!
Nasze mieszkanie jest wyremontowane i bezpieczne, a mimo to stało się, jak się stało. W sali Michała leży człowiek, który nie ma w domu instalacji gazowej, ale jego sąsiedzi mają. Efekt – zatrucie tlenkiem węgla. Bądźcie ostrożni!
Baszko kochana!
Trzymajcie się mocno i zdrowo, tak się zmartwiłam, jak przeczytałam o tym wszystkim, ale będzie lepiej na pewno.
Pozdrawiam serdecznie,
Kocic -- 02.01.2008 - 13:45;)
Będzie dobrze. I “świetnie” ( o ile może być świetnie) że o tym piszecie. Może tylko ja jestem tępy ( pewnie tak) ale o zatruciach tlenkiem węgla nic nie wiem. Nie zwracam uwagi itp itd.
Więc czuję się uczulony na problem i zaczynam uważać.
Pozdrawiam;)
Pijany Inkwizytor -- 02.01.2008 - 13:46Baszko!
tylko ludzie małej wiary poddają się.
Nadzieja jest ostatnią,która umiera.
Patrz z uśmiechem i wiarą w przyszłość!
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego Michała
Zenek -- 02.01.2008 - 13:51Kocicu Najprawdziwszej Łucji,
już jest lepiej! :) Pani doktor w czasie obchodzu powiedziała, że wyniki są ładne. Zatem czekam na koniec tygodnia, bo może wtedy uda się nam z Michałem być razem w domu!
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 15:51Pozdrawiam Was ciepło i noworocznie!
Pi,
a myśmy sporo o tym rozmawiali, bo zależało nam na bezpiecznym mieszkaniu, zwłaszcza że remontowaliśmy je dość długo… No, ale…
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 15:54Teraz kupujemy czujnik i mam nadzieję, że spełni swoją powinność.
Pozdrówki!
19zenek,
kiedyś o tym wiedziałam więcej. Dziś spróbuję wsłuchać się w Twoje słowa…
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 15:56Na szczęście z Michałek jest dużo lepiej i mamy nadzieję, że szybko wyjdzie ze szpitala.
Pozdrawiam przyjaźnie!:)
Baszko
Nie będę dochodziła co i jak się stało. Z notki wnioskuję, że stało się coś złego, co dotknęło bliskiemu Tobie Michała.
Magia -- 02.01.2008 - 16:03I tak po ludzku życzę Wam żeby to, co się stało się “od-stało” i że będziecie mogli cieszyć się sobą. Długo.
ciary
bo ja mam synka Michała i niezdrową wyobraźnię, a w sylwestra byłem z młodszym w szpitalu. Niby głupstwo, bo tylko na badaniu (zapalenie oskrzeli), ale u rocznego babla każde głupstwo jest zwielokrotnione.
Szpital przeważnie to miejsce ponure, a w szarzejące popołudnie ostatniego dnia ubiegłego roku, w przyciemnionym korytarzu z jękiem jakiegoś małego nieboraka co ze schodów spadł wydawał się jeszcze bardziej upiorne.
Malutki już znowu dołeczkami czaruje i mimo wszelkich niedogodności nam jest lżej. Ufamy, że będzie dobrze.
sajonara -- 02.01.2008 - 16:07Tobie też ufności życzę. Tylko banalne trzymajcie się z Michałem.
Magia
bardzo Ci dziękuję! Niech Twoje słowa będą magicznym zaklęciem na naszą teraźniejszość i przyszłość! Któż nie chce szczęścia na długo?... Dzięki zatem!
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 16:08Tobie też wszelkiej pomyślności i żadnych niemiłych niespodzianek od losu! :)
Sajonara,
dzięki! Ściskam Was, a szczególnie Maleństwo!
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 16:10Szczęścia na Nowy Rok życzę!! :)
Dramatyczne
Czytałem jak ładną opowiastkę o uczuciach i nagle… jednak dobre zakończenie.
Stary -- 02.01.2008 - 16:33Dzięki Bogu.
A w ogóle masz literacki talent.
Jestem pod wrażeniem.
Będzie dobrze. Już to czujesz.
Wszystkiego dobrego.
baszka
całe Święta o tym gadało sie , szok, zdumienie, niedowierzanie…a jednak dobrze się skończyło, pozdrawiam
max -- 02.01.2008 - 16:47Prezes , Traktor, Redaktor
Stary,
dziękuję za Twoją wiarę i dobre słowo!
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 20:32Wszystkiego dobrego i ludzi, którzy przynoszą przyjaźń, śmiech i bezpieczeństwo!
Max
właśnie… U nas też się gadało. Jednak nic się samym gadaniem nie zrobi. Nie tak znowu wiele można… U Michała w szpitalu są ludzie wyciągnieci sprzed kominków za 5 tys., z łazienek, w których nie ma gazu itp. Trzeba kupić czujnik i trzeba uważać na siebie, trzeba prosić Anioła Stróża, by był.
barabasz - baszka -- 02.01.2008 - 20:35Pozdrawiam serdecznie i ciepło!