Panie Piotrze

Panie Piotrze

Czy ja się zachwycałam modelem chińskim? No, proooszę Pana. :)

Między moim “zachwytem” nad eksportowym modelem gospodarki chińskiej a zachwytem ekonomistów z paczki globalistycznej jest wielka czarna dziura. Co najmniej taka, jak stąd do tamtąd.

Co, to Pan dalej pisze o kłopotach producentów, to są truizmy. I Pan mi takich rzeczy nie potrzebuje tłumaczyć. Zapewniam. :)

Chiny technologie mają. (W kosmos udali się wozem drabiniastym? Chyba nie.)
Sposób w jaki je zdobyli nie jest w tej chwili ważny. Jak czegoś będzie brakowało, to pozostałe państwa z BRIC pomogą. A jak nie pomogą, to się ukradnie. I co im Pan zrobi? :)

W czasach kryzysu/recesji/depresji na pierwszy plan wchodzą ponownie rzeczy podstawowe. Jakoś nie przypominam sobie, żeby do przełamania Wielkiej Depresji przyczyniły się jakieś wymyślone wtedy high-endowe technologie. Już prędzej gigantyczne roboty publiczne, na miarę tamy Hoovera. (To też był w sumie krzyk techniki. :)
Japonia jakoś przez lata nie mogła się wydobyć ze stagnacji gospodarczej mając te wszystkie patenty na gadżety.

Innym wyjściem z przykrej ekonomicznej sytuacji jest wojna. Jaka by ona nie była. Nooo… ostatni przykład to chyba wojna z terroryzmem. :)

I jeszcze o nadwyżkach… Pan myśli, że po co Paulson do Chin na sygnale jechał? Po kwiaty? Nie, Panie Piotrze. Po to, żeby Chiny dały umoczyć część tych swoich nadwyżek w kolejną transzę “obligacji” amerykańskich i żeby broń boże juana nie dewaluowały.

Hi, hi.

Pozdrawiam serdecznie.

p.s. Zaglądam do Pana, bo spodobało mi się Pańskie pisanie. A co to za rozmowa, jak się ludzie we wszystkim zgadzają? No. :)


Złudna wiara w potęgę Chin By: p.wolejko (8 komentarzy) 30 grudzień, 2008 - 11:06