Pozywać

Pozywać

Nie dla zysku. (Choć i tego bym nie potępił).
Dla zatarcia powszechnego poczucia bezkarności peerelowskich bandytów.
Dla zmiany powszechnego poczucia wszystkojedności. Że niby wszystko jedno czy ktoś był księdzem, budowlańcem, taksiarzem czy ubekiem – bo rzekomo wszyscy byli tak samo w peerel zamieszani. Jak w skeczu z policjantem, który składającemu doniesienie obywatelowi mówi: “czy pan ukradł, panu ukradziono — jest pan zamieszany w kradzież”.
Czyli — dla sprawiedliwości. I tej dziejowej, i tej zwykłej, ludzkiej.

Jasne, że jak się wejdzie w szczegóły, to nic nie jest czarno – białe. Są szarości. Ale ogólne rozróżnienie jest koniecznie potrzebne. Nazwanie zła ale i niezłomności wobec niego — po imieniu.

Fundusz na rzecz tych niezłomnych, co się nie załapali na dobrobyt IIIRP — pomysłem dobrym; przydałoby się to nie tylko dla byłych NZS-owców. Nawet jeśli będzie to nieudacznictwo, a może i przekręt — warto spróbować.
W sumie KOR zaczynał od pomocy dla wyrzuconych na margines za niezłomność robotników. Dziś, gdy być może ci sami robotnicy są na marginesie — nie ma dla nich żadnego KORu… W Polsce o którą ponoć walczyli…


Pozywać - nie pozywać? By: leski (10 komentarzy) 16 wrzesień, 2008 - 17:42