Zrób sobie genom

Rzadko zdarza się, że wiadomości ze świata nauki pojawiają się w serwisach informacyjnych popularnych rozgłośni. Dziś, zanim dotarłem do laboratorium widziałem już czego będę szukał w Internecie. W najnowszym wydaniu ScienceExpess opublikowano artykuł, który przebił się do newsroomów. Pomogła mu w tym sława jednego z autorów, Craiga Ventera. Sławę i uwagę mediów przyniosło mu zsekwencjonowanie ludzkiego genomu. Stosując nowatorskie podejście wyprzedził o kilka lat międzynarodowe konsorcjum Human Genome Project. Porzuciwszy założoną przez siebie Celera Genomics założył nowy instytut, J. Craig Venter Institute.

Celem instytutu jest stworzenie sztucznego organizmu. Do tego ambitnego celu ściągnął wybitnych naukowców. W 2006 roku zespół pod kierunkiem H. Smitha opublikował wyniki badań nad minimalnym genomem. Zidentyfikowano, które z 482 genów Mycoplasma gentialium(1) są niezbędne dla życia tego mikroorganizmu. Niedługo później, w 2007 doniesiono o udanym przeniesieniu genomu Mycoplasma mycoides do komórki Mycoplasma capricolum(2). Udało się zmienić jeden gatunek mikroorganizmu w inny.

Wczoraj, zespół z JCV Institute opublikował kolejne doniesienie o sukcesie na drodze do syntetycznego organizmu. Udało się złożyć cały syntetyczny genom organizmu (3).W kilku firmach zamówiono zsyntetyzowanie fragmentów DNA kodujących geny mikroorganizmu Mycoplasma genitalium. Genom tego organizmu składa się z 582.970 par zasad czyli „liter”, którymi zapisany jest genom. Zsyntetyzowano 101 fragmentów, każdy o długości 5-7 tysięcy par zasad (kbp). Końce każdego fragmentu nakładały się na siebie, tak, że koniec pierwszego nakładał się na początek drugiego itd., aż do identycznych sekwencji na końcu fragmentu 101 i pierwszego. W ten sposób stworzono „klocki”, z których później złożono kolisty genom mikroorganizmu. Dodatkowo wprowadzono 5 „znaków wodnych”, czyli sekwencji pozwalających odróżnić syntetyczny genom od naturalnego.

In vitro i przy pomocy bakterii E. coli poskładano fragmenty w ćwiartki genomu o przybliżonej długości 144 kbp. Bakterie służyły jako mikrofabryki, które wyprodukowały wiele kopii ćwiartek genomu mikoplazmy. Większych fragmentów nie dało się uzyskać przy pomocy bakterii. Cztery ćwiartki udało się połączyć w całość w komórkach drożdży. Wykorzystano ich zdolność do rekombinacji (łączenia przez wymianę). Dodane obce DNA stanowiło około 5% całości DNA w komórce drożdży. Po izolacji z komórek tak powstałego sztucznego chromosomu, sztuczny genom mikoplazmy został pocięty i zsekwencjonowany. Jego sekwencja dokładnie odpowiadała temu, co zaprojektowano na początku eksperymentu.

Ta praca udowodniła możliwość stworzenia długich sekwencji DNA składających się zarówno z naturalnych jak i syntetycznych sekwencji. Opracowano strategię i praktyczną metodę tworzenia chromosomów lub genomów. Jest to krok w kierunku stworzenia nowego organizmu. Autorzy publikacji planują przeprowadzenie transplantacji złożonego przez nich genomu do innej komórki mikoplazmy. Jest jednak łyżeczka dziegciu w tej beczce miodu. W czasie przygotowania do publikacji wyszło na jaw, że wektor, którego użyto uszkodził jeden z genów. Taki genom nie nadaje się do transplantacji. Zespół Ventera i Smitha czeka jeszcze trochę żmudnej pracy.

1. Glass et al., Proc Natl Acad Sci U S A. 2006;103

2. Lartique et al., Science. 2007;317

3. Gibson et al., ScienceExperess 2008.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

hej

co to jest wektor w tym kontekscie?


Powstanie

nowe pole działania dla ortodoksów religijnych. Chociaż mniej atrakcyjne od tradycyjnej prokreacji.


@

Sir Hamilton:
wektor to pomocnicza czasteczka DNA, ktora pozwala na przenoszenie, kopiowanie i selekcje wybranego fragmentu DNA. Sa to plazmidy, wirusy, sztuczne chromosomy lub czasteczki posiadajace mieszane cechy w/w. Wektor zawiera np. sekwencje ori, czyli poczatku replikacji; sekwencje kodujace geny odpornosci na antybiotyk. Dzieki temu DNA w wektorze zostanie powielone, a komorka noszaca ten wektor przezyje selekcje za pomoca antybiotykow.

Stary:
Poki co zasada omnia cellula e cellula nie zostala obalona. Nadal potrzeba nosnika, czyli calej maszynerii komorkowej. Osiagniecie Ventera mozna porownac z napisaniem kopii systemu operacyjnego (genom), ktory jednak bez hardware (komorka) nie jest w stanie nic zrobic. Dopiero zainstalowanie OS na maszynie (komorkowej) pozwoli wykorzystac jego cechy np. w biotechnologii. Wydaje mi sie, ze tu zaczynaja sie schody. Ze zmieszania lipidow, bialek, RNA i DNA nie powstanie spontanicznie nowa komorka.


