Przed trzema dniami wróciłem z Genewy w Szwajcarii, gdzie odbywało się 30. Spotkanie Młodych Taize. Wiele osób słyszało o tych spotkaniach. Być może ktoś z Was był w Taize lub na podobnym spotkaniu. Jest to całkiem prawdopodobne, gdyż polska telewizja (jak mi powiedziano) i prasa (sam sprawdziłem) mówiły o tym wydarzeniu. Ponadto, jak co roku, Polacy stanowili największą grupę narodowościową młodych pielgrzymów. Tym razem do Genewy pojechało ponad 9.000 młodych Polaków. To znacząca liczba w porównaniu z około 40.000 zarejestrowanych gości. Chciałbym podzielić się refleksjami z wyjazdu-pielgrzymki.
Kilka informacji o samym spotkaniu. Po raz trzydziesty wspólnota braci z Taize organizowała międzynarodowe spotkanie chrześcijan różnych wyznań. W dniach od 28.12 do 1.01. w Genewie i okolicznych miejscowościach Szwajcarii i Francji gościli młodzi ludzie z różnych stron Europy. Choć centrum aktywności znajdowało się w genewskich halach wystawowych Palexpo, to równie ważna część odbywała się w wielu parafiach Genewy i innych miejscowości. W Palexpo spotykaliśmy się na modlitwy, jedzenie i warsztaty. Jako goście w parafiach spotykaliśmy się ze wspólnotami chrześcijan, w moim przypadku Kościoła Protestanckiego. W parafiach odbywały się nie tylko modlitwy, ale także bardzo bezpośredni kontakt między młodymi pielgrzymami a goszczącymi ich rodzinami.
Kilka miesięcy przed spotkaniem bracia z Taize i wolontariusze odwiedzali parafie w Genewie i innych miejscowościach poszukując osób chętnych do przyjęcia gości. Jeśli ktoś dysponuje przynajmniej 2 m2 wolnej podłogi może już być gospodarzem i przyjąć w gości młodego człowieka. Przygotowanie to także intensywna praca z lokalnymi władzami i przedstawicielami firm transportu publicznego. “Najazd” tysięcy ludzi z plecakami może być dużym problemem dla linii autobusowych i kolejowych. Standardem jest, że każdy uczestnik zjada dwa przygotowane przez organizatorów posiłki dziennie. Składa się na to butelka wody mineralnej, bułka, serek lub wędlina, owoc, ciasteczko lub batonik, ciepła herbata oraz raz dziennie ciepłe danie w konserwie.
To duże przedsięwzięcie organizacyjne. Nie wymieniłem, z powodu braku wiedzy, jeszcze wielu spraw, z którymi zapewne przyszło się braciom i wolontariuszom zmierzyć. Właśnie to chciałbym podkreślić, że większość spraw działa i dzieje się dzięki wolontariuszom. Wolontariusze w Grupie Pracy przygotowują miejsca spotkań, prowadzą przyjęcie przyjeżdżających, kierują ruchem, wydają posiłki, sprzątają, pilnują porządku. Spotkanie Młodych Taize nie jest problemem dla policji jakim mogła by być wizyta 40 tys. fanów futbolu. Piszę to wszystko, aby wyrazić swój podziw i szacunek dla tych, którzy przyłożyli się do organizacji spotkania w Genewie.
Jednak nie chodzi tu o podziwianie hal wystawowych albo dworców kolejowych szwajcarskich kantonów. Spotkanie to poszukiwanie Chrystusa we wspólnocie chrześcijan. To wzajemne poznawanie się. To modlitwa i czas na medytację. Temu właśnie służą pieśni, kanony powtarzanie przez modlących się. Każdy niezależnie od wyznania może modlić się słowami pieśni takich jakJesu le Christ, Surrexit Christus, Bleibet hier, Sfinte Dumnezeule, Wysławiajcie Pana. Każdy może i powinien zastanowić się trochę nad słowami Ewangelii. To jest cel tych spotkań. Spotkania Młodych oparte są na tym co łączy chrześcijan, a nie na tym co nas dzieli. Czy muszę dodawać, że we wspólnym śpiewie-modlitwie jest tyle radości ?!
Po każdym takim spotkaniu łatwiej jest powiedzieć “My, chrześcijanie”. Spotkanie Młodych to wielkie dzieło ekumeniczne. To praca na rzecz pokoju. To poznawanie miejsca spotkania i żyjących tam ludzi. Dla wielu gospodarzy goszczących rozśpiewanych pielgrzymów to okazja by zaangażować się w życie swojej wspólnoty, parafii. “Najazd” stu, dwustu osób był często jednoczącym aktywującym wyzwaniem dla wspólnoty. Nasi gospodarze mieli możliwość, czasami pierwszą w życiu, porozmawiać z kimś z drugiego krańca Europy. Dla mnie, poza wymienionymi rzeczami, także moje medytacje i chwile modlitwy. Ale to podsumować może jedynie Bóg.
P.S.: Pozdrawiam mieszkańców Lutry pod Lozanną.
P.S.2: Pogodę mieliśmy wspaniałą
komentarze
Panie Bromku
Już pański tet jest głęboko na zapleczu.
Mam więc prośbę.
Proszę napisać tekścior jak zbudować instrumentarium do pędzenia dobrej śliwowicy albo porzeczkówki albo czegoś z winogron. Z rysunkami i instrukcją obsługi.
;)
Igła -- 08.01.2008 - 12:08Igła
panie Iglo
rozumiem, ze interesuje pana Biotechnologia, czyli bardzo uzytkowe zastosowanie procesow zachodzacych w organizmach, w tym przypadku w drozdzach piekarskich. W czasie studiow teorie zaliczylem na bdb, jednak musze wyznac, ze praktyczne doswiadczenie z tego typu procesami mam niewielkie i mysle, ze nie podolalbym napisaniu tekstu poradnikowego, bez wiedzy pochodzacej z praktyki.
Ethidium Bromide -- 08.01.2008 - 13:33Panie Bromku
Praktyka potrzebna jest tylko w czasie badań na wybranej grupie doświadczalnej.
Igła -- 10.01.2008 - 18:58Igła