Leski by się przydał, to fakt. On należy do osób, które są lubiane nawet przez takie zołzy jak ja:)
A Carnegiego nie czytałam niestety, do czego się bez cienia wstydu przyznaję.
>Sergiuszu
Leski by się przydał, to fakt. On należy do osób, które są lubiane nawet przez takie zołzy jak ja:)
A Carnegiego nie czytałam niestety, do czego się bez cienia wstydu przyznaję.
Delilah -- 24.03.2008 - 20:57