Panie Bromku

Odnośnie pańskiego komentarza do Starego…
To porównanie do OS jest, jak najbardziej słuszne. Ja się jeszcze przypnę do tego, że nawet gdyby powyższe się udało przeprowadzić, to i tak nie moglibyśmy mówić o “sztucznym życiu”. Syntetyczny genom musiałby chyba “korzystać” z naturalnej maszynerii komórkowej? Czyli to takie “półsztuczne życie” by było.
No i jeszcze jedno. Syntetyczny chromosom to chyba jednak jeszcze nie genom?
Jeśli coś źle zrozumiałam, proszę o wyjaśnienie.


Magi(czn)a odpowiedz

trzymajac sie metafory komputerowej: Obecnie w skali makro i mikro nie da sie zbudowac komputera (hardware) bez uzycia koputera.

Nie wiem czy mikoplazma posiada plazmidy. Jesli nie, naturalny lub syntetyczny kolisty “chromosom” bedzie rownoznaczny z genomem. W innych komorkach obecnosc plazmidow wymaga szerszego pojecia genomu.


Panie Bromku

Dziękuję za komentarz.
Odnośnie metafory komputerowej, to ja bym powiedziała, że nie ma możliwości zainstalowania i uruchomienia syntetycznego OS bez użycia naturalnego hardware’u.
:)


Sztuczne zycie

mozliwe jest przeprowadzenie in vitro transkrypcji (przepisania wiadomosci z DNA na RNA). mozliwe jest takze przeprowadzienie translacji (przetlumaczenie sekwencji RNA na sekwencje bialkowa). Intrygujacym jest pytanie czy zmieszawszy w probowce aminokwasy, nukleotydy rybonukleinowe, caly genom DNA oraz odrobine polimerazy RNA i rybosomow, udaloby sie utworzyc jakies konkretne bialkowe struktury?
Raczej nie. To nadal za malo. Potrzebne sa jeszcze kolejne bialka: gyrazy, czaperony, represory, itd. Wiadomo, ze mikoplazma potrzebuje 482 – 1 genow do przezycia. Tych pojedynczych “zbednych” jest 100. Tylko, ze to co zbedne w warunkach laboratoryjnych, moze byc niezbedne w naturalnym srodowisku mikroba. Ile jest tak naprawde niezbedne, aby uruchomic zycie: metabolizm i replikacje, jest naprawde fascynujacym tematem.
Jeslli komus sie uda, to nagroda Nobla bedzie zbyt mala, by wycenic osiagniecie.


Panie Bromku

No i znowu gupia jestem. Jak można mówić w tym przypadku o transkrypcji czy translacji? Opis eksperymentu wskazuje, że 101 “cegiełek” uzyskano w drodze syntezy chemicznej. Bakterie posłużyły do połączenia 101 “cegiełek” w ćwiartki, następnie efekt prac E.coli przeniesiono do komórek drożdzy, które ćwiartki połączyły w całość genomu (chromosomu).
Przepraszam bardzo ale ja tu (w przypadku tego syntetyka ) żadnego z procesów, które Pan przywołał nie widzę. IMHO zespół Craiga zbudował/stworzył tylko (i aż!) bardzo dużą cząsteczkę DNA. O transkrypcji, a potem translacji, będziemy mogli mówić, kiedy tę cząsteczkę DNA uda się Caig’owi ulokować w jakimś organizmie (np. bakterii) i to DNA zacznie nim kierować.
?


Errata

Winno być: (...) ulokować w jakimś organizmie (np. komórce mikoplazmy) (...)
Rozpędziłam się, przepraszam.


Magio, masz racje (ale "gupia" nie jestes)

Moj poprzedni wpis byl rozwazaniem nad mozliwoscia rozpoczecia sztucznego zycia w probowce. In vitro udaje sie podrobic naturalne procesy transkrypcji i translacji i to tylko przy uzyciu wyizolowanych z bakterii enzymow i rybosomow.

Osiagnieciem Ventera jest rzeczywiscie zlozenie w calosc najwiekszej jak dotad wczesniej zaprojektowanej czasteczki DNA. Na razie jeszcze nie moga tego mikoplazmowego chromosomu “ozywic” in vitro. Pozostaje transplantacja do gotowej komorki.

Jesli moge zapytac, skad wiedza biologiczna na poziomie przekraczajacym przecietna znajomosc tego tematu? Czyzbym mial do czynienia z kolezanka po fachu?


Panie Bromku

Nie zajmuję się biologią i jej pochodnymi zawodowo. Nawet wykształcenie inne, choć przemioty biologiczne na pierwszym roku były, ale jako “dyscypliny dodatkowe”. Miałam wiele szczęścia, bo od początku edukacji na doskonałych nauczycieli tego przedmiotu trafiałam. Jeśli dodam do tego (w onym czasie) zainteresowania i “pracę własną”, to może i odrobinę ponad przeciętną wylatam. Jak na laika. Choć już upłynęło… Ło matko! Aż tyle?!
A za dobre słowo dziękuję, zarumieniona. :)


Subskrybuj zawartość