Iiiii tam, ze fikcyjna.
Ale kiedys byl taki show tv w Stanach, o chlopakach, z biedoty, ktorzy wystartowali do konkursu o slawe i pieniadze w boksie.
Opowiadali, ile znaczyl w ich zyciu “Rocky”. Nie mowili “film Rocky”, lecz Rocky. Rocky Balboa.
Historia czlowieka, ktory… Ech, to trzeba by zobaczyc.
A kiedy zobaczyli witajacego sie z nimy Sylvestra, niektorzy z nich malo nie zemdleli z wrazenia.
Algo
Iiiii tam, ze fikcyjna.
Ale kiedys byl taki show tv w Stanach, o chlopakach, z biedoty, ktorzy wystartowali do konkursu o slawe i pieniadze w boksie.
Opowiadali, ile znaczyl w ich zyciu “Rocky”. Nie mowili “film Rocky”, lecz Rocky. Rocky Balboa.
Historia czlowieka, ktory… Ech, to trzeba by zobaczyc.
A kiedy zobaczyli witajacego sie z nimy Sylvestra, niektorzy z nich malo nie zemdleli z wrazenia.
Dlatego mowie Rocky.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 09.01.2008 - 15:40