to, że Banan nie lubi Michnika, to nie lubi, co widać.
Ale on na końcu napisał tak:
Ale z drugiej strony – choć dziwnie mi to pisać – trochę mają ci krytycy racji. Trzeba być konsekwentym: skoro wewnątrzpartyjne porachunki uznajemy za wydarzenie na miarę Sierpnia’80 (co w sumie może i nie jest glupie – kto ciekaw, niech wyszpera „Trwałe ślady” towarzysza Siwaka), to Michnik tam niewątpliwie byl. I teraz co: podlizujemy się srodowisku „komandosów”, ale selektywnie? Przecież oni i tak nigdy Pana nie uznają za swojego, Panie Prezydencie.
Prosze panów
to, że Banan nie lubi Michnika, to nie lubi, co widać.
Ale on na końcu napisał tak:
Ale z drugiej strony – choć dziwnie mi to pisać – trochę mają ci krytycy racji. Trzeba być konsekwentym: skoro wewnątrzpartyjne porachunki uznajemy za wydarzenie na miarę Sierpnia’80 (co w sumie może i nie jest glupie – kto ciekaw, niech wyszpera „Trwałe ślady” towarzysza Siwaka), to Michnik tam niewątpliwie byl. I teraz co: podlizujemy się srodowisku „komandosów”, ale selektywnie? Przecież oni i tak nigdy Pana nie uznają za swojego, Panie Prezydencie.
No to jak będzie?
Igła -- 06.03.2008 - 16:05Igła