Osadczuka zostawiłbym w spokoju. Facet przeszedł daleką drogę. Od nastolatka skierowanego na studia w Berlinie, do współpracy z Giedroyciem.
On nie ma rąk we krwi. Wprost przeciwnie.
Konradzie
Osadczuka zostawiłbym w spokoju.
Facet przeszedł daleką drogę.
Od nastolatka skierowanego na studia w Berlinie, do współpracy z Giedroyciem.
On nie ma rąk we krwi.
Igła -- 07.07.2008 - 19:57Wprost przeciwnie